28 grudnia 2012

Trybiki nie chcą zaskoczyć

Nadal żyję świętami ... Zatrzymałam się gdzieś pomiędzy Wigilią, a pierwszym dniem świąt. Tam utknęłam. Bezskutecznie próbuję przestawić się z trybu świątecznego na tryb codzienny.
Jeszcze trochę pomęczę Was świątecznymi zestawieniami :) Spodobał mi się PhotoScape ^^ Wciągnęło mnie ... :)





P.S. Ubolewam nad faktem pożartego w całości makowca :( Ani okruszyny, ani rodzyneczki ... ;)



24 grudnia 2012

Serwuj od razu!

Przepis na udane przedpołudnie już był ... , teraz czas na przepis na udane święta :)) !

Wesołych Świąt!


Przygotuj 1/2 miarki radości, szczyptę pogody ducha oraz 1 kg serdeczności. Połącz z 5 g szaleństwa i 3 łyżkami szczęścia. Dorzuć 2 łyżki wolnego czasu. Całość wymieszaj energicznym ruchem. Serwuj od razu, na gorąco!

Zdrowych, pogodnych ... pełnych radości, uśmiechu, świątecznych zapachów oraz miłych rodzinnych spotkań przy stole  ... Świąt Bożego Narodzenia.
:*








23 grudnia 2012

Jak nie zwariować w świątecznej gonitwie ...

Dziś w o wiele lepszym nastroju ... :)) Po poprzednim na szczęście nie zostało ani śladu! Choć jutro jeszcze czeka mnie praca, to dziś leniwie i już świątecznie ^^ Od rana goszczenie przemiłych gości, leniwe przeciąganie się na łóżku z pilotem w ręku i pierwszy raz bez gonitwy za prezentami  (w tym roku udało mi się uniknąć kupowania ich na ostatnią chwilę - hurrra!). Już nie mogę doczekać się widoku dzieci buszujących pod choinką. Jestem ciekawa reakcji wszystkich obdarowanych i tego czy każdemu sprawię radość ... ^^
Uwielbiam te święta i nie rozumiem jak kogoś może drażnić cała ta gwiazdkowa atmosfera ...

Od kilku lat podchodzę bardziej luzacko do tematu świąt. I wyszło mi to na zdrowie :)) Zresztą jestem w tej dobrej sytuacji, że święta spędzamy u rodziców, więc większość "brudnej roboty" chcąc nie chcąc omija mnie. To o wiele ułatwia sprawę. Choć marzą mi się święta przygotowane w całości przeze mnie ... ^^ Myślę, że to już za rok ... Ale ciiii.... ;)

Nie dopadła mnie świąteczna gorączka, nie wmieszałam się w szarą masę krążącą po CH, nie jeżdżę na ścierze więcej niż zwykle ... I wszystko cieszy mnie bardziej ...- śnieg, światełka na choince, błyszczące wystawy, wybieranie prezentów i nawet kuchnia cała w mące po pieczeniu pierniczków ... I cierpliwość do pracy w tym specyficznym okresie z wiekiem mi się zwiększyła ... :))

Najbardziej pracowity tydzień w roku już za mną. Moja branża w okresie przedświątecznym przeżywa prawdziwe oblężenie. Trudno było znaleźć czas na małe przyjemności, t.j. wybieranie podarunków, pieczenie kruchych ciasteczek i pierwszy raz pierniczków (tylko ja je lubię :), dalsze strojenie domku ... W tygodniu odbyły się również szkolne jasełka Starszej (pierwsza poważna rola) i przedszkolne Młodszej, która to pierwszy raz odważyła się publicznie wystąpić i zrobiła to zjawiskowo ... i nie mogło mnie na nich zabraknąć. Widzieć jej błyszczące, uśmiechnięte oczy patrzące ufnie na Św. Mikołaja ... bezcenne ^^






Tydzień obfitował w miłe niespodzianki ... Podczas kupowania prezentów udało mi się poznać przesympatyczną osobę - niezwykle miłą i kompetentną właścicielkę uroczej kwiaciarnio-galerii pełnej przepięknych bibelotów ^^
Nie mam szczęścia do fajnych ludzi ... Rzadko zdarza mi się być pod wrażeniem jakiejś osoby ... Rzadko ktoś zwróci na siebie moją uwagę do tego stopnia ... Tu "zaiskrzyło" w obie strony i nie przeszłyśmy nad tym do porządku dziennego. Pani potrafiła powiedzieć mi miłe słowo, którym bardzo mile mnie zaskoczyła i sprawiła tym zaskoczeniem ogromną przyjemność (wspominałam już tutaj o sile szczerości i komplementów :). Dobrze odzyskać wiarę w człowieka ... Dobrze mieć świadomość, że jednak jeszcze czasami nieznajomy może okazać się miłą osobą ... Już przestawałam w to wierzyć ... Dlatego tym bardziej było mi miło ... Dookoła same wiecznie gdzieś się spieszące, zapracowane smutasy, którym szkoda czasu na zwykłe ludzkie życzliwości, uśmiech, miłe słowo ... Każdy pędzi nie wiadomo za czym ... Nawet w tym szczególnym czasie nie potrafimy zatrzymać się na chwilę, pobyć z bliźnim, spytać co u niego i posłuchać ..., ale tak naprawdę posłuchać, a nie tylko udawać i kiwać potakująco głową ... Odruchowo klepiemy "Wesołych świąt" i biegniemy dalej ... Liczy się tylko to żeby okna były czyste, na stole było 12 potraw, a pod choinką jak najwięcej prezentów (nieważne czy wybieranych z myślą o obdarowywanym - byle by było ... i byle z głowy)! STOP! Nie o to w tym wszystkim chodzi! Nieważne czy w wysprzątanym na wysoki połysk domu, nieważne czy przy suto zastawionym stole, nieważne ile i jakich prezentów znajdzie się pod choinką, ważne z kim i jak będziemy dzielić ten czas!

To był udany tydzień, który pokazał mi, że jednak świat nie zmierza donikąd ^^ Przynajmniej mój świat ... ŻYCZĘ WAM by i Was dopadła tak słodka melancholia :*



 



P.S. U nas spadł śnieg! Czyli jednak White Christmas :))))

20 grudnia 2012

Gdyby miało nie być jutra ...

W związku z przewidywanym na jutrzejszy dzień końcem świata ...




Mniej więcej w takim nastroju jestem w tej chwili ... Zmieniłabym sporo w planie działania (trzecia wersja), ale ogólnie  to mam podobne spostrzeżenia ... "Jutro z tego nie będzie już nic" ... I nie ma to nic wspólnego z przepowiednią Majów.

Miałam dziś cudowny dzień. Nic nie wskazywało na to, że coś/ktoś mi go popsuje ... Wszystko układało się po mojej myśli (a nawet lepiej ...) aż do czasu. Późnym wieczorem szlag trafił całą moją radość ... Czasem jedno wypowiedziane zdanie, jedno spojrzenie, jedno wzdychnięcie potrafi zniszczyć całą magię chwili. Dziś chętnie znieczuliłabym się tak na maksa ... , tak by choć przez chwilę nic nie czuć i nic nie pamiętać, wyłączyć swoje myśli ...

18 grudnia 2012

Prezenty, jaszczurki i Pan Żaba ;)

Mikołaj troszkę się pospieszył :))

Ale ja wcale nie narzekam! :D I czekam na efekty. Jeśli będą równie zjawiskowe jak u mojej Mikołajki ..., to będę w pełni usatysfakcjonowana! Czekam niecierpliwie. 




Z rzeczy ważnych! Zagadka czerwonej jaszczurki w brązowe plamki liżącej lody została rozwiązana! :D Chodziło po prostu o figurkę  Littlest Pet Shop - model z wysuwanym języczkiem :) Uff! Udało się!

Młodsza dorwała dziś aparat i udało się jej pstryknąć kilka zdjęć, które szczerze mnie rozbawiły. Sesja Pana Żaby wywołuje uśmiech na mojej twarzy bezustannie od mniej więcej godziny :)). Zatem zaprezentujmy!

 







Prawda, że zdolne mam dziecko ... ? :D 

Chyba właśnie znalazłam nowego osobistego fotografa ;) 

Dobrej nocki!



17 grudnia 2012

Ona

Istnieje wiele definicji przyjaźni ...

