"Sońka" odczekała swoje na regale ... Ciągle to nie był ten czas, nie na tę lekturę. Zdając sobie sprawę z jej kalibru wciąż odkładałam ją na później. W końcu zajęła zaszczytne miejsce na nocnym stoliku. Urzekła od pierwszych stron - choć wiele ich jeszcze przede mną. To drożdżowe :)
Takie rzeczy to tylko w niedzielne poranki. I choć dusza i ciało zgodnie krzyczą za Faustem "trwaj chwilo, jesteś piękna", to wiadomo jak mają się sprawy i jak wtedy zasuwa czas. A chciałoby się trwać w tym błogostanie ...
I u mnie takie chwile to rzadkość i prawdziwy luksus. Codziennie od rana do wieczora w biegu i na zbyt szybkich obrotach, dla siebie zostają jedynie skrawki nocy. Czasami wymiękam. Książkę jak najbardziej wypożyczyć. Nie ma innej opcji. Szlaban na książki i mnie dotyczy ... Jeszcze tylko dwa tytuły ... już ostatnie ... Napraaaawdę. Obiecuję ;)
Częstuj się proszę :) Smacznego! Każdy chce z kruszonką, kurcze no ... Co niektórzy to nawet preferują samą kruszonkę (moje dziewczyny)!!! A ja najbardziej lubię lekko czerstwe drożdżowe posmarowane masłem, i oczywiście z kruszonką :)
niestety ja nie mam wspomnień o babciach- połączonych z ciastem drożdżowym:). ale za to jedna - babcia Helena - robiła najlepsze takie drobne ciasteczka gwiazdki z grubym cukrem kryształem, na każde święta. druga zaś babcia Anna pozostała w mej pamięci w połączeniu z małymi drożdżówkami z kaszą gryczaną i ziemniakami..
Babcia Jadwiga robiła również genialne kruche ciasteczka z cukrem właśnie, puszyste drożdżówki z kruszonką ;) , pieczonego kurczaka z nadzieniem z wątróbki i dużej ilości natki pietruszki, budyń smakował u niej jak nigdzie indziej, a smaku śliwek w occie nie zapomnę nigdy^^ Większość kulinarnych wspomnień wiążę właśnie z osobą babci. Brakuje mi jej ciepła i domowego zapachu fartucha ... Drugiej babci (od strony matki) nigdy nie lubiłam. Zimna to była kobieta. Mówię przecież - częstuj się! ;D
Nie miałabym nic przeciwko :) Czasem marzę o małym chorowaniu (!) - całe dnie w betach, z książką i pilotem od tv w dłoni ^^ Nic mnie nie obchodzi, wszyscy mi nadskakują, a ja oddaję się beztroskiemu leniuchowaniu. Boże, o czym to człowiek musi marzyć ...
Ten ze zdjęcia to akurat wypiek teściowej :) Bardzo udany - muszę szczerze przyznać. Jak tylko coś upiekę, od razu dam znać! Wdepniesz na jeszcze ciepłe :))
Przeczytałam całą w niedzielne przedpołudnie, to była cudna książka, bolało aż do szpiku, ta historia chodzi ze mną jeszcze do dziś (choć czytałam ją ok. 2 miesiące temu).
Przeczytać książkę w jedno przedpołudnie ... Boże, gdzie te czasy kiedy i mnie przytrafiały się takie cudowne rzeczy ...? ;)) "Sońka" to ten rodzaj lektury, do której należałoby właśnie dosiąść i odejść dopiero po przeczytaniu ostatniej strony. Ja tymczasem czytam ją bardzo małymi kroczkami, bo i czas i zmęczenie wieczorne nie pozwalają inaczej. Ten brak ciągłości czytania troszkę rozprasza, ale nie przeszkadza w dostrzeganiu poruszającego piękna lektury. Wiem że i we mnie pozostanie ono na długo. Pozdrawiam serdecznie :)
Taka też była w istocie :) Ładna, smaczna, bardzo przyjemna i niestety jednakowoż krótka ;) Stara prawda znana nie od dziś mówi prawdziwie, że wszystko co dobre szybko się kończy. Peszek! Ehhh... :)
Ta książka mnie urzekła,zachwyciła,wstrząsnęła mną do głębi.
OdpowiedzUsuńto babka?
"Sońka" odczekała swoje na regale ... Ciągle to nie był ten czas, nie na tę lekturę. Zdając sobie sprawę z jej kalibru wciąż odkładałam ją na później. W końcu zajęła zaszczytne miejsce na nocnym stoliku. Urzekła od pierwszych stron - choć wiele ich jeszcze przede mną.
UsuńTo drożdżowe :)
chwilo trwaj!
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy to tylko w niedzielne poranki.
UsuńI choć dusza i ciało zgodnie krzyczą za Faustem "trwaj chwilo, jesteś piękna", to wiadomo jak mają się sprawy i jak wtedy zasuwa czas. A chciałoby się trwać w tym błogostanie ...
Piękna kompozycja!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńIdealnie! :)
OdpowiedzUsuńPożarłabym wielgachny kawał ciacha ociekającego kruszonką i zalała go gorącą kawusią z pianką ^^
UsuńA tymczasem tylko "Sońka" obecna. Buuu...
Celebruję takie chwile, których ostatnimi dniami coraz mniej.
OdpowiedzUsuńCzyli co? Wypożyczyć i przeczytać? Kupować nie będę... obiecałam sobie, że stawiam szlaban na choćby zerkanie w kierunku ulubionej księgarni :)
I u mnie takie chwile to rzadkość i prawdziwy luksus. Codziennie od rana do wieczora w biegu i na zbyt szybkich obrotach, dla siebie zostają jedynie skrawki nocy. Czasami wymiękam.
UsuńKsiążkę jak najbardziej wypożyczyć. Nie ma innej opcji.
Szlaban na książki i mnie dotyczy ... Jeszcze tylko dwa tytuły ... już ostatnie ... Napraaaawdę. Obiecuję ;)
Daj gryza! Tylko z kruszonką! :)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się proszę :)
UsuńSmacznego!
Każdy chce z kruszonką, kurcze no ... Co niektórzy to nawet preferują samą kruszonkę (moje dziewczyny)!!! A ja najbardziej lubię lekko czerstwe drożdżowe posmarowane masłem, i oczywiście z kruszonką :)
P.S. To jeden z wielu smaków mojego dzieciństwa :) Kojarzy mi się mocno z dziadkami, a głównie z ukochaną babcią.
Usuńniestety ja nie mam wspomnień o babciach- połączonych z ciastem drożdżowym:). ale za to jedna - babcia Helena - robiła najlepsze takie drobne ciasteczka gwiazdki z grubym cukrem kryształem, na każde święta. druga zaś babcia Anna pozostała w mej pamięci w połączeniu z małymi drożdżówkami z kaszą gryczaną i ziemniakami..
Usuńdawaj z kruszonką nie marudź! :))
Babcia Jadwiga robiła również genialne kruche ciasteczka z cukrem właśnie, puszyste drożdżówki z kruszonką ;) , pieczonego kurczaka z nadzieniem z wątróbki i dużej ilości natki pietruszki, budyń smakował u niej jak nigdzie indziej, a smaku śliwek w occie nie zapomnę nigdy^^ Większość kulinarnych wspomnień wiążę właśnie z osobą babci. Brakuje mi jej ciepła i domowego zapachu fartucha ...
UsuńDrugiej babci (od strony matki) nigdy nie lubiłam. Zimna to była kobieta.
Mówię przecież - częstuj się! ;D
mi też ciasto drożdżowe kojarzy się z Babcią i wakacjami na wsi :)
UsuńCenne to skojarzenia - wspomnienia :)
UsuńJej piękny widok. Sama uwielbiam zaszyć się z książką przy kawie i dobrym ciasteczku - mmmm aż się rozmarzyłam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZaszyć się z książką ... hmmm... uwielbiam to sformułowanie :)
UsuńPozdrawiam :)
takie chwile mogłyby trwać wiecznie...
OdpowiedzUsuńNie miałabym nic przeciwko :)
UsuńCzasem marzę o małym chorowaniu (!) - całe dnie w betach, z książką i pilotem od tv w dłoni ^^ Nic mnie nie obchodzi, wszyscy mi nadskakują, a ja oddaję się beztroskiemu leniuchowaniu.
Boże, o czym to człowiek musi marzyć ...
Robiłaś drożdżowca??? Następnym razem daj znać, wdepnę!
OdpowiedzUsuńSąsiadka E.
Ten ze zdjęcia to akurat wypiek teściowej :) Bardzo udany - muszę szczerze przyznać.
UsuńJak tylko coś upiekę, od razu dam znać!
Wdepniesz na jeszcze ciepłe :))
Przeczytałam całą w niedzielne przedpołudnie, to była cudna książka, bolało aż do szpiku, ta historia chodzi ze mną jeszcze do dziś (choć czytałam ją ok. 2 miesiące temu).
OdpowiedzUsuńDobrej Nocy!
Przeczytać książkę w jedno przedpołudnie ... Boże, gdzie te czasy kiedy i mnie przytrafiały się takie cudowne rzeczy ...? ;))
Usuń"Sońka" to ten rodzaj lektury, do której należałoby właśnie dosiąść i odejść dopiero po przeczytaniu ostatniej strony.
Ja tymczasem czytam ją bardzo małymi kroczkami, bo i czas i zmęczenie wieczorne nie pozwalają inaczej. Ten brak ciągłości czytania troszkę rozprasza, ale nie przeszkadza w dostrzeganiu poruszającego piękna lektury. Wiem że i we mnie pozostanie ono na długo.
Pozdrawiam serdecznie :)
takie chwile są cudowne! :)
OdpowiedzUsuńBa! A pewno że tak! :)
UsuńO, jaka ładna i smaczna chwila:)
OdpowiedzUsuńTaka też była w istocie :)
UsuńŁadna, smaczna, bardzo przyjemna i niestety jednakowoż krótka ;)
Stara prawda znana nie od dziś mówi prawdziwie, że wszystko co dobre szybko się kończy. Peszek! Ehhh... :)
Wspaniale podkreśliłaś istotę "Sońki" tym zdjęciem. Jestem w zachwycie.
OdpowiedzUsuńTo raczej ja jestem w zachwycie po przeczytaniu Twojego komentarza ^^
UsuńDziękuję Ci pięknie :)