31 grudnia 2016

Święta, święta i po świętach

Jak się można było spodziewać licho co wyszło ze świątecznych postanowień Górkowej Matki. Przy garnkach spędziła faktycznie tylko tyle co było trzeba ... czyli praktycznie cały pierwszy dzień świąteczny (!). W drugim dniu zaś szerokim łukiem kuchnię omijając.
Żaden lakier nie skalał jej paznokci (tym samym zabiegi domowego SPA wciąż niedokończone). Spacerom nie sprzyjała aura. Gdy zaś na chwilę niebo nieco się przejaśniło, chęć na biegi zawitała w Matki głowie tak nagle, jak nagle została ostudzona jej nieumiarem w jedzeniu. Przejadła się Matka. Ledwo zza stołu ruszyła cztery litery, a gdzie tu myśleć o rześkim leśną dróżką galopie. Ani jednym śniadaniem nie nakruszyła w łóżku (za to w nocy pofolgowała sobie - co waga na pewno wskaże). Na film jakiś, co to nawet jego tytułu nie spamiętała, jednym okiem rzuciła. W grę żadną nie zagrała. Ledwo jedno pudełko puzzli w dni świąteczne odkurzono. Jednak tu wyrzutów sumienia Matka mieć nie musi - dzieci na brak wrażeń nie narzekały, wszak Górkowa siostra cioteczna towarzystwa im dotrzymała, nie dając żadnych szans nudzie.
A miłych gości na Górce było w sam raz. Rozzzzzzzzzzzzzkosznie.

Pięknie wszystko wyszło. Matka wraz z Teściówką atmosferę nerwowości zjawiskowo odczarowały.
Dzieci podsumowały (jak co roku zresztą) że to były ich najlepsze święta (czyli Mikołaj się spisał), sam dzień Wigilii był spokojniejszy aniżeli zeszłoroczny, czy zeszłozeszłoroczny, potrawy bez pośpiechu przygotowane, nie było utyskiwań, niczyich żali ... /Mały wybuch złości Górkowej seniorki w przeddzień Wigilii można uczcić jedynie milczeniem /wszak należy już do corocznej tradycji/. Aż Górkowa Matka musiała wyjść na chwilę z domu, zaczerpnąć świeżego powietrza, oglądnąć wieczorne Mniejsze Miasto zza firanki łez, utonąć w czyichś miękkich ramionach, środek uspokajający z tych samych rąk przyjąć, po czym wrócić ... bo tyle jeszcze pracy (!), a Matce spacerów się zachciewa (!). /
Choinka-krzaczek zginęła w morzu prezentów, stół uginał się od mnogości aromatycznych potraw, przy stole najmilsi, ze słodkim Antosiem na czele, w tle rozbrzmiewała kolęda wygrana na flecie, wrzawa, harmider, tak jak Matka lubi w święta :)

Pomimo to umęczyły Matkę te dwa dni świąteczne bardziej aniżeli adwent cały. Jak co roku same święta pożegnała bez żalu, a z ulgą. Jeno za całym tym czekaniem na cud wciąż jej tęskno ... Za tą magią co przez cały grudzień wyglądała z każdego kąta, z tajemnej skrytki z prezentami, z codziennego zaglądania do adwentowego kalendarza, z podarków, niespodzianek, rorat, wczesnych pobudek, z nocy zarywania ...
Wrócić do zwykłej codzienności, normalnego życia biegu, Matka nie może. Jak potłuczona po omacku wykonuje zwyczajowe czynności, odnaleźć się w zwykłości zupełnie nie potrafiąc. A codzienność sama ani myśli jej w tym pomóc. To na pierwszą w życiu rozmowę o pracę posyła, to z duszą na ramieniu do Urzędu Pracy, to nocą spać nie da, podrzucając do głowy coraz to nowe najczarniejsze z czarnych życiowe biznesplany. Na zegarku 2 w nocy, dwa filmy obejrzane, pokój mroźnym powietrzem przewietrzony, a sen wciąż nie chce przyjść. Roletę podciągnęła Matka, w kołdrę zawinęła się najmilej, w szafie w lustrzane odbicie kościoła wpatrując się łzy wyciera w rękaw piżamy z reniferem ... W ciemności i ciszy wyłapuje odgłos jemioły gubiącej swe kulki. Uśmiecha się przez łzy. Przecież jest pięknie. Jest jak chciała. Znów dosięgło Matkę jakieś dziwne radości ze smutkiem poplątanie.




5 komentarzy:

  1. Też się nie mogę odnaleźć po świętach... Nawet nie potrafiłam tego dziś nazwać - dzięki za nazwanie. A poplątanie radości ze smutkiem nazwałabym pocieszeniem... Też dziś miałam. Dopada mnie, kiedy czuję, że przyjaciele noszą mnie w sercu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Po Świętach też trudno wrócić mi do codzienności i normalności...ale jak zwykle ta moja ociężałość minie po Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Samych wspaniałości w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  4. aja juz sie konca tych Świąt doczekac nie moglam :D tesknilam za robota - wiem.. swir jestem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Górkowa Matko - pięknie piszesz. Właśnie nie mogąc ponownie zasnąć, zaczynam dzień z Twoimi słowami. Życzę cudów dnia codziennego �� - Magda z bloga Miło

    OdpowiedzUsuń