Prawie codziennie żałuję, że nie mieszka tuż obok ... Że znów w samotności spijam kolejną kawę ... Że żeby z nią pogadać muszę użyć telefonu ... Jesteśmy tak różne, a zarazem tak do siebie podobne. Podziwiam ją ... Jest dla mnie wzorem idealnej matki. Najsilniejsza z silnych kobiet. Jedyna osoba przy której mogę głośno myśleć ... Jedyna osoba, która wie o mnie WSZYSTKO. Jej mąż śmieje się nazywając nas "psiapsiółkami", a ja cieszę się, że mam kogoś tak bliskiego. Bardzo cenię sobie naszą przyjaźń. Ile to już lat ... Justin.


 

Przyjaciele wnoszą radość w życie, spokój w duszę i wypełniają serce miłością.

 

 

15 grudnia 2012

30 z groszami

Dziś kończę 30 ... ileś tam lat ;)))))))))))))))))))))))) 

Pisząc tego posta jednym uchem słucham jednego ze starych odcinków "Rodzinki.pl". "Jak człowiek nie ma marzeń to już jest koniec."- stwierdziła Marysia. Natalia mówiła o swoich spełnionych marzeniach. Mam z nią dużo wspólnego. I moje największe marzenia już się spełniły. Mam wspaniałą rodzinę, mam dwie cudowne córki (inteligentne, rozsądne, z poczuciem humoru, ...), mam cudownego męża i wspaniałą przyjaciółkę. I myśląc o tym wzruszyłam się jak Marysia ... , tylko że w puencie nikt nie beknął w tle ;)

Uwielbiam takie niespodzianki ... Gdy ktoś wie, że nie po drodze mi do IKEA, a marzę o TEJ konkretnej latarence, nie innej, tylko właśnie tej ...  ;) Gdy ten ktoś o tym pamięta, gdy ten ktoś celowo dubluje marzenie ... ^^ Ona. O niej będzie następny post.









I lubię pić piwo z przyjaciółmi do późnych godzin nocnych ... I mam nadzieję, że nie doskwierał im za bardzo brak stołu ... ;) Że podłoga nie była za twarda ... I mam nadzieję, że to wypite piwo nie ma wpływu na chaotyczność tego posta ;D 

Dobranoc :*

14 grudnia 2012

Zamykam stare sprawy

Udałam się dziś do starego domku w celu uprzątnięcia pobojowiska. Rozprawiłam się z przeszłością.

Spędziliśmy tam spory kawałek naszego życia ... Większa część życia Starszej i całe życie Młodszej ...

Wiążą się z nim głównie dobre wspomnienia ... 

Było nam tam dobrze, miejscami bardzo dobrze ... Byliśmy szczęśliwi.

Jednak wiem, że nie będę tęsknić za tym miejscem ... (Jedynie za własnym kawałkiem trawnika, a co za tym idzie poranną kawą spijaną przed domem, w błogiej ciszy ^^)  

Za jego drzwiami zostawiam przeszłość, zostawiam stare problemy. Zamykam stare sprawy i czekam na to, co przyniesie Nowy Rok. Z nadzieją patrzę w przyszłość.

 

 

13 grudnia 2012

Włosy

Zawsze gdy zbliża się czas odwiedzin u fryzjera, gdy po głowie już zaczyna błąkać się myśl o ich skróceniu, one nagle stają się posłuszne i ułożone. Zupełnie jakby chciały się przypodobać i uniknąć ostrego cięcia, które kusi ... Oj bardzo kusi!

Zawsze miałam bardzo krótkie fryzurki. Kika razy próbowałam zapuszczać włosy, ale zawsze kończyło się powrotem do minimalistycznej długości (raz nawet był to najprawdziwszy jeż! :). Jednak zachciało mi się zmiany i postanowiłam kolejny raz spróbować, podjęłam wyzwanie ;). Od dłuższego czasu sumiennie zapuszczałam. Byłam dzielna do teraz ... :/ Chyba jednak długie włosy nie są dla mnie. Nie należę do osób cierpliwych. Tyle zapuszczania na marne ... Szkoda mi ich ścinać, tym bardziej, że znów skubane "przeczuwają" co się kroi ;) ale ...

Uwielbiam wszelkie zmiany na głowie i zaczyna mi ich trochę brakować. Moja fryzjerka śmieje się z mojej każdej kolejnej chęci zmiany, którą zawsze kwituje w ten sam sposób : " Jeżeli chce się coś zmienić, to najlepiej zacząć od męża ... ;).

