3 września 2012

Nie jest lekko czyli przedszkolne zawirowania

Nie było jakiejś wielkiej tragedii, ale też nie było lekko ... Czyli mała powtórka z przeszłości. Cały problem z przedszkolem polega na tym, że Młodszej trudno rozstać się ze mną rano. Po krótkiej chwili kryzysu zaczyna świetnie się bawić i przez cały czas nawet nie przebąkuje o mamie. Gdy po nią przychodzę, ledwo mnie dojrzy, robi lekko przejętą minkę, jakby chciało jej się płakać i ze wszystkich sił starała się powstrzymać łzy (choć przed chwilą z szerokim uśmiechem bawiła się na przedszkolnym dywanie - wiem, bo podglądałam :). Jednak po wtuleniu się we mnie, na buźkę powraca uśmiech i zaczyna się trajkotanie. Dziś na przykład z przejęciem opowiadała jak to "nie mogła zjeść spokojnie obiadu, bo ten Kacper tak bardzo płakał i płakał". Już po fakcie sama udaje odważną ... I tak do kolejnego porannego rozstania. Szkoda, że te poranki kosztują nas obie tyle nerwów.





2 komentarze:

  1. Za te pochwały odnośnie zakładki u Moaa na blogu zostaję na dłużej :) Pozdrawiam serdecznie i cierpliwości życzę w tych pierwszych przedszkolno-szkolnych dniach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Twoja zakładka sprawiła, że odżyły fajne wspomnienie. Czy ona jest tak wiekowa i pamięta "tamte" czasy? Czy może jest tylko robiona na model z tamtych lat ;)? Jesteś moim pierwszym obserwującym :D i bardzo mi miło z tego powodu. Dziękuję i pozdrawiam równie serdecznie :)

      Usuń