18 marca 2015

Chwila




31 komentarzy:

  1. Ta książka mnie urzekła,zachwyciła,wstrząsnęła mną do głębi.
    to babka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Sońka" odczekała swoje na regale ... Ciągle to nie był ten czas, nie na tę lekturę. Zdając sobie sprawę z jej kalibru wciąż odkładałam ją na później. W końcu zajęła zaszczytne miejsce na nocnym stoliku. Urzekła od pierwszych stron - choć wiele ich jeszcze przede mną.
      To drożdżowe :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Takie rzeczy to tylko w niedzielne poranki.
      I choć dusza i ciało zgodnie krzyczą za Faustem "trwaj chwilo, jesteś piękna", to wiadomo jak mają się sprawy i jak wtedy zasuwa czas. A chciałoby się trwać w tym błogostanie ...

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Pożarłabym wielgachny kawał ciacha ociekającego kruszonką i zalała go gorącą kawusią z pianką ^^
      A tymczasem tylko "Sońka" obecna. Buuu...

      Usuń
  4. Celebruję takie chwile, których ostatnimi dniami coraz mniej.

    Czyli co? Wypożyczyć i przeczytać? Kupować nie będę... obiecałam sobie, że stawiam szlaban na choćby zerkanie w kierunku ulubionej księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie takie chwile to rzadkość i prawdziwy luksus. Codziennie od rana do wieczora w biegu i na zbyt szybkich obrotach, dla siebie zostają jedynie skrawki nocy. Czasami wymiękam.
      Książkę jak najbardziej wypożyczyć. Nie ma innej opcji.
      Szlaban na książki i mnie dotyczy ... Jeszcze tylko dwa tytuły ... już ostatnie ... Napraaaawdę. Obiecuję ;)

      Usuń
  5. Daj gryza! Tylko z kruszonką! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częstuj się proszę :)
      Smacznego!
      Każdy chce z kruszonką, kurcze no ... Co niektórzy to nawet preferują samą kruszonkę (moje dziewczyny)!!! A ja najbardziej lubię lekko czerstwe drożdżowe posmarowane masłem, i oczywiście z kruszonką :)

      Usuń
    2. P.S. To jeden z wielu smaków mojego dzieciństwa :) Kojarzy mi się mocno z dziadkami, a głównie z ukochaną babcią.

      Usuń
    3. niestety ja nie mam wspomnień o babciach- połączonych z ciastem drożdżowym:). ale za to jedna - babcia Helena - robiła najlepsze takie drobne ciasteczka gwiazdki z grubym cukrem kryształem, na każde święta. druga zaś babcia Anna pozostała w mej pamięci w połączeniu z małymi drożdżówkami z kaszą gryczaną i ziemniakami..

      dawaj z kruszonką nie marudź! :))

      Usuń
    4. Babcia Jadwiga robiła również genialne kruche ciasteczka z cukrem właśnie, puszyste drożdżówki z kruszonką ;) , pieczonego kurczaka z nadzieniem z wątróbki i dużej ilości natki pietruszki, budyń smakował u niej jak nigdzie indziej, a smaku śliwek w occie nie zapomnę nigdy^^ Większość kulinarnych wspomnień wiążę właśnie z osobą babci. Brakuje mi jej ciepła i domowego zapachu fartucha ...
      Drugiej babci (od strony matki) nigdy nie lubiłam. Zimna to była kobieta.
      Mówię przecież - częstuj się! ;D

      Usuń
    5. mi też ciasto drożdżowe kojarzy się z Babcią i wakacjami na wsi :)

      Usuń
    6. Cenne to skojarzenia - wspomnienia :)

      Usuń
  6. Jej piękny widok. Sama uwielbiam zaszyć się z książką przy kawie i dobrym ciasteczku - mmmm aż się rozmarzyłam. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaszyć się z książką ... hmmm... uwielbiam to sformułowanie :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. takie chwile mogłyby trwać wiecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałabym nic przeciwko :)
      Czasem marzę o małym chorowaniu (!) - całe dnie w betach, z książką i pilotem od tv w dłoni ^^ Nic mnie nie obchodzi, wszyscy mi nadskakują, a ja oddaję się beztroskiemu leniuchowaniu.
      Boże, o czym to człowiek musi marzyć ...

      Usuń
  8. Robiłaś drożdżowca??? Następnym razem daj znać, wdepnę!
    Sąsiadka E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten ze zdjęcia to akurat wypiek teściowej :) Bardzo udany - muszę szczerze przyznać.
      Jak tylko coś upiekę, od razu dam znać!
      Wdepniesz na jeszcze ciepłe :))

      Usuń
  9. Przeczytałam całą w niedzielne przedpołudnie, to była cudna książka, bolało aż do szpiku, ta historia chodzi ze mną jeszcze do dziś (choć czytałam ją ok. 2 miesiące temu).

    Dobrej Nocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytać książkę w jedno przedpołudnie ... Boże, gdzie te czasy kiedy i mnie przytrafiały się takie cudowne rzeczy ...? ;))
      "Sońka" to ten rodzaj lektury, do której należałoby właśnie dosiąść i odejść dopiero po przeczytaniu ostatniej strony.
      Ja tymczasem czytam ją bardzo małymi kroczkami, bo i czas i zmęczenie wieczorne nie pozwalają inaczej. Ten brak ciągłości czytania troszkę rozprasza, ale nie przeszkadza w dostrzeganiu poruszającego piękna lektury. Wiem że i we mnie pozostanie ono na długo.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  10. O, jaka ładna i smaczna chwila:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka też była w istocie :)
      Ładna, smaczna, bardzo przyjemna i niestety jednakowoż krótka ;)
      Stara prawda znana nie od dziś mówi prawdziwie, że wszystko co dobre szybko się kończy. Peszek! Ehhh... :)

      Usuń
  11. Wspaniale podkreśliłaś istotę "Sońki" tym zdjęciem. Jestem w zachwycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To raczej ja jestem w zachwycie po przeczytaniu Twojego komentarza ^^
      Dziękuję Ci pięknie :)

      Usuń