O stopniu mojego przemęczenia świadczy fakt, że zapaliłam wczoraj papierosa, "zaciągnęłam" się nim kilka razy, zastanawiając się przy tym, co takiego jest z nim nie tak, po czym zauważyłam, że filtr znajduje się nie po tej stronie co powinien :D *
Idąc na łatwiznę dzisiejszy wpis będzie o tym jak rodzic po czterech godzinach snu i po dziesięciu godzinach pracy, wraca do domu i pomaga tworzyć szkolne wypracowanie ;)
Zadanie domowe
Wyobraź sobie, że masz siedmiomilowe buty i dzięki nim udało Ci się przeżyć fantastyczną przygodę.
"Różowe lakierki"
Ta historia zaczęła się bardzo zwyczajnie ...
Pewnego dnia mama wróciła do domu z dużym różowym pudełkiem. Powiedziała, że ma dla mnie niespodziankę. Byłam strasznie ciekawa co znajduje się w tajemniczym pudełku. Okazało się, że były w nim śliczne, różowe, błyszczące lakierki, które postanowiłam ubrać następnego dnia do szkoły. Rano szybciej niż zwykle zjadłam śniadanie i czym prędzej wskoczyłam w nowe buty. A wtedy stało się coś niesamowitego. Nagle w tajemniczy sposób znalazłam się w samochodzie. Zdziwiony tata powiedział:
- O! Już jesteś.
Gdy wysiadłam z samochodu pod szkołą i zrobiłam kilka kroków, okazało się, że jestem w zoo w Poznaniu i stoję na wybiegu dla krokodyla. Wystraszona zaczęłam szybko uciekać. Po chwili okazało się, że jestem w smoczej grocie w Krakowie. Nagle zauważyłam, że zbliża się do mnie ogromny zielony smok. Gdy był już blisko, wyciągnął zza pazuchy nóż i widelec, a pod szyją zaczął wiązać kolorowy śliniaczek. Po czym zabrał się za pałaszowanie wielkiego hot-doga ociekającego musztardą. Przerażona sięgnęłam do kieszeni po iphona. Na GPS-ie sprawdziłam gdzie dokładnie się znajduję i zadzwoniłam do rodziców. Przez telefon mama nakazała mi bym szybko zdjęła magiczne buty. W tej samej chwili zauważyłam stojącego tuż obok mnie smoka. Smok zainteresował się moim telefonem i próbował wyrwać mi go z ręki.
-J.! Wstawaj do szkoły! - usłyszałam głos mamy, delikatnie ciągnącej mnie za rękę.
Gdy otworzyłam oczy i zrozumiałam, że to wszystko tylko mi się przyśniło, strasznie się ucieszyłam. I wtedy to zauważyłam stojące obok łóżka duże, różowe pudełko ...
THE END
:)))
:)))
Tak wygląda wypracowanie XXI wieku! Starsza postanowiła podejść do tematu z przymrużeniem oka. Wyobraźnia dzisiejszego drugoklasisty wprost musi (!) zahaczyć o technikę! Uwierzcie mi, musiałam hamować jej techniczne zapędy ;)
Najchętniej udusiłabym nauczyciela, który zadaje takie wypracowanie z dnia na dzień, z góry nie zakładając, że w ten sposób rodzic będzie zmuszony włożyć swój wkład w takie wypracowanie (a przecież nie o to w tym chodzi) i zupełnie nie licząc się z tym, że rodzic też człowiek i chciałby mieć dla siebie choćby namiastkę wolnego wieczoru ;) Wrrrr.... :/
Dziękuję za wszystkie komentarze do poprzedniego posta :* Na każdy odpowiem tak szybko jak tylko się da. Proszę o wyrozumiałość :) , gdyż mam dziś very very very bad day :(
*Pragnę zaznaczyć, że nie jestem nałogowym palaczem. Jestem popalającym przeciwnikiem palenia :/. PALENIE ZABIJA ZDROWIE.
Fantastyczne wypracowanie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak w 4 klasie mieliśmy za zadanie napisać bajkę. Na drugi dzień Pani wywołała mnie do tablicy - miałam przeczytać swoją. Nadmienię, że pół wieczoru siedziałam i wymyślam - największym problemem było wymyślenie bohaterów. W końcu wymyśliłam kwietne królestwo, z królem makiem, jakąś tam przygodę- wyszło na prawdę ciekawie. Po czym Pani stwierdziła "Nie pisałaś tego sama. Czwórka".
