Z dwojga złego już wolę nieźle "pozapierdalać" (przepraszam, ale musi być dobitnie :), niż lenić się niemiłosiernie. Wolę wrócić do domu późnym wieczorem mocno styrana, niż mieć świadomość, że zmarnowałam dzień na pierdoły.
Drugą część dnia spędziłam właśnie bardzo intensywnie. Najlepsze jest to, że jeszcze mi mało! Właśnie zastanawiam się co by tu jeszcze porobić, bo przecież jeszcze młoda godzina.
Chyba powinnam dokładnie przeanalizować co dzisiaj piłam, bo ewidentnie coś mi służy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz