27 września 2012

Nie po mojej myśli

To był jeden z tych dni, gdy to nic nie idzie po mojej myśli. Mimo, że specjalnie wstałam wcześniej, by ze wszystkim zdążyć, to z niczym się nie wyrobiłam. Nienaganna fryzura Starszej do szkolnych zdjęć (prawie o nich zapomniałam) dziś jakoś nie chciała wyjść piękna spod moich rąk ... Młodszej nie mogłam dobudzić, choć zawsze sama wstaje przed czasem. W rezultacie Starsza spóźniła się do szkoły, a ja w pośpiechu zapomniałam jej dać naszego stałego kopniaka w tyłek na szczęście, a dziś ważny sprawdzian ... zapomniałam! Młodsza wchodziła dziś do przedszkola niemrawo ... , a jej pani zamiast zająć się nią, to zadawała mi kolejny raz to samo głupie pytanie. W pracy też do niczego. W domu lepiej nie gadać - wiercenie dziury, której nie chciałam; ale ja tylko wynajmuję, a właściciel ma takie życzenie ... Gruba warstwa kurzu pokrywa dosłownie wszystko. A miało być zgodnie z obietnicą bezproblemowo. Płakać mi się chce, jak patrzę na nasze książki, ciuchy, zabawki dziewczyn. Powoli zaczynam tego wszystkiego nie ogarniać, a to tylko wierzchołek góry lodowej... Aż chce się zaśpiewać "jak najdalej stąd, jak najdalej chcę biec, byle jak najdalej ...". Moje niespełnione marzenie ... To do niego chętnie bym dziś uciekła ...
* Starsza przyniosła 5 ze sprawdzianu :D, Młodsza wyszła z przedszkola szeroko uśmiechnięta, a cały syf jakoś wspólnie posprzątamy. Co nie zmienia faktu, że dzień był z gatunku tych "lepiej było nie wstawać z łóżka".

 

26 września 2012

Your Song

Niektóre piosenki lubię słuchać tylko o danej porze roku. Podobnie mam z biżuterią, kolorem lakieru na paznokciach, oczywiście perfumami ... 

Od kilku lat niezmiennie moja ulubiona jesienna piosenka.

"I don't have much money but boy if I did

I'd buy a big house where we both could live ..."






Do niewielu piosenek lubię wracać ...

Do tej wracam dla niesamowitego, klimatycznego klipu, pięknych słów i muzyki, oraz przede wszystkim dla genialnego wykonania (dla mnie o wiele lepsze od wykonania Eltona Johna).

Jesienią robię się jakaś bardziej melancholijna ...

 

24 września 2012

Już nie lato

Baaaaardzo polubiłyśmy się z jesienią ... oj bardzo! Wciąż się nią zachwycam i raduję, ba! nawet cieszę się (nie wierzę, że to piszę!), że to już nie lato. Różnorodność jest fajna! Jest ciekawiej, inaczej, lepiej ... ? Rześkie powietrze zwala z nóg. Rano ciężej się wstaje, ale o wiele szybciej się dobudza. Oprócz tego, że jest pięknie i kolorowo wokoło, to cieszę się tak po kobiecemu ... Te sweterki, blezerki, płaszczyki, apaszki, kominy ... ehhh...
 





23 września 2012

Spotkanie z książką

Porządków w szafach oczywiście nie zrobiłam ... Remontu też nie było - fachowcy nie dojechali, cała akcja została przełożona na poniedziałek. Większość weekendu spędziłam przy garach, przyrządzając nasze ulubione smakołyki (czasem tak mnie najdzie ... ;) Na szczęście nie tylko na pichceniu minął mi czas.
Choć uwielbiam czytać, to sto lat nie byłam w bibliotece. Ostatnio jakoś za czasów studiów. Od tamtej pory korzystałam z zasobów domowej biblioteczki, wymiany rodzinno-koleżeńskiej i otrzymanych prezentów. Natomiast już od początku wakacji planowałam wycieczkę zapoznawczą dla moich dziewczyn. Oczywiście wyleciało z głowy! Wczoraj to nadrobiłyśmy. Zapisałyśmy się do biblioteki :). Starsza potrzebowała lektury, której w bibliotece szkolnej zabrakło, więc wybraliśmy się do nowo otwartej niedaleko nas. Dziewczynom bardzo spodobało się nowe miejsce, każda wybrała coś dla siebie. Starsza już troszkę obeznana z tematem ciekawie przeglądała półki. Młodsza jakby wyczuwając powagę sytuacji, początkowo z przejęciem i prawie że z wypiekami na twarzyczce, nie mogła zdecydować się co do wyboru książki. Potrzebna była moja mała pomoc. Już po chwili śmielej i odważniej wertowała biblioteczne zbiory. A mnie przypomniało się jak przyjemnie jest w takich miejscach :)) Ten specyficzny klimat i zapach starych książek ... Miejsce z duszą. Na pewno będziemy zaglądać tu regularnie. Mam chrapkę na "Prawidła życia" Janusza Korczaka.











