16 sierpnia 2012

SIĘ posprząta

Próbuję jakoś ogarnąć otaczający mnie nieład i harmider spowodowany wszechobecnymi zabawkami. Ale to syzyfowa praca. Posprzątam w jednym miejscu, pójdę dalej a gdy za moment wrócę tam, gdzie przed chwilą panował ład i porządek co zastaję? Oczywiście znów rozgardiasz totalny. To zadziwiające z jaką szybkością i lubością dzieci rozwalają wszystko wokół siebie. Zasięg (siła rażenia) tegoż wyczynu jest równie imponujący i woła o pomstę do nieba. Gorzej w drugą stronę, gdy kategorycznie domagam się zrobienia porządku słyszę:

- "Mamo, to ona nabrudziła."
- "Nieprawda, to ona! Niech ona sprząta. Ja już sprzątałam!"

I tak codziennie. I tak w kółko.
Kiedyś bym się tym przejęła. Dziś gwiżdżę na to :) I podobam się sobie w tym nowym wcieleniu. Mniej nerw, więcej luzu. 
Zamiast marudzić, że znowu brudno, lepiej aktywnie przyczynić się do tej całej rozpierdziuchy. Można mieć z tego niezłą frajdę :)  A wtedy i wspólne sprzątanie po całej akcji jest o wiele przyjemniejsze. 
Czasami warto wziąć przykład z dzieci i nie przejmować się tak bardzo "pierdołami". Przecież to tylko bałagan. SIĘ posprząta :)

Poniżej "burdel na kółkach" u Barbie ;) 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz