Gdzie te czasy, gdy człowiek mógł spokojnie dłuuuugo spać ... ? Gdzie te czasy, gdy organizm mimo że tak młody i nie zmęczony tyloma obowiązkami, mógł wypoczywać bezustannie, nie licząc czasu, nie patrząc na zegarek ... ? Co się stało z tym błogim spokojem, z tą choć chwilową, ale jednak! pustką w głowie? Kiedyś się potrafiło zresetować myśli ... Dziś to rzadko spotykany stan. Czasem sama się gubię w natłoku swoich myśli ;)
Wolny dzień. Teoretycznie można by odespać ciężki tydzień ... Ale tylko teoretycznie, bo co z tego, że sobota i że nigdzie się nie spieszę? Co z tego kiedy organizm przyzwyczajony do codziennych wczesnych pobudek, mimo niedzwoniącego budzika, wybudza się przed czasem i zaraz dopadają go różne niechciane myśli. Tysiące myśli ... I zaraz zaczyna się w myślach wyliczanie ... : ile to rzeczy nie zrobiłam, ile rzeczy mam do zrobienia, ile rzeczy nie zdołam zrobić ... itp., itd. Następnie nadciągają czarne myśli i inne wszelkiego rodzaju nurtujące pytania/wątpliwości ... i szlag trafia całą moją senność. I nie ma tu nic do rzeczy to, jak bardzo jestem zmęczona, że głowa boli i ciężka jakaś taka ... Nic to nie znaczy wobec myśli kłębiących się w mojej głowie. To się jakoś nazywa ... To dorosłość i odpowiedzialność. Obie bardzo poważne, dostojne i niezwykle absorbujące ...
Udanego weekendu kochani :)
I spokojnych myśli ;)
Udanego weekendu kochani :)
I spokojnych myśli ;)
Skup się tylko na tym co pilne i ważne i odrzuć wszystkie myśli, które mogą poczekać. Ciesz się z promyków słońca. Proszę, uśmiechnij się do słońca. Czegokolwiek się boisz - wszytsko się uda.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się czytając Twoje słowa :)))
UsuńBoję się bardzo ... Dorosłość bywa okrutna. A odpowiedzialność za inne istoty tak przerażająco przytłaczająca :/ Gdybym złowiła złotą rybkę, na pierwszym miejscu poprosiłabym ją o spokojną głowę ... :)
Dziękuję Ci :*
Ja od kilku miesicy zmagam się z brakiem snu :( wiec wiem o czym piszesz ...:(
OdpowiedzUsuńBrak snu i ponure myśli to trudny duet :/ Wspólnie zataczają błędne koło.
UsuńMoże to tylko wiosenne przesilenie ... ? ;)
Spokojnego, odżywczego snu i takich samych myśli!
Pozdrawiam.
Często się zastanawiam czy dałabym rade będąc żoną,matką...bo mam zaledwie tylko jedno zobowiązanie-praca ( 10 godz dziennie) a i tak jestem mega zmęczona,nie mam czasu się wyspać,zrelaksować,odpocząć.Za dużo mam na głowie i marzy mi się beztroska,tyle,że niestety,jest tak jak zauważyłaś... "ale to już było i nie wróci więcej " Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Ale to już było" pasuje tu idealnie ... Smutne to i zarazem prawdziwe. Dlatego tak ważne jest, aby zamiast oglądać się za siebie i zastanawiać się co by było gdyby, po prostu cieszyć się dniem dzisiejszym.
UsuńA obowiązki do ogarnięcia :) Wszystko jakoś samo się układa ;) Nowe obowiązki, to "pikuś" przy ogromie odpowiedzialności, który wraz z nimi na nas spływa. Gdy spełniamy się w kolejnych życiowych rolach, nowe życie, jego wygląd staje się dla nas tak naturalny i oczywisty, że po prostu przechodzimy nad tym wszystkim do porządku dziennego :) Czasem tylko nachodzi człowieka taka melancholia ... ;) Przez większość dni w roku w ogóle nie pamiętam, że kiedyś było inaczej.