22 września 2012

Towar deficytowy czyli nasze jesienne skarby

Dziś znów wybraliśmy się po kasztany. Najpierw udaliśmy się w "nasze" miejsce. Jednak jakie było nasze zdziwienie, gdy z trudem znaleźliśmy zaledwie kilka małych okazów. Widać jest to teraz towar chodliwy i deficytowy. Drugie miejsce, ulubiony park, nie zawiódł nas - kasztanów, żołędzi i pięknych wielobarwnych liści było w brud. Z pomocą miłego starszego pana (który użyczył nam woreczka na nasze skarby, ponieważ zupełnie o tym nie pomyślałyśmy, a kieszeni jakoś mało ;) poszło szybko i sprawnie. Wszak woreczek musiał być już, zaraz, natychmiast(!) pełen - im szybsze tempo zbierania (znajdowania skarbów), tym większa frajda.
Spotkałyśmy też sympatyczną wiewiórkę, która kompletnie nic sobie nie robiła z naszej obecności i niczym prawdziwa modelka pozowała do zdjęć.
Tak zaczął się nasz weekend :)) W planach jeszcze kilka fajnych pomysłów - np. porządki w szafach i mały remont :/ A Wy? Co planujecie? Udanego zasłużonego wypoczynku Wszystkim!

 
















20 września 2012

Kasztany w deszczu

Wczoraj o 8-ej rano w deszczu zbieraliśmy kasztany. Młodsze dziecię przypomniało sobie "w porę", że są one niezbędne na już do przedszkola. I fajnie było :)))
Powoli zaczyna mnie cieszyć wizja jesieni. Długie wieczory kuszą ciepłym kocem, kubkiem gorącej czekolady czy kakao (zamiennie winko) i dobrą książką. Ciepłe światło świec też cieszy wtedy bardziej ... W planach mamy odkurzenie ulubionych gier planszowych i odświeżenie dawno niewidzianych bajek (mnie najbardziej brakuje "Toy Story"). Wreszcie będzie można nacieszyć się sobą w domowych pieleszach i potulić się tak naprawdę porządnie, jak Pan Kuleczka ze swoją wesołą gromadką. Nie od dziś wiadomo przecież, że tulenie jest dobre na wszystko, a "(...) smutek ucieka od przytulania tak jak ciemność od lampki (...) No, może czasem trochę wolniej". Na długie jesienne wieczory polecam gorąco tę lekturę dużym i małym.

 


 

19 września 2012

Cały mój świat

Lubię zaczynać dzień od widoku zaspanej, poczochranej Młodszej ... Lubię zaczynać dzień od coraz doroślejszego uśmiechu Starszej ... Lubię gdy wskakują do naszego łóżka i mocno się przytulają. Wtulić się w te pachnące kudełki - bezcenne :). Jaki byłby mój świat bez tych moich "potworków" ? Kim byłabym dziś nie mając za sobą tych wszystkich doświadczeń i przeżyć z nimi związanych? Już nawet nie pamiętam jak to było "przed nimi"...

 




17 września 2012

Dobry początek tygodnia

Wcale nie leniwy weekend minął szybko. Ani się obejrzeliśmy, a już trzeba było znów wstawać do przedszkola i szkoły. Oczywiście tylko dorośli mieli z tym problem :).

Nasza dzielna drugoklasistka od tego roku nie pozwala odprowadzać się do szkoły. Wysiada z samochodu, biegnie pod szkolne drzwi i stamtąd macha do nas dając znak, że już możemy jechać dalej. W przedszkolu spotkało mnie również miłe zaskoczenie - Kalutek wbiegł do sali, przytulił swoją chyba aktualnie ulubioną koleżankę (to wciąż się zmienia - taki wiek) i nawet nie oglądając się za siebie pobiegł się bawić. Dopiero po chwili spojrzał uśmiechnięty w moją stronę, jakby przypadkiem sobie o mnie przypominając. To musi być udany tydzień! Tfu tfu! ;)