 



 

11 grudnia 2012

Slow life i kiecka

Choroba Młodszej, dzień wolny od pracy, jednodniowy brak internetu (zawsze to coś ;) - wszystko to złożyło się na moje dzisiejsze slow life ... Okazuje się, że wystarczy odciąć mnie od internetu, a od razu mam na wszystko czas :D Obiad, lekcje, zabawa, opróżniony ostatni niedobitek przeprowadzkowy w postaci kartonu z ciuchami i podłogi lśniące jeszcze bardziej niż zwykle :P. Nawet zdążyłam się ciutkę ponudzić! I znalazłam chwilkę na miłą lekturę.

Sukienka Hanny Lis ze styczniowej okładki "Twojego Stylu" mmmmm... ^^ W takiej mogłabym przywitać Nowy Rok!






Maciej Zień :/ hmmm... Ciekawe jaka cena ? :/

9 grudnia 2012

Powiedzmy ...

Powiedzmy, że odespałam dziś cały ten zwariowany tydzień ...

Powiedzmy, że jakoś ogarniam otaczającą mnie rzeczywistość ...

Powiedzmy, że nie odczuwam dotkliwie braku stołu ... :)

Powiedzmy, że mam czas nacieszyć się pięknymi zimowymi widokami ... A zimę mamy piękną tego roku ^^

Powiedzmy, że jestem duchowo nastrojona na święta ...

Powiedzmy, że nie brakuje mi świętego spokoju ...

Marzę o chwili wytchnienia choćby przy najnudniejszej książce, z kubkiem gorącego kakao w ręku ... O tym żeby się wreszcie wyspać (Trzymajcie kciuki! Może dziś się uda. Jestem na dobrej drodze. Stacja łóżko wita ;) ... I na końcu marzę o dłuuugim, nieśpiesznym spacerze po skrzypiącym śniegu ...

 

7 grudnia 2012

Osiem

Osiem lat temu przyszedł na świat mój ukochany świstak. Bardzo kudłaty łebek przypominał sierść tego zwierzaka i długo właśnie tak ją nazywaliśmy :). Ona, jej zapach, dotyk ciepłych łapek, miękkość włosków i ten ogrom uczucia, które swą wielkością unosi, a zarazem przytłacza. Bo nie wiedziałam, że można aż tak kochać ... Tak bezwarunkowo, tak po prostu, bo oto jest. Pierwsze dziecko. Nigdy nie zapomnę tego dnia ... ^^ Gdybym miała wybierać, to był to zdecydowanie najpiękniejszy dzień w moim życiu ... Nie do powtórzenia.
 


6 grudnia 2012

Dokopałam się do komputera :)

Nadaję z nowego miejsca. 
Powoli zaczynam ogarniać cały ten chaos. 
Wiedziałam, że będzie ciężko, ale nie że aż tak! 
Jednak mimo wielu trosk jestem przeszczęśliwa :)))))))))))
Dziś nawet udało się nam ubrać choinkę! :) Co roku robimy to 5 grudnia. W Mikołajki Mikołaj musi nas dostrzec ;) 
Nasze sztuczne mini drzewko ubierały dziewczyny. Pierwszy raz nie pomagałam! Stąd artystyczny nieład, który bardzo mi się podoba ^^ 
Listy napisane, faworki (zawsze były własnoręcznie pieczone ciasteczka, ale w tym roku zabrakło czasu) i mleko czekają na ukochanego Świętego. Fajnie, że MAGIA nadal trwa, choć Starsza zasypywała mnie dzisiaj ogromem trudnych pytań w stylu: 
"A czy Mikołaj naprawdę przybywa na saniach? A czy przypadkiem te listy to nie są dla rodziców? A jak Mikołaj do nas wejdzie? A czy nie nabłoci ...?" - to zdecydowanie mój faworyt! :D Chyba wypadałoby zostawić trochę brudnych śladów na podłodze ... ;)
Może jednak ograniczę się do zjedzenia i wypicia przygotowanego poczęstunku oraz sprzątnięcia listów :) Drobne upominki już czekają w wypucowanych butach.
Wiem już, że będą małe problemy z rozszyfrowaniem listów - życzenia Młodszej niewiele mi mówią - jestem na bakier z aktualnie reklamowanymi zabawkami :/ Wie ktoś może co to takiego "czerwona jaszczurka w brązowe plamki liżąca lody" ? he he he :)))