Dobry! Już nie mogę się Ciebie doczekać!
Ten moment musiał nadejść ... Przyszedł czas, gdy drażni mnie wciąganie i
sznurowanie zimowych butów, gdy to ze wstrętem patrzę na zimowe
nakrycia (kurtki, płaszczyki bleee... ;), a czapkę najchętniej cisnęłabym w najgłębszy kąt szafy.
Ostatnie
słoneczne dni napełniły mnie sporą dawką optymizmu. Wraz z nadejściem wiosny tyle zmian przede
mną ... Tyle się będzie działo ... Boje się, ale też troszkę cieszę na
nadchodzące nowe ... :) Teraz już tylko będzie lepiej. Wiem to :)
W
rześkim powietrzu czuć już wiosnę ... Czuć ją w zapachu wysprzątanego
domu, w zapachu prania radośnie tańczącego w słońcu, w rytm powiewów jeszcze mroźnego wiatru ... Czuć ją w
pierwszych, ostrych promieniach słonecznych ogrzewających zmarznięte policzki i w smaku
kanapki ze szczypiorkiem ^^ Bo co z tego, że można go jeść przez cały
rok, skoro teraz smakuje jakoś inaczej. Wiosnę widać na oprzątniętym
balkonie ... Wreszcie wiosnę słychać w coraz częstszych prośbach o
odkurzenie rolek i hulajnogi :))
Wiosno! Śmiało przychodź! Czekamy!
Były już moje nogi w drodze do pracy ... Czas na moje nogi w pracy! Spowite w zielone jedwabie ;D
Na zdjęciu uwieczniony c.d. mojego podczytywania w godzinach pracy :)) Rzadko. Ale zdarza się. Pod tym kątem można zazdrościć ;)
Na zdjęciu uwieczniony c.d. mojego podczytywania w godzinach pracy :)) Rzadko. Ale zdarza się. Pod tym kątem można zazdrościć ;)
Skończyłam czytać Picoult ^^
Ostatnie strony chłonęłam wręcz z namaszczeniem, specjalnie wydłużając
okres pożegnania i tym samym odsuwając moment rozstania ... Delektując
się każdą literką, każdym zdaniem ... Odkryłam gatunek literacki, który
jest chyba najbliższy memu sercu ... Do tej pory mylnie sądziłam, że nie
lubię tego rodzaju książek ... Człowiek całe życie uczy się siebie :)
Głód
czytelniczy nie chce odpuścić. Cały czas ssie równie intensywnie.
Najchętniej rzuciłabym się na kolejną książkę nowo poznanej autorki,
jednak nie ma zmiłuj! Dajmy szansę innym pisarzom i pisarkom ... ;)
Stosik czeka. Dziś do łóżka zabieram pana Wiśniewskiego :D Zapowiada się
upojna noc z kolejnym grubym tomiskiem!
Co trzymasz na tych szmaragdowych rajtkach? ;) Tytuł chciałabym znać :)
OdpowiedzUsuńPs. Zaklnij mnie, bo wszystko wraca... Kur... :(
Na zdjęciu "Czarownice ..." Picoult :) Wczoraj ledwo skończyłam je czytać, od razu przyssało mnie z powrotem do "Miłości oraz innych dysonansów" Wiśniewskiego.
UsuńP.S. Zaklinam Cię ;) ... , ale od razu ostrzegam słowami Picoult : "Nie można nikogo zmusić do miłości (...) Czar może jedynie sprawić, że komuś wreszcie się otworzą oczy." Na pewno chcesz tego ... ?
Ściskam :*
Gdybym mogła napisać wszystko co chcę na wyjaśnienie moich słów... ale nie mogę :)
UsuńDo miłości nie da się nikogo zmusić. Trzeba mieć klasę, aby umieć odejść w pełnym znaczeniu słowa ROZSTANIE. Mnie zostawiono. Odejście bez klasy. I dlatego nie ogarniam ciągłej potrzeby wyciągania rąk w moją stronę. Po co? Gdzie szacunek, którym rzekomo nadal mnie darzy? W czarnej dupie moim zdaniem ;)
Ściskaj :* Ja też ściskam :*
Nie mam nic zielonego, wiesz? Ani bluzki, ani spodni, ani nawet rajstop. Ale kolor jakoś do mnie ostatnio lgnie... wydaje mi się, że mimo mojej wielkiej miłości do zimy - gdzieś tam w środku wołam "Wiosnoo" :))
OdpowiedzUsuńTo u mnie jest tak z czerwienią :) Nie znajdziesz u mnie w szafie nic a nic czerwonego! Zawsze mam w planach (zawsze korci i chodzi po głowie) i zawsze jakoś pada na inny kolor ;)
Usuń"Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty!" ^^
Wiosna wiosna wiosna....mam wielkie oczekiwania to tej tegorocznej :)
OdpowiedzUsuńA co do zieleni....też jej nie noszę...nie pasuje mi, za to czerwień.... jak najbardziej.
Wszystko wskazuje na to, że i u Ciebie i u mnie będzie to przełomowa wiosna ... :))
UsuńCały czas trzymam za Was kciuki ^^
:*
Usuńdziękujemy.
Upojna noc z grubym tomiskiem! Uśmiałam się do łez. :-)
OdpowiedzUsuńDołączam do zaklinania wiosny, szczególnie, że mamy już marzec!!! Hura!
To była dłuuuuga i upojna noc ;))) Ostatnio mam szczęście do dobrych książek ^^
UsuńZatem zaklinamy! Hurrra! :)
U mnie też wiosennie...przynajmniej za oknem a w duszy już kwiecień,co wciaż przeplata,troche zimy troche lata ;-)
OdpowiedzUsuńIdąc tym tropem ... ;) życzę Ci aby w Twej duszy i w Twoim serduchu zagościł na dobre marzec! Wiadomo - w marcu jak w garncu! :))
Usuńja jako "terenowy" człowiek czekam aż wiosną ruszą budowy i zastój w ofertach pracy się skończy ;)a zielenią otaczam się od 2 lat...ściany ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekasz na wiosnę ze zdwojoną siłą :)
UsuńByle do wiosny!
Pozdrawiam :)
Zaklinaj, zaklinaj! :)
OdpowiedzUsuńUdało się! ;) Dziś u mnie za oknem prawdziwie wiosenne słoneczko ^^
UsuńMam nadzieję, że u Ciebie również! :)
Oj kochasz książki! ;)
OdpowiedzUsuńA na wiosnę ja również czekam z utęsknieniem, ale czuję że jest już w zasięgu ręki!
Jeszcze trochę i wokół nas wszystko będzie zielenieć!
Jakie to piękne zjawisko!;)
Oj! Kocham bardzo! ^^
UsuńCzekam na tę wszechogarniającą zieleń, na ten specyficzny zapach budzącej się do życia przyrody (zapach mokrej ziemi i czegoś jeszcze ... - nie do zidentyfikowania ;) i na cieplutkie słoneczko przebijające się przez delikatne chmurki ... Będzie pięknie :)))
Udanego tygodnia!
Ja też uwielbiam dobrą książkę i ten stan, kiedy każde od niej oderwanie powoduje prawie że fizyczny ból :). Ech, ostatnio tylko krucho z wolnym czasem na czytanie, Murakamiego i jego "ptaka nakręcacza" czytam już miesiąc :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
U mnie ten stan zaczyna być permanentny ... :) Gdy po raz kolejny wybieram książkę zamiast wyjścia do kina, zapala mi się światełko ostrzegawcze ;) ... O ho! Czas coś zmienić! Domatorka ze mnie pełną gębą ;) Jednak zamierzam przerwać ten stan i hucznie świętować Dzień Kobiet :D
UsuńNie czytałam nic Murakamiego. Nie znam twórczości tego pana :) Polecasz?
Pozdrawiam :)
Jasne nie ma sprawy :)
UsuńCo do Murakamiego, trudno mi na razie określić czy warto go polecić. "Kronika ptaka nakręcacza" jest lekko zakręcona, a ja takie lubię. Byle nie okaże się za bardzo zakręcona, a tego póki co nie wiem, bo jestem w połowie :). Ale po skończeniu dam znać :)
pozdrawiam
Zakręcona powiadasz? Hmmm... ^^ To daj znać jak skończysz. Póki co, mam co czytać, ale myślę, że kiedyś w końcu ten stosik zmaleje i wtedy będzie jak znalazł ;)
Usuńja Ci zazdroszczę nie tyle czytania w pracy co chodzenia do pracy ;)))))
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą :)) Jeszcze będziesz narzekać na nawał obowiązków ... Poczekaj, poczekaj! ;)
Usuń