Ostatnio troszkę za dużo spadło na moje wątłe ramiona. Czułam się tym przytłoczona, nie potrafiłam cieszyć się kompletnie niczym i koniec końców wylazł ze mnie straszny smutas ;). Sama siebie nie poznawałam. Poziom złego nastroju niebezpiecznie zaczynał zbliżać się do granic wytrzymałości (głównie mojej!). Przez ostatnie dni pożarłam ogromne ilości słodyczy :D Chyba w ten sposób organizm domagał się poprawy nastroju, bronił się jak mógł - że brakowało mu magnezu, to więcej niż pewne.
Jutro czeka mnie mało przyjemna wizyta u dentysty. Piekielnie się boję, ale niestety pewne rzeczy trzeba zrobić. Chcę to już mieć za sobą, bo wiem, że dopiero wtedy odetchnę pełną piersią. Chcę by zeszło już ze mnie to całe powietrze, chcę odetchnąć z ulgą, bez dławiącego uczucia strachu, bez dławiącej guli w gardle ... Staram się odsuwać na bok paraliżujące uczucie strachu, ale łatwe to to nie jest ... ;) Przez całą tą historię z zębami od dwóch tygodni nie jestem sobą. Ciągle jakby nieobecna myślami, wszystko robię na pół gwizdka. Mam wrażenie, że życie toczy się bez mojego udziału, a ja tylko przyglądam się temu z boku. Blady strach oblewa mnie zimnym potem, ale jestem dobrej myśli i wbrew wszystkiemu uśmiecham się :)) Będzie dobrze! Byle do środy!
W waleczny nastrój wprowadził mnie wczorajszy sms od Poślubionego, który był odpowiedzią na moje utyskiwania na konfliktowe sytuacje w pracy:
oraz pewna przypowieść, na którą natknęłam się w gazecie o tematyce dziecięcej ... Wczoraj zupełnie przypadkowo wpadło w moje ręce pismo przeznaczone dla nauczycielek przedszkola (!). Znalazłam w nim bardzo mądrą przypowieść o walecznym osiołku. Przytoczę ją Wam tutaj :)))
Jutro czeka mnie mało przyjemna wizyta u dentysty. Piekielnie się boję, ale niestety pewne rzeczy trzeba zrobić. Chcę to już mieć za sobą, bo wiem, że dopiero wtedy odetchnę pełną piersią. Chcę by zeszło już ze mnie to całe powietrze, chcę odetchnąć z ulgą, bez dławiącego uczucia strachu, bez dławiącej guli w gardle ... Staram się odsuwać na bok paraliżujące uczucie strachu, ale łatwe to to nie jest ... ;) Przez całą tą historię z zębami od dwóch tygodni nie jestem sobą. Ciągle jakby nieobecna myślami, wszystko robię na pół gwizdka. Mam wrażenie, że życie toczy się bez mojego udziału, a ja tylko przyglądam się temu z boku. Blady strach oblewa mnie zimnym potem, ale jestem dobrej myśli i wbrew wszystkiemu uśmiecham się :)) Będzie dobrze! Byle do środy!
źródło |
W waleczny nastrój wprowadził mnie wczorajszy sms od Poślubionego, który był odpowiedzią na moje utyskiwania na konfliktowe sytuacje w pracy:
"Głowa do góry! Nie daj się maluczkim!"
oraz pewna przypowieść, na którą natknęłam się w gazecie o tematyce dziecięcej ... Wczoraj zupełnie przypadkowo wpadło w moje ręce pismo przeznaczone dla nauczycielek przedszkola (!). Znalazłam w nim bardzo mądrą przypowieść o walecznym osiołku. Przytoczę ją Wam tutaj :)))
"Prosty sposób na niepowodzenia"
Dawno temu na odległej farmie, pewien osiołek wpadł do studni. Przez kilka godzin żałośnie płakał, aż jego właściciel podjął próbę uratowania nieszczęśnika. Niestety, zakończyła się ona niepowodzeniem.
Wreszcie chłop pomyślał, że właściwie zwierzę było już stare, a studnia sucha, więc i tak trzeba by ją było czymś przykryć. Robiąc rachunek zysków i start, doszedł do wniosku, że nie opłacało się wyciągać osiołka.
Następnie zebrał wszystkich swoich sąsiadów i poprosił o pomoc przy zasypywaniu studni. Zgromadzeni chwycili za łopaty i zaczęli przysypywać ją ziemią.
Osiołek od razu zorientował się, co się dzieje i zrozpaczony zaczął głośno płakać.
Po krótkiej jednak chwili uspokoił się, wywołując tym ogólne zdziwienie. W tym momencie właściciel osiołka, wsypawszy dużą ilość ziemi, spojrzał na dno studni.
To, co ukazało się jego oczom, było nie do uwierzenia:
im więcej ziemi wrzucał do studni, tym bardziej osiołek strzepywał ją z siebie, przyklepywał i czynił krok do góry.
Również sąsiedzi chłopa zrzucili osiołkowi na grzbiet całą masę ziemi, ale on nic sobie z tego nie robił.
Niedługo potem uwięzione zwierzę wprawiło wszystkich w jeszcze większe osłupienie, bowiem w krótkim czasie znalazło się aż u wylotu studni, pokonało jej krawędź i jednym susem wyskoczyło na powierzchnię.
Życie będzie nam rzucać na głowę całe grudy ziemi.
Sztuka wydostawania się ze studni polega na strząsaniu z siebie ziemi i stawianiu kroku do góry. Każdy nasz problem to w rzeczywistości jeden schodek do góry.
Zapamiętaj sześć zasad szczęśliwego człowieka:
1) Uwolnij swoje serce od złych uczuć.
2) Uwolnij umysł od zmartwień.
3) Żyj w prosty sposób.
4) Dawaj więcej.
5) Oczekuj mniej.
6) Pielęgnuj nadzieję.
Ciesz się życiem! Bądź troszkę jak ten osiołek! Otrzepuj się! :))
Źródło: "Nauczycielka przedszkola" nr 2/2013
Dość zadręczania się pierdołami! Nie zamierzam ani minuty dłużej zamartwiać się swoimi "problemami". Każdy je ma, ale nie po to, by nad nimi płakać, tylko właśnie po to by je pokonać i sukcesywnie brnąć do przodu. "Zawsze może być gorzej" powtarzam sobie w kółko i nie poddaję się! Zamiast biadolić nad sobą, zabieram się ostro za siebie - nie tylko od strony duchowej ... ;) Wracam do ćwiczeń! Jeszcze dziś odpalam płytę, a późnym wieczorem może jakieś lekkie kino ... Myślę o obejrzeniu (w końcu! - bo jakoś nie było mi do tej pory dane) "Zeszłej nocy". Słyszałam same dobre recenzje na jego temat, więc już nie mogę się doczekać :)
Źródło: "Nauczycielka przedszkola" nr 2/2013
Dość zadręczania się pierdołami! Nie zamierzam ani minuty dłużej zamartwiać się swoimi "problemami". Każdy je ma, ale nie po to, by nad nimi płakać, tylko właśnie po to by je pokonać i sukcesywnie brnąć do przodu. "Zawsze może być gorzej" powtarzam sobie w kółko i nie poddaję się! Zamiast biadolić nad sobą, zabieram się ostro za siebie - nie tylko od strony duchowej ... ;) Wracam do ćwiczeń! Jeszcze dziś odpalam płytę, a późnym wieczorem może jakieś lekkie kino ... Myślę o obejrzeniu (w końcu! - bo jakoś nie było mi do tej pory dane) "Zeszłej nocy". Słyszałam same dobre recenzje na jego temat, więc już nie mogę się doczekać :)
No wreszcie coś tak pozytywnego!! :) Aż miło się czyta :) Cieszę sie niezmiernie ze coraz wiecej jest nas-szczesliwych,czekających na wiosnę,biorących się w garsc miłośników dobrego humoru :D U mnie wlaśnie sie zaczeła pierwsza w tym roku(chyba juz wiosenna) burza!! Az trudno w to uwierzyć ale grzmi,błyska się i leje deszcz :) Byle do wiosny!!
OdpowiedzUsuńp.s.Dentysta -niestety zło konieczne,też się boję ale ze strachu przed bólem zębów chodzę regularnie,choc za kazdym razem przypłacam nieprzespaną nocą :D
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że nie smęciłam za bardzo ;) Dzięki :) Miło mi, że uważasz mnie za miłośnika dobrego humoru :))))
UsuńBurza! Nieźle! Jej również się boję :/ Ha ha!
P.S. Z dentystą obrałaś prawidłową strategię. Jednak czasami (jeśli trafi się nie na dentystę tylko zwykłego partacza) nawet ona zawodzi :/ W nocy na szczęście śpię jak zabita! Mimo to! :)
Pozdrawiam.
Będzie dobrze! Pozytywne myślenie naprawdę działa i cuda czyni:) A dobry film jak najbardziej polecam - "Zeszłej nocy" oglądałam z przyjemnością. Lubię takie kino.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:) Pamiętaj, że siłę w sobie masz!
Dziękuję pięknie za słowa otuchy :***
UsuńZ tego co wyczytałam i usłyszałam na temat filmu, wnioskuję, że i mnie przypadnie on do gustu. Sprawdzimy ;)
Pozdrawiam równie cieplutko :)
Uwielbiam ten film, ale nie jestem pewna czy jest to dobry wybór, jeśli jesteś w kiepskim nastroju...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
O ile nie będzie żadnych dentystów ... ;) , zniosę wszystko :))
UsuńDzięki!
dentysta to koszmar, nie dziwię się że się podłamałaś. Pomyśl sobie, że za miesiąc o tej porze problem będzie już historią. Uszy do góry 8)
OdpowiedzUsuńOby! Oby! Dzięki :)
UsuńP.S. Dziś okazało się, że nie taki diabeł straszny :) Ale to dopiero początek! :o
Wszystko dzieje się po coś i z powodu czegoś. Nie da się wyrzucić z siebie złych emocji od tak po prostu. Owszem, one wychodzą wtedy, kiedy im pomożemy, ale nie za jednym pstryknięciem palców :) To tak odnośnie tych punktów z UWOLNIJ :) Wiesz, że wiem o czym piszę, prawda? ;) Może mój język jest prosty a nie naukowy, ale wiem, że się rozumiemy jak dwa łyse konie ;) Najważniejsze to nie wkręcać się w ten zły nastrój i smutki, nie budować ich, nie żywić się nimi. Najlepiej przeczekać ;) Bo czas jest naszym sprzymierzeńcem!!!! A jeśli do tego dołożymy dobrą herbatkę, garstkę słodyczy i dobry film to sukces gwarantowany :))))))
OdpowiedzUsuńWiem, że wiesz o czym piszesz :D A Ty wiesz, że jestem zwolenniczką drastycznych metod ... ;) Póki są chęci i zapał! I póki są te złe emocje. Uważam, że najlepiej rozprawić się z nimi na świeżo, bez jątrzenia ran ... Chociaż faktycznie zazwyczaj proces "uwalniania się" trwa nieco dłużej, problem potrzebuje parę chwil więcej, aby się ulotnić ... Najważniejsze żeby ulotnił się skutecznie - czas nie jest tu najistotniejszy :)
UsuńJak łyse konie! :))
Uwielbiam Twoje komentarze ^^ Dziwnym trafem zawsze zawierają wszystko co akurat chciałabym "usłyszeć" :)
P.S. Byle nie za dużo tych słodyczy! (Wcale nie wypominam! Tylko ostrzegam ;)
Mądra bajka!Szkoda,że mnie tego nie uczono...ale lepiej późno niż w cale!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życze bezbolesnej (dla ciała umysłu i kieszeni) wizyty :)
Pomyślałam to samo po przeczytaniu tej przypowieści :)) Szkoda ... Gdyby za młodu serwowano nam takie bajeczki, być może dzisiejszy świat zamieszkiwaliby sami optymiści ... ;))
UsuńDziękuję (było znośnie - szczególnie dla ciała i kieszeni ;) i pozdrawiam :))
Głowa do góry:)
OdpowiedzUsuńTak jest! Już się robi ;))
UsuńJaka mądra opowieść! Warto o niej pamiętać, ale też o innej rzeczy. Warto dać sobie czasem fory, pozwolić sobie na zły humor, na złe