Starsza wraca z tatą z zajęć dodatkowych i już w progu podniecona wyrzuca z siebie jednym tchem:
-Fajnie było poznałam nowego kolegę starszy 10 lat.
W myślach szybko obliczyłam. Ona ma 8 lat, on starszy o ... Fuck! 18-latek?!! Wiem, że na zajęciach łączone są różne grupy wiekowe, ale żeby aż tak ... ?! Zrobiło mi się gorąco, następnie oblał mnie zimny pot ;)
Moje przerażenie ;) musiało być widoczne, bo Poślubiony szybko mnie uspokoił:
-Starszy od niej. Ma 10 lat.
Uff! odetchnęłam z ulgą i teraz już mogłam cieszyć się razem z nią :)
Gdy zostajemy same, pytam znacząco mrugając:
-Fajny...?
-No... Podobny do Justina Biebera. Ale ładniejszy!- odpowiada z rozbrajającą szczerością Starsza.
:D Niezupełnie o to pytałam, ale w porządku ... ;)
I tak oto zupełnie z zaskoczenia poczułam przedsmak posiadania zięcia.
P.S. To niestety nie nasze dyniowe prace. Ostatnio na spacerze spotkałyśmy zdolnego pana, który sprzedawał takie cuda.
A to dobre ;)
OdpowiedzUsuńSzybko te dzieci się rozwijają teraz ;)
Za szybko! :D Właśnie przez takie sytuacje coraz częściej czuję się staro. Uświadamiają mi one jak duże mam już panny i że wbrew temu jak się czuję :P , wcale nie młodnieję.
UsuńZ niektórych to nawet pesteczką można się poczęstować, pyszne są:)
OdpowiedzUsuńOj wiem, coś o tym, ostatnio Migotka coś bąknęła o koledze z pierwszej liceum, czujniki mi się włączyły. Niby kolega, ale ja też tak mówiłam swojej mamie i dwadzieścia lat mnie ten kolega wodzi za nos:)
Nie strasz!!! ;)
UsuńP.S. Pesteczki też lubię podgryzać :)