2 grudnia 2016

1 grudnia # kalendarz adwentowy






Czyli wstęp do kalendarza.
W tym roku Górkowa Matka postawiła na umiar i rozwagę - mniej oczywistych prezentów, a więcej kreatywnych zadań (najchętniej tych skupiających rodzinę przy jednym stole), trochę tematów rozpoczynających ważne rozmowy, trochę zagadek ... Oczywiście w kalendarzu nie mogło też zabraknąć szalonych poszukiwań wcześniej przez matkę ukrytych drobiazgów.
Taki jest (był?) zamiar.
Plany planami, a kalendarz już żyje własnym życiem.
Rzekłabym - mobilny z niego jegomość. 
Przewidziała to Matka zawczasu.
Lata praktyki pokazały bowiem Matce, że nie raz, nie dwa zdarzy się potrzeba wymiany kalendarzowego zadania. A bo to dzień się inaczej ułoży, pani zada do domu zadużo lekcji ;), czy zwyczajnie chęci braknie (Matce chęci zabraknie - rzecz jasna. Bo dziatwie tych akurat, w odniesieniu do kalendarza, nigdy nie brakuje.)
Więc i w tym roku Matka zostawiła sobie taką "furtkę"- możliwość podmianki.
Bardzo dobrze zrobiła.
Oj, bardzo dobrze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz