Zaczęło się od bólu gardła, a dzisiejszy długi spacer dołożył swoje trzy grosze. Dobrze wiedziałam, że tak to się skończy, ale tak pięknie przygrzewało dziś słońce, że nie mogłam wysiedzieć w domu.
W końcu i mnie dopadło jakieś wstrętne choróbsko. To te mniej przyjemne uroki jesieni. Szkoda, że nie mam co liczyć na leżenie w łóżku ... Jak pomyślę ile zaległości książkowych mogłabym nadrobić ...
zdrówka zatem:)
OdpowiedzUsuńwychodzę z założenia,że każda odsłona jesieni może być istotną w codzienności.wystarczy to dostrzec.
lubię fryzurkę;)
m.
Dziękuję, przyda się, gdyż niestety jeszcze nie wróciłam do zdrowia :/
UsuńFryzurka ostatnio ulubiona Starszej. Miło mi, że się podoba :)) Pozdrawiam.