Mam kilka sprawdzonych sposobów na polepszenie sobie humoru (że obiecałam nie smęcić, to nie będę się tu rozpisywać o tym, że aktualnie żaden nie działa :P): szarlotka na ciepło z lodami i bitą śmietaną, kwiaty podarowane bez okazji, zimne piwko, wizyta u kosmetyczki/w księgarni/bibliotece, zapuszczenie głośnej muzyki, gorąca kąpiel przy świecach, wieczorny relaks przy dobrej książce, wyciskacz łez obejrzany w towarzystwie miski popcornu, długi i niespieszny spacer w kolorach zachodzącego słońca, filiżanka porannej kawy wypita w błogiej ciszy ...
Jednak kobieta to przede wszystkim istota waleczna o naturze łowcy! I nic nie poprawia jej nastroju tak jak łupy! A pochwalić się nimi to już pełnia szczęścia! ;) Rozpisywałam się już kiedyś na temat mojej miłości do szmateksów. Nie wiem czym to idzie, bo sknerą na pewno nie jestem (wręcz przeciwnie! - niestety :/) , ale to łupy stamtąd cieszą mnie zawsze najbardziej! Bardziej niż ciuch ze zwykłego sklepu. Choćby nie wiem jak piękna była dajmy na to sukienka z sieciówki, to nigdy nie przebije ona radości ze zwykłego t-shirta upolowanego w second-handzie ^^ Przemawia przeze mnie tutaj instynkt łowcy - inaczej tego nie potrafię wytłumaczyć.
Wiele osób uważa odwiedzanie "takich" miejsc za obciach. Najpewniej takie podejście spowodowane jest obrazem szmateksów sprzed lat. Wielu z nas ma mylne wyobrażenie szmateksów. A tymczasem te obecne bardzo różnią się od pierwszych, które
wielu z nas pamięta. Sama niezbyt mile wspominam moją pierwszą wyprawę do ciuchlandu - to była katorga, brud,
smród i żenada ... Dzisiejsze szmateksy praktycznie niczym nie różnią się od zwykłych sklepów, a asortyment jest w nich niekiedy o niebo lepszy! Bo ciuchy są tu zupełnie innej jakości. Wiadomo, że w ręce wpadnie nie raz i nie dwa najprawdziwszy bubel, ale cierpliwy poszukiwacz prędzej czy później natrafi na prawdziwą perełkę i wtedy ... przepadnie :) Pokocha to miejsce raz na zawsze. Przy niewielkim nakładzie finansowym można się tu ubrać od stóp do głów, wyglądając przy tym modnie i oryginalnie.
Sama wybieram w szmateksach jedynie rzeczy nowe (z nieodciętymi metkami - co wcale nie jest rzadkością!) lub w stanie idealnym, nie noszące kompletnie żadnych oznak noszenia. Nawet najmniejszy uszczerbek dyskwalifikuje wadliwą zdobycz. Pozbawiona jakichkolwiek zdolności krawieckich oraz nauczona doświadczeniem nie bawię się w żadne przeróbki. Gra nie warta świeczki.
Poniżej kilka najświeższych zdobyczy :) Celowo umieszczam dużo zbliżeń! Chcę przekonać przeciwników takich zakupów, że naprawdę warto!
Poniżej kilka najświeższych zdobyczy :) Celowo umieszczam dużo zbliżeń! Chcę przekonać przeciwników takich zakupów, że naprawdę warto!
Asymetryczna bluza Primark wciąż czeka na swoją premierę.
Znany już Wam kombinezon Papaya - kocham go! Głównie za tę kobiecą falbankową górę.
Mój absolutny faworyt i ulubieniec wiosenno-letnich casualowych stylizacji! Z modnym zwierzęcym motywem. Mój pierwszy t-shirt z Primarku! :) Stan IDEALNY.
100% bawełny. Genialnie się nosi!
Tunika z F&F - duży plus za rękawki i wzór! Czegoś takiego brakowało w mojej szafie. Koszt jakieś 2 zł! Lekka jak piórko!
P.S. Zapomniałam wspomnieć, że najlepiej robić zakupy w ciuchlandach sprzedających odzież na wagę. W miejscach gdzie rzeczy są już wycenione na wieszakach, płacimy więcej! Często mimo wszystko przepłacamy!
To już znacie! Bluzko-piżamka F&F ;) W upalny dzień do dżinsowych szortów jak znalazł!
Kwiecista bluzka - urocze drapowania na ramionach ... ^^ Również zero jakichkolwiek śladów noszenia.
Rozbielone dżinsowe legginsy ^^ Jedyna rzecz w mojej szafie, w której nie wyglądam jak wychudzona szkapa ;)
A Wy w jaki sposób poprawiacie sobie humor?
Odwiedzacie sklepy z odzieżą z drugiej ręki ... ? Znacie szmateksy? Lubicie je?
Odwiedzacie sklepy z odzieżą z drugiej ręki ... ? Znacie szmateksy? Lubicie je?
Kocham szmateksy miłością bezwarunkową!
OdpowiedzUsuńPiękne zdobycze :)
To tak jak ja :)
UsuńDzięki :)))
Wychudzona szkapo , poproszę o korepetycje że szmateksów.
OdpowiedzUsuńLucy, jeśli tylko spotkanie blogerek dojdzie do skutku ... , obiecuję Ci że wspólnie odwiedzimy jakiś szmateks! I wtedy to udzielę Ci niezbędnych wskazówek ;)
UsuńPodpisano
Wychudzona Szkapa :)
Jakie spotkanie? Hahaha. Ja tu chyba sama coś zorganizuję, bo słyszę o spotkaniu z kilku stron, ale żadnych konkretów
UsuńJakiś czas temu Sun rzuciła taki pomysł :) Choć dotąd sceptycznie podchodziłam do tego rodzaju spotkań, teraz zaczynam nabierać coraz większego apetytu ;)
UsuńCoś czuję, ze jak Lucy weźmie sprawy w swoje ręce to zlot czarownic będzie :)))
UsuńTeż czuję to po kościach :)))
UsuńCwaniary!
UsuńMnie na przykład humor poprawia rozmowa telefoniczna z kimś wyjątkowym ;)
OdpowiedzUsuńPs. On był w tym kinie!!!! Zaczaił się za filarem i obserwacje prowadził kutas, mając na oczach przyciemniane okulary!!! A więc - UWAGA - Jestem za niska, za gruba, mam nie taki uśmiech, a przede wszystkim nie miałam mini i obcasów, czyli byłam nieodpowiednio ubrana do kina!!!! A on potrzebuje kobiety z klasą ;) Nie miałam świadomości, że od soboty nie podobam się facetom ;)
Ciucholandy kocham :*** Ale nie mam takiej ręki jak TY do zdobyczy :)
Zapomniałam się pozachwycać!!!! Koszulka z tygrysem wymiata ;)
UsuńSun, mój boszzzz, z kim ty się umówiłaś??????
UsuńRandkę w ciemno sobie zafundowałam po raz pierwszy i po raz ostatni ;)
UsuńFacet wydawał się mądry. Poza tym wiedziałam o nim sporo (wywiad działał). Umówiliśmy się ONLY do kina, bynajmniej ja tam się wybierałam :) Ale okazał się chamem do kwadratu. Przecież doskonale wiem, że nie wszystkim wszyscy się podobać muszą :) Ale żeby chować się i z ukrycia wypatrywać ofiary i dodatkowo nie mieć odwagi się przywitać a o odczuciach powiadomić w sms to kim trzeba być? ;)
Więc już tak lekko zdołowana przez tego typa odbyłam wczoraj dwie rozmowy - jedną z zaprzyjaźnionym Włochem a drugą z zaprzyjaźnionym Polakiem :) Okazuje się, że fajna ze mnie laska mimo braku obcasów w łóżku i poza nim ;)
Bogu dzięki ;)
Lucy, chyba post pierdyknę o tego typu doświadczeniach :) Albo książkę napiszę... kto wie ;) Ze 300 stron to już by było ;)
UsuńSunshine! Widzisz zapomniałam wspomnieć o TYCH rozmowach telefonicznych! :)) A było mi niezmiernie miło porozmawiać z kimś tak niezwykłym! i w końcu usłyszeć Twój głos ! I to jaki głos! ^^ Wierz lub nie, ale tęskno mi za Tobą! I po przeczytaniu Twojego komentarza już wiem, że musimy to powtórzyć! Tych kilka zdawkowych słów mi nie wystarczy!