No i nie ma to jak dziecku podciąć skrzydła. Zawsze byłam typową humanistką, uwielbiałam wypracowania, opowiadania...Pani polonistka zgasiła we mnie entuzjazm, a może czekała na mnie kariera bajkopisarki :-)))
Czyli że nie hamować zapędów Starszej ... ? ;))) Wtedy w co drugim zdaniu padłoby słowo Apple :D
UsuńJa myślę, że Ty źle rozegrałaś sprawę feralnej czwórki ... Trzeba się było ucieszyć, że wyszło tak dobrze, że aż pedagog nie dawał wiary w samodzielność :) i dalej robić swoje, i pisać, pisać, pisać. Mam nadzieję, że przez tę przygodę nie zmieniłaś stylu i nie pisałaś "pod nauczyciela".
A może kariera bajkopisarki cały czas przed Tobą ... ?
hehe, wypracowanie świetne :)
OdpowiedzUsuńoj mamo mamo dostajesz czasem w kość, co?
już mnie to niedługo też będzie dotyczyć i powoli już pozbywam się swojego egoizmu.
Dziękuje(my) :))
UsuńOj tak! Czasem bywa ciężko. A innym razem słodko aż mdli ;)
Ja już nie pamiętam co to egoizm :/ I uważam, że to bardzo źle! Zostaw go trochę sobie ;)
Ostatnio widziałam taką kreskówkę: zblazowany uczeń wraca do domu i oznajmia rodzicom siedzącym na kanapie - "Możecie się cieszyć, dzisiaj nic nie macie zadane!";-).
OdpowiedzUsuńHa ha :)) Dobre!
UsuńCzasem i ja jestem takim rodzicem siedzącym na kanapie ;) Choć pomagam w granicach zdrowego rozsądku, to jednak zawsze parę rzeczy trzeba dopilnować, więc gdy wreszcie nadchodzi weekend, oddycham z ulgą :)
Wypracowanie pierwsza klasa! Powinnaś więcej napisać i wydać książkę dla dzieci ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Przyznam, że pisania dla dzieci nigdy nie brałam pod uwagę. Pomyślę nad tym ;))) Choć to najbardziej krytyczni czytelnicy :)
UsuńWypracowanie pierwsza klasa :) Jak CI się podoba "Houston mamy problem"??? BO od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem. Warto?
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Przekażę :))
UsuńZdecydowanie wolę starą, poczciwą Grocholę (kocham ją za "Upoważnienie do szczęścia", "Podanie o miłość", a przy "Zdążyć przed pierwszą gwiazdką" ryczę jak bóbr ^^). Wolę melancholijną Kaśkę. W "Houston ..." tego mi właśnie brakuje. Co prawda nie doszłam jeszcze nawet do połowy książki, ale tyle mogę już teraz napisać: lekka, przyjemna, napisana z jajem lektura! Jeżeli takiej Ci teraz potrzeba - polecam :)
Mnie też ciekawi jak "Huston...." choć wypracowanie niczego sobie!Jednak ciesze się,ze chodziłam do szkoły na przełomie lat 80/90 bo wtedy były fajniejsze tamaty i można je było szeroko rozwinąć a wyobraźnie to miaaaaaaałam!
OdpowiedzUsuńCo do Grocholi - jw. :)
UsuńNie gadaj, że od tematu "siedmiomilowe buty" wieje nudą! ;) Gdyby Starsza miała choć jeden dzień więcej na wypracowanie, mogłaby potraktować go szerzej i napisać tak, że mucha nie siada :)) A że gonił ją czas, to wyszło jak wyszło - trzeba było okroić fabułę i wyciąć mnóstwo świetnych dialogów (do których Starsza ma upodobanie ;)) Ale i tak w zeszycie w trzy linie wyszło tego 5 stron! Pragnę nadmienić, że za opowiadanie dostała 6! :)
Podpisano
Dumna Matka :)
Popalający przeciwnik palenia. Jesteś boska! :-D
OdpowiedzUsuńStwierdzenie the best :-)
UsuńA wypracowanie zdecydowanie nowoczesne, ale takie interesuje dzieciaki ;-)
Boska czy nie - taka jest prawda! :) Wiem, że palenie jest "be", a mimo to od czasu do czasu sięgam ... Bo lubię!
Usuń