Wczoraj o 8-ej rano w deszczu zbieraliśmy kasztany. Młodsze dziecię przypomniało sobie "w porę", że są one niezbędne na już do przedszkola. I fajnie było :)))
Powoli zaczyna mnie cieszyć wizja jesieni. Długie wieczory kuszą ciepłym kocem, kubkiem gorącej czekolady czy kakao (zamiennie winko) i dobrą książką. Ciepłe światło świec też cieszy wtedy bardziej ... W planach mamy odkurzenie ulubionych gier planszowych i odświeżenie dawno niewidzianych bajek (mnie najbardziej brakuje "Toy Story"). Wreszcie będzie można nacieszyć się sobą w domowych pieleszach i potulić się tak naprawdę porządnie, jak Pan Kuleczka ze swoją wesołą gromadką. Nie od dziś wiadomo przecież, że tulenie jest dobre na wszystko, a "(...) smutek ucieka od przytulania tak jak ciemność od lampki (...) No, może czasem trochę wolniej". Na długie jesienne wieczory polecam gorąco tę lekturę dużym i małym.
Pamiętam wspólne z dzieciakami zbieranie kasztanów na już ;)
OdpowiedzUsuńZ książeczek ulubioną przed kilkunastoma laty była "Kukuryku na ręczniku" Marii Kownackiej :) Czytałam ją na głos każdego wieczoru na dobranoc.
Kilka dni temu wspominaliśmy wspólne czytanie, oglądanie bajek :) Kasi ulubioną był "Król Dawid" :) Religijnie bardzo ale fajnie :) Michał zaś preferował "Króla Lwa".
Zaczynam lubić jesień :)
Mam nadzieję, że i my kiedyś będziemy tak sobie wspominać nasze czytanie :)). U nas dużo ulubionych książek, często nie możemy się zdecydować. Wszystko zależy od aktualnego stanu ducha ;). Ja jednak najchętniej sięgam właśnie po "Pana Kuleczkę" - uwielbiam puenty kończące każde opowiadanie i pewnie jeszcze nie raz będę je tu cytować :)
UsuńAni się obejrzymy, a trzeba będzie polubić zimę. A to już będzie trudniejsze ... przynajmniej dla mnie.