13 września 2012

Nieodporny rozum

Dawno nie było muzycznego posta, więc proszę bardzo. Mój nr 1 ostatnich dni. Czy wy też tak macie, że jak jakaś piosenka wpadnie wam w ucho, to słuchacie jej do znudzenia? Ja tak mam, włączam "odtwórz ponownie" i słucham nawet przez cały dzień! Ku niezadowoleniu części domowników - dziewczyny na szczęście mają podobny gust muzyczny.
Od jej głosu mam "ciary"... Fajna muzyka, ciekawe słowa, teledysk niezwykle obrazowy ha ha ha ... Tak swoją drogą, to niezłe "ciacho" z tego pana z teledysku :D Oj, mam słabość do tatuaży! Na tym punkcie mam nieodporny rozum ;). A Pan Mąż ani jednej dziary, i co gorsza jest z tych, co to nigdy nie namówisz, nie przekonasz :P. Ja natomiast na pewno gdzieś, kiedyś ... , ale najpierw muszę mieć pewność co (i gdzie;) to ma być :))




"(...) muszę wyjść z mroku, by odzyskać swój spokój...."

 

12 września 2012

I gotta fight

Co wieczór staczam z sobą prawdziwą walkę ... 
Ze zmęczeniem i ze swoim lenistwem. Jestem naprawdę wybitnym leniwcem, jeżeli chodzi o "taki" wysiłek fizyczny. Nie chce mi się, jestem zmęczona i jedyne o czym marzę, to ciepłe łóżeczko. Jednak wiem, że dzięki ćwiczeniom czuję się lepiej, mam więcej energii, zapału, zadowolenia z życia. Więc walczę. Najgorzej zacząć, położyć się na podłodze, później już jakoś "leci". 
Uwielbiam tę satysfakcję tuż po :D.
Co do Ewki ... to mam opory. Oczywiście robię kolejne podejścia, ale jakoś wolę stary, poczciwy i sprawdzony Ab.Ripper. W nim czuję się najlepiej, wiem, że dam radę i że są rezultaty. 
Już tak mam, że nie lubię żadnych nowości, zmian. Niemniej Ewka jest świetna, tylko muszę ją trochę lepiej poznać, musimy się polubić; czyli muszę trochę popracować nad techniką, bo jeszcze się gubię ;).


Zwarta i gotowa, dreszczyk niepewności "dam radę, czy nie dam rady" :P

Miało być ciężko a przecież to taaaaakie proste ... :/

Uff! Chyba zaczynam rozumieć ...

Chyba jednak mi się nie chce ... Eeee..., dokończę jutro! 

 

Tak to mniej więcej wygląda :). Ale Ab.Ripper zaliczony!


10 września 2012

Wściekła i bezsilna

Jestem na siebie wściekła, że wychowałam ją na takiego wrażliwca. Mowa o Starszej. Sama wiem, że takiej osobie nie jest lekko w życiu, a mimo to .... Gdzieś popełniłam błąd. FUCK! Przyjaciółka nie była dla niej zwykłą koleżanką ... , a dzieciaki naprawdę potrafią być podłe. Z dnia na dzień hierarchia zupełnie inna, wczoraj lubiłam Ciebie, dziś lubię ją. Jest zbyt dojrzała jak na swój wiek, widzi rzeczy, których tamta nie rozumie i nawet nie dostrzega (chyba jest jeszcze zbyt dziecinna). Nie nadążam i smucę się razem z nią, pocieszam, rozmawiam, a gdy teraz spokojnie śpi i nie widzi, mogę popłakać. Tak bardzo chciałabym móc jej pomóc, ale pierwszy raz chyba nie dam rady. Pierwsza prawdziwa lekcja życia. Za wcześnie cholera!



8 września 2012

Narodziny

Dziś rano Pusiek został ojcem. Urodziły się nam małe prosiaki, trojaczki. Małe są śliczne i chyba nie będę potrafiła nikomu ich oddać (dziś już upatrzyłam ogromną piętrową klatkę :). Mama stanęła na wysokości zadania i dzielnie otacza opieką małe. Zadziwiające jak natura to wszystko zaplanowała. Cudowny widok. Najchętniej wcale nie odchodziłabym od klatki i cały czas patrzyła na kwilące maleństwa, na rozbudzony instynkt macierzyński Lili i na przejętego Puśka. Fajną mamy tę rodzinkę. Gdyby ktoś pół roku temu powiedział mi, że będę się kiedyś zachwycała świnkami morskimi, postukałabym się w czoło ... Jednak życie jest przewrotne. Dziś wszyscy mieliśmy szkliste oczka ...
Póki co zdjęcia dumnego ojca - maluchów i mamy nie stresujemy.



  


6 września 2012

Anniversary

Dzień naszej generalskiej rocznicy. Pan Poślubiony mówi do Starszej:

-Wiesz, że mamy z mamą dzisiaj rocznicę ślubu?
- Hhhy ... - Starsza wydaje się być wyraźnie zaskoczona tą nowo zdobytą wiedzą.
- Tak. 9 lat temu Tatuś popełnił wielki błąd ... - puentuje z szelmowskim uśmiechem Poślubiony patrząc znacząco na mnie.

I tak patrząc na siebie oboje myślimy o tym samym ..., że to była nasza najlepsza decyzja. Raz lepiej, raz gorzej ale zawsze razem. 


Tłuszczyku drżyj!

Wszyscy mają Ewkę, mam i ja! Skusiłam się ponieważ słyszałam wiele dobrego o treningach Ewy Chodakowskiej. Zakupiłam parę dni temu, ale jakoś nie składało się i nie było motywacji ani chęci. Płyta leżała więc nietknięta, a ja obrastałam w tłuszczyk ;). Podobno akurat ten program to prawdziwy "bat na tłuszcz". Pierwsze efekty powinny być widoczne już po 4 tygodniach. Odpowiednio zmotywowana zaczynam działać. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Zważywszy na to, że mało dziś spałam, mogę mieć małe problemy z kondycją, koncentracją i koordynacją ruchową ;). Nie mniej jednak dziś zamierzam podjąć próbę. Ponoć czeka mnie niezły wycisk. Tkanko tłuszczowa drżyj!!! :D

 




 

5 września 2012

Liście

Nie lubię pierwszych spadających liści ... Mimo jeszcze ładnej pogody przypominają o zbliżającym się ochłodzeniu i o tym, że już czas powoli żegnać lato ( i odkryte buciki ;). Zachwycam się dopiero dywanem szeleszczących liści ^^



4 września 2012

Przymusowe wolne

Przedszkole ledwo się zaczęło, a u nas już katar :/. Mamy dziś przymusowe wolne i bezwstydnie ;) z tego korzystamy.

 

 



 

 

 

 

3 września 2012

Nie jest lekko czyli przedszkolne zawirowania

Nie było jakiejś wielkiej tragedii, ale też nie było lekko ... Czyli mała powtórka z przeszłości. Cały problem z przedszkolem polega na tym, że Młodszej trudno rozstać się ze mną rano. Po krótkiej chwili kryzysu zaczyna świetnie się bawić i przez cały czas nawet nie przebąkuje o mamie. Gdy po nią przychodzę, ledwo mnie dojrzy, robi lekko przejętą minkę, jakby chciało jej się płakać i ze wszystkich sił starała się powstrzymać łzy (choć przed chwilą z szerokim uśmiechem bawiła się na przedszkolnym dywanie - wiem, bo podglądałam :). Jednak po wtuleniu się we mnie, na buźkę powraca uśmiech i zaczyna się trajkotanie. Dziś na przykład z przejęciem opowiadała jak to "nie mogła zjeść spokojnie obiadu, bo ten Kacper tak bardzo płakał i płakał". Już po fakcie sama udaje odważną ... I tak do kolejnego porannego rozstania. Szkoda, że te poranki kosztują nas obie tyle nerwów.





2 września 2012

Pożegnanie wakacji

Taki wrzesień to ja lubię! :)) 
Pogoda dopisuje. 
Dziś symbolicznie pożegnaliśmy wakacje i chyba nikomu nie było z tego powodu smutno; no może trochę tatusiowi (skończy się jego długie poranne wylegiwanie :P).
Jutro wielki dzień. 
Rozpoczęcie roku szkolnego. Starsza ochoczo przygotowywała się do niego - wyprawkę szkolną dopieszczała codziennie już od kilku dni, kompletowała wszystko, przekładała przybory w piórniku, wciąż zmieniała zdanie, który zeszyt będzie do jakiego przedmiotu, codziennie kazała sprawdzać czy aby już nie ma planu lekcji na stronie internetowej szkoły, itd. 
Gorzej z Młodszą. Parę dni temu urządziła godzinny lament pod tytułem "Ja nie chcę iść do przedszkola!". Wystarczyły dwa miesiące wakacji, aby cały poprzedni rok poszedł w niepamięć. Po długiej rozmowie chyba dotarło do niej, że powrót do koleżanek i kolegów to dobry pomysł, a przynajmniej dobrze udawała ... W każdym bądź razie od tamtej pory jest spokój i nawet pojawiły się pytania "czy to już jutro?". Dziś z zapałem pomagała kupować papcie do przedszkola - sama wybierała i chętnie przymierzała. 
Jednak po cichu obawiam się jutrzejszego dnia ...