UsuńA to fiut! ;D
I jestem za stosownym postem! Najlepiej takim z żartobliwym wydźwiękiem! :) Książka to też dobry pomysł! Pomyśl ... Wcale nie żartuję! Masz ciekawe pióro i dużo do powiedzenia (trajkoczesz bez przerwy ;))!
P.S. Wiedziałam, że spodoba Ci się koszulka! Ha! Zobacz jak dobrze Cię znam! :)
Na 18 tą jadę do Buska do ortodonty, ale wieczorem już będę miała czas i pierdyknę posta jak tralala ;)
UsuńA do napisania książki namawia mnie pewna autorka książek ;) Tyle że gadać to ja potrafię, przelać trajkotanie na papier (czytaj - net) również, ale książka to już nie żarty moja droga :)
Jeszcze jedno - FIUT to zbyt delikatny epitet ;)
UsuńSun, chodź na randkę, trzeba zbierać doświadczenia i tematy do rozmów przy winie ♥
UsuńJestem poza nawiasem takich atrakcji, więc książkę kupię i nawet znajomych zmuszę, a co. No i wina mi się chce.
Kamila, nie wiem, gdzie mieszkasz, ale my z Sun mamy rzut beretem, może by tak.... Tylko mi znów od gówniarzy nie jedź, postaram się odnaleźć wśród staruszek. A jak nie, to będę siedziała cicho. Chyba :-P
o matko... może już wystarczy, bo tomisko 800 stronicowe wyjdzie z tych moich doświadczeń ;) no chyba, ze pozmyślam, pościemniam to w 500 się powinnam zmieścić ;)
Usuńa tak poważnie - zawsze chciałam, aby był one and only ;) a tu doświadczam i doświadczam ;)
jestem za spotkaniem czym prędzej!!!!!!!!
Monia, pisz posta czym prędzej. Takie rewelacje się człowiek z komentarzy musi dowiadywać. ;-P
UsuńCo za kutas z tego gościa! Matko święta, nóż się w kieszeni otwiera. On Ci to wszystko w smsie napisał???
Czy ja też nieśmiało mogę zagłosować za spotkaniem? ;-P
Dziewczęta kochane, wybaczcie, ale dzisiaj post randkowy u mnie nie powstanie. Całkiem niedawno wróciłam od ortodonty. Jechałam 2 x 50 km w strugach deszczu a grad wielkości przepiórczych jaj napieprzał po szybach i dachu mojego auta ;) Masakra jakaś. No zmęczyła mnie ta podróż ;) Od rana na kończynach śmigam i lekko padam na pysk. Na dniach spłodzę taką randkową opowieść, że hej ;)
UsuńDobrej nocy zatem :*** (ZATEM - to ostatnio najczęściej używane przeze mnie słowo...;))
Lucy u mnie to byłoby kilka rzutów beretem ;) - zamieszkuję Wielkopolskę. Nie ukrywam, że ciężko będzie mi się zdecydować na daleką podróż - pomijając sprawy organizacyjne, pracę, itd. Ale pojawiły się dobre chęci, nie mówię od razu NIE, więc jest nadzieja, że kiedyś ujrzycie me lico ;D
UsuńSun, czekamy niecierpliwie przebierając nóżkami! :) Mam nadzieję, że grad nie narobił żadnych szkód.
P.S. "Zatem" to nie podchwyciłaś ode mnie przypadkiem? Gdyż i ja notorycznie go nadużywam - szczególnie w słowie pisanym :)
Dobrego dnia! Bo wczoraj i ja przytuliłam poduszkę dużo wcześniej niż zwykle ^^
Kamilko, tak na marginesie... na pewno do twarzy Ci w tej tygrysiej czerni? ;))))
UsuńNawet bardzo do twarzy ;P A Ty, moja droga utonęłabyś w tej dość pokaźnej "M"!
UsuńZapomnij! :))))
Szmateksy kocham♥ Wszystkie Twoje łupy mi się podobają ♥♥♥
OdpowiedzUsuńA pomysły na relaks wszystkie jakby o mnie :-) Ostatnio szczególnie ta kawa i błoga cisza...
U mnie ostatnio żaden z tych pomysłów nie skutkuje, albo działa wręcz na odwrót ... Jak ognia unikam błogiej ciszy, gdyż dopadają mnie wtedy różne dziwne myśli :/ Dlatego staram się każdą minutę wypełniać przeróżnymi zajęciami. Byle nie myśleć zbyt dużo. Najgorzej jest wieczorem, gdy zapada ta bloga cisza, gdy nawet książka nie smakuje, gdy nie potrafię się skupić na najprostszym filmowym dialogu (funkcja "cofanie" jest najczęściej używaną na pilocie ;) , a sen nie chce przyjść ... I takiej lekko zakłóconej błogiej ciszy mam aż w nadmiarze ... Wygląda to tak, że jedną nockę mam nieprzespaną, kolejną z niewyspania przesypiam z maksymalną liczbą godzin, następną z powodu wyspania znów mam z głowy, itd. - w krateczkę.
UsuńUłoży się nam, prawda? Będzie dobrze. W końcu wszystko się unormuje i doświadczymy na nowo stabilizacji ^^
Ściskam :*
NA-PE-WNO :-) ♥
UsuńOdwiedzam. ;-)I też kupuję tylko "nówki-sztuki". Poluję okazjonalnie, w wybranych kilku "ciuchaczach, gdzie wiem, że można coś fajnego znaleźć i zawsze po przecenie. Dni dostawy omijam ze względu na "szał" i tłok.
OdpowiedzUsuńW moim słowniku mowy potocznej również istnieje "nówka-sztuka" :) Z braku możliwości również poluję okazjonalnie, i tylko w dwóch stałych miejscach, ale zawsze obławiam się tam tak bardzo, że na jakiś czas starcza mi wrażeń ;D Jednak buszuję zawsze w dniu dostawy - jest drożej, są tłumy (ten wspomniany przez Ciebie szał - doświadczam wtedy w nadmiarze chamstwa okraszonego ludzką wredotą), ale jest w czym wybierać!
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Super! Ja uwielbiam buszowac w lumpexie :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie jedna z lepszych form odreagowania i relaksu!
UsuńA uczucie po bezcenne ;)
Szmateksy uwielbiam. Pół roku temu u nas otworzyli szmateks z odzieżą z Anglii, głównie firmowe rzeczy i przeważnie po 2-3-4 zł na wagę wychodzi. Z wyceny drożej, ale niekiedy też warto. Przede wszystkim szmateksy lubię za to, że co druga mijana osoba na ulicy nie ma tego samego. A poza tym wiem jak coś wygląda po pranie, a nie jak już kilka razy mi się zdarzyło z pralki wyciągam szmatę ;)
OdpowiedzUsuńCi co krytykują szmateksy to chyba nie trafili na "porządny", bo niektóre to faktycznie są takie, że nie nadają się na szmatę do podłogi.
A mnie ostatnio śmiać się chciało jak przy okazji jakiejś rozmowy Księżniczka stwierdziła, że w szmateksach są same niemodne rzeczy, a ona lubi się ubierać super modnie dlatego na allegro kupuje... na nic się zdało tłumaczenie, że moda z zachodu przychodzi do nas po kilku latach...
