- "Mamo, to ona nabrudziła."
- "Nieprawda, to ona! Niech ona sprząta. Ja już sprzątałam!"
I tak codziennie. I tak w kółko.
Kiedyś bym się tym przejęła. Dziś gwiżdżę na to :) I podobam się sobie w tym nowym wcieleniu. Mniej nerw, więcej luzu.
Zamiast marudzić, że znowu brudno, lepiej aktywnie przyczynić się do tej całej rozpierdziuchy. Można mieć z tego niezłą frajdę :) A wtedy i wspólne sprzątanie po całej akcji jest o wiele przyjemniejsze.
Czasami warto wziąć przykład z dzieci i nie przejmować się tak bardzo "pierdołami". Przecież to tylko bałagan. SIĘ posprząta :)
Poniżej "burdel na kółkach" u Barbie ;)
Poniżej "burdel na kółkach" u Barbie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz