Już czwarte okienko w kalendarzu adwentowym odklejone.
/U was też tak gorączkowe do 6 grudnia odliczanie ...? :) /
Pierwszy upominek.
I pierwsze jego szukanie.
Wedle próśb i oczekiwań
niech wreszcie nastanie!
niech wreszcie nastanie!
Pierwsza strzałka z podpowiedzią nakierowującą
brzmiącą następująco:
brzmiącą następująco:
"Góra - dół za strzałkami podążać chciały ... ".
Prowadziła poszukiwaczy skarbu schodami w dół, prosto do parteru dziadków.
Miało być biegania dużo, więc kolejna wskazówka hop do łazienki ...
Miało być biegania dużo, więc kolejna wskazówka hop do łazienki ...
A następna prosto do ... /wcale nie wanienki!/ ;)))))
A za to do pralki!
A w bębnie pralki taaaaaka strzałka spoczywała:
"Lecz na próżno po stromych schodach zbiegały ...".
/Uuuuu..../
Więc na górę z powrotem panny się pofatygowały.
Gdzie już matka z nowymi strzałkami na nie czekała.
"Adwentowy prezent bowiem dobrze jest ukryty ..."
na jednej jak wół stało.
na jednej jak wół stało.
Jeszcze jedna strzałka,
tuż za nią ...
tuż za nią ...
ostatnia wskazówka,
a wraz z nią skarb odkryty
(rym ostatni i już wszystko jasne!):
a wraz z nią skarb odkryty
(rym ostatni i już wszystko jasne!):
""W ciepłe płaszcze i kurtki miękko spowity."
Jak nie skoczą
wprost do szafy SIUP!
A tam w szafie ... takie cudo!
Uff!
Uff!
/byle do następnego Matki rymowania! Bo są chętni. :) /
A w kalendarzu zadanie z prezentem z szafy powiązane.
Do Mikołaja listu pisanie!
Ale jakie to listy powstały, proszę państwa!
Mucha nie siada!
Pokażemy, a co!
Niebawem.
:))
Mucha nie siada!
Pokażemy, a co!
Niebawem.
:))
Z taką mamą dzieci nie mogą się nudzić :)
OdpowiedzUsuńSama chętnie poszukałabym takich prezentów, choćby i w piwnicy ;)
OdpowiedzUsuń