Przejdzie mi :))
Pozdrawiam :)
Tak, za możliwość beztroskiego wyspania się, poleżenia w wyrze z kawa i gazetą, śniadaniem w piżamie dałabym dużo. Naprawdę. :-D Łączę się w bólu.
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się taka tygodniowa terapia ;) (Dłużej chyba bym nie wytrzymała :D) Tylko łóżko, piżama, książka i ja! Bez żadnych natrętnych myśli, bez problemów - pustka w głowie, zwoje w mózgu licho co pracują ;D Reset idealny!
UsuńDziękuję :) Razem raźniej!
witam, uff, myślałam, że tylko ja tak mam gdy nie mogę spać. Jakbym miała mało problemów to poszłam na studia i teraz dochodzi temat czy je skończę. Wiem, że to błachy temat w porównaniu z obawą o zdrowie najbliższych czy myślą o niezapłaconych rachunkach. Właśnie tego zazdroszczę młodym BEZTROSKI. pozdrawiam i uciekam na wykłady ♡
OdpowiedzUsuń.
Myślę, że nie ma osoby, której by nigdy nie zdarzyło się zatęsknić za tą beztroską. Będąc dziećmi nie możemy doczekać się dorosłości, a później ... Takie pokręcone to życie - człowiek ciągle goni za niedoścignionym i ciągle mu czegoś brak ;)
UsuńPowodzenia na studiach :)
Pozdrawiam :)
Kamilko w 100% się z Tobą zgadzam, niestety człowiek ma tyle rzeczy do zrobienia, że doba jest za krótka, a spać trzeba ... i pomyśleć, że człowiek tego w młodości nie doceniał .... ach
Usuńhahaha ... no Klaudio witaj w klubie, też sobie wzięłam studia na głowę i teraz mało, że człowiek ma swoje codzienne problemy to doszły "uczelniane" ...
UsuńJa też miewam takie stany, za dużo na głowie, i taki podświadomy lęk, że nie zdążę się z wszystkiego wywiązać. Nie lubię tego, ale mija i potem znowu wszystko wraca do normy. :) Wiosna i skaczące temperatury też nie wpływają na nas dobrze, trzeba być czujnym, żeby depresja nie zaatakowała znienacka.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i całusy :) :*
Każdego czasem przerasta rzeczywistość. Każdy ma jakieś problemy. Każdy zna smak niepewności, zwątpienia, strachu ... Dobrze jeśli nie jest to stan permanentny ... Na szczęście najczęściej ten stan mija. W przeciwnym wypadku życie byłoby nie do zniesienia.
UsuńPozdrawiam niedzielnie :))
Gdy mnie nachodzą katastroficzne myśli i nie chcę się nimi nakręcać mówię sobie: "Trudno, najwyżej stanie się to najgorsze (i tu w zależności od sytuacji - jakiś nieprzyjemny konkret), nie mnie to pierwszą spotka i nie ostatnią." I takie oswojenie się z tym, że nie nad wszystkim da się zapanować pomaga. Te rzeczy najgorsze zdarzają się jednak dość rzadko. Gdy przyjdą i tak trzeba się będzie z nimi zmierzyć, więc szkoda tracić siły na myślenie o nich gdy ich nie ma. Mnie ta logika pomaga. I śpię jak zabita odkąd rzuciłam kawę :-)
OdpowiedzUsuńKurcze, ja tak nie potrafię ... :/
UsuńNa co dzień jestem optymistką. Bardzo rzadko dopada mnie czarnowidztwo. Jednak jeśli już dopadnie, to nic nie pomagają żadne wizualizacje, powtarzanie optymistycznej mantry czy logiczne tłumaczenie bezsensowności zamartwiania. To musi samo minąć ... I na szczęście czarne myśli równie szybko odchodzą, co przychodzą :)
A kawy piję zbyt dużo. To fakt :) Może tędy droga ... ? :)
Zawsze tak się wypatrywało tej 18-nastki, bycia dorosłym, a teraz... nie powiem, ale chętnie cofnęłabym się do czasów młodzieńczych :)
OdpowiedzUsuń