1 sierpnia 2012

Mini OOTD czyli strój dnia ;)

Od razu na wstępie pragnę zaznaczyć, że żadna ze mnie szafiarka ani pasjonatka mody. Raczej ciuchowa pasjonatka - lubię bawić się modą, kombinować z zawartością własnej szafy. 
Mam swój styl i absolutnie nie podążam ślepo za modą. Owszem, interesuje mnie co w danym momencie jest modne, ale nie odczuwam potrzeby biegania po sklepach i szukania modnych odpowiedników. 
Nie cierpię wyprzedaży (jeżeli coś upoluję, to przypadkowo). Uwielbiam za to buszować po lumpeksach, szmateksach czy jak kto woli second handach, jak zwał tak zwał. Prawdziwa perełka wyszukana w takim miejscu za grosze cieszy o wiele bardziej niż ciuch kupiony w sieciówce. Nie twierdzę, że nie posiadam rzeczy z takich sklepów. 
Na poniższych zdjęciach nie mam na sobie nic "z drugiej ręki". Zestaw jest przypadkowy, nazwałabym go codziennym (miało być przede wszystkim wygodnie, bo to jest najważniejsze w trakcie wypadu z dzieciakami do parku, gdy mama "służy" do podawania soku i asekuracji na ściance wspinaczkowej, a obcasy grzęzną w piasku). To była spontaniczna "sesja", żadnych ustawek. Może następnym razem postaram się bardziej :) .




spodenki i sówka - szusz.com.pl, bluzka - Amisu (%), buty - Deichmann, bransoletki - Avon ( prezent)







2 komentarze:

  1. Zazdroszczę szczuplutkich nóg, oj, zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, proszę! Znajoma "twarz" :)). Miło mi gościć Cię w moich skromnych progach. A chude patyczaki często są problematyczne (np. przy zakupie dopasowanych kozaków ;) i bywa że na nie narzekam. Ale dziękuję za komplement. Pozdrawiam.

      Usuń