Ha ha :)) Prawdziwa Księżniczka! Takiej nie przetłumaczysz! ;)
UsuńOryginalność to podstawowa zaleta szmateksów. Jakość materiałów bez porównania - niektóre ciuchy stamtąd są nieśmiertelne :) Jeśli do tego dołożyć różnicę w cenie, to chyba już nikt nie powinien mieć wątpliwości. W cenie jednej bluzki z drogiego firmowego sklepu, mamy kilka często nowych sztuk garderoby lepszej jakości! Mnie osobiście zakupy w zwykłych sklepach męczą ... Nie sprawiają mi absolutnie żadnej przyjemności - czuję się zawiedziona asortymentem, jakością, wykonaniem oraz obsługą. Po co się męczyć? To już wolę się sama obsłużyć w lumpexie i wyjść stamtąd w pełni usatysfakcjonowana :)))
fazę na lumpexy miałam kilka lat temu i kupowałam tylko za 2 zł 8)
OdpowiedzUsuńKilka niezłych sztuk zostało mi do dziś.
Gdy patrzę na zawartość własnej szafy również widzę całe mnóstwo nieśmiertelnych sh perełek, a tylko kilka wiekowych "sieciówek", które mimo troskliwej opieki niekoniecznie wyglądają jak nowe :/ Wniosek wysuwa się tylko jeden! Wróć do buszowania! ;)))
UsuńJa kiedyś leciałam w poniedziałek zaraz po szkole do lumpa;) Teraz mam fajne lumpy bardzo daleko, a w okolicy same beznadziejne... Za to moja babcia ma niezły gust i ciągle mi coś znosi dla Dziewczyn :D Ja naprwdę bardzo rzadko kupuję coś nowego dla nich i zazwyczaj tylko z promocji;)
OdpowiedzUsuńUświadomiłaś mi, że już długo nie byłam w lumpeksie! Za długo!
Oj! Zazdroszczę babci! :))
UsuńI również bardzo rzadko kupuję nowe ciuchy w zwykłych sklepach. Nie lubię wyglądać tak samo jak co druga osoba na ulicy :/ I nie cierpię, gdy po pierwszym praniu kolor blednie, a ciuch "mechaci" się, rozciąga i traci fason! Do sklepu odzieżowego idę tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne i zazwyczaj po coś dla dziewczyn.
Koniecznie udaj się do jakiegoś lumpeksu, a później pochwal się zdobyczami :)
Też wolę szmateksy, bo przynajmniej mam coś czego nie mają inni. Do tego są to rzeczy dobrej jakości. W sklepach prawie się nie zdarza, żebym znalazła coś, co mi się podoba. Poza tym, na ciuchach, zawsze można trafić coś oryginalnego.
OdpowiedzUsuńI mnie rzadko zdarza się zachwycić czymś w sklepach. Zazwyczaj mam sporo zastrzeżeń i szukam odpowiednika w SH :-) Oryginalność to moje drugie imię ;P
UsuńPozdrawiam!
I ja uwielbiam szmateksy, ale na to trzeba mieć dobry dzień, czas i trochę cierpliwości. Niestety w godzinach ich otwarcie pracuję, ale czasem mi się zdarzy się tam znaleźć i jak mam czas to siedzę dłuuuuugo. Bo można tam takie perełki znaleźć, że hoho! Takie jak Twoje na przykład. :-)
OdpowiedzUsuńBluzeczka z tygrysem SUPER! :-)
To prawda. Trzeba mieć czas i odpowiednie nastawienie, bo żeby coś upolować, najpierw trzeba się trochę namęczyć. Bez cierpliwości marne szanse na powodzenie akcji :)
UsuńDzięki! Drapieżnik z koszulki pewnie spodobałby się Twojemu Tygrysowi ;)
Kochana wydaje mi się,że mogłabym się pochwalić równie fajnymi zdobyczami!
OdpowiedzUsuńW niecałe dwa miesiące po powrocie do PL stałam się najemną łowczynią secondhendową!Zatrudnia mnie rodzina i znajomi!Bo mam sporo wolnego czasu,fajne spojrzenie na ciuch,czytaj:umiem wystylizowac nawet worek po ziemniakach na fajny look,potrafię wyłapać rozmiar na oko,trafić w gust zleceniodawców i przy tym mam dużo szczescia :)I to wszystko ograniczając się tylko do dwóch lokali.. zastanawiam się czy nie zacząć na tym zarabiać...
OdpowiedzUsuń
Nasza kochana Simera tryska energią :) Ściskam Cię mocno!!!!
UsuńPs. Inkasuj kasę za łowy ;) A co ;)
Pochwal się! :) Koniecznie!
UsuńA pomysł na biznes całkiem całkiem! I ja cały czas go rozważam, bo czułabym się w temacie jak ryba w wodzie :))) Tyle, że w małej mieścinie, do której niebawem się przenoszę, wysyp takich punktów :/ No i pracę już mam. Pracę do d..y. Dlatego mimo wszystko rozważam ... ^^
Sunshine,myśle nad tym...że będe sobie "zarobek" doliczać!
UsuńMarzenie,ja pisząc "zarabiać" mam na myśli branie prowizji od usługi,bo ja na "wysyłki" jestem ;)U mnie w mieście tego pod dostatkiem...sieciówki i butiki świecą pustkami bo na każdym rogu ciucholand z fajnym asortymentem,więc za późno na taki biznes
Doliczać zarobek? :) Jeżeli rozważasz taki "interes", to faktycznie musisz być w tym dobra! :)))
Usuńech, szmateksy, gdyby nie one nie wiem w czym bym chodziła :)
OdpowiedzUsuńpisałam już kiedyś na moim blogu jak to w czwartki poluję....
mój Mr Second Hand tez sprzedaje na wagę - 30zł/kg w dniu dostawy, potem cena idzie w dół...
dzieciaki mają stamtąd wszystko, a wiadomo, dziecko rośnie więc co sezon wymiana garderoby...
Poluję w poniedziałki :) I nawet nie chcę myśleć co by było gdyby nie było szmateksów lub gdyby zamknięto, któryś z moich ulubionych :( Załamka! Wtedy chyba musiałabym nauczyć się szyć! :)
UsuńWszystkie moje i dziewczyn ulubione ciuchy pochodzą z SH ^^ Jedynie Poślubiony zalicza się do zagorzałych przeciwników takich miejsc - wyłamuje się i stanowczo nie życzy sobie ciuchów stamtąd. Nie wie co traci! :)
mój z radością przyjmuje wszystko co mu stamtąd przywlekę - koszule ,jeansy, nawet kurtkę Levisa :)
UsuńMój na początku też się krzywił jak kupowałam coś w SH, do czasy aż kupiłam mu kilka fajnych koszulek, bluz. Teraz jak go ciągnę do normalnego sklepu czy sieciówki, to twierdzi że lepsze kupi się na szmatach :D
UsuńJA też poluję w sh :) właśnie wyjeżdżam na parę dni do mamy a tam w poniedziałki jest wyprzedaż po 1 zł i mam wrażenie że zostają same odjechane ciuchy bo ludzie stamtąd kupują tylko te "zwyczajne". Podzielam więc miłość :)
OdpowiedzUsuńRównież mam szczęście do tych "odjechanych" ciuchów :-) Zawsze coś tam na mnie czeka ^^
UsuńW kwestiach ubioru nie ma u mnie asekuracji! Inni się boją, odkładają - ja przytulam i zabieram do domu ;)
ja kocham wszytskie sh!!!!!!!!!!!!! KOCHAM i zaglądam często!!!!!a humor poprawiam sobie jedzeniem ;P
OdpowiedzUsuńJedzeniem bardzo łatwo poprawić sobie humor ... ^^ Znam to ;)
UsuńWłaśnie jutro się wybieram w postukiwaniu jakiś letnich sukienek, bo chodzę non stop w spodniach jak jakiś chłop :p
OdpowiedzUsuńW takim razie owocnych łowów życzę!!! :)))
UsuńZamierzam się obłowić w jakieś sukienki :)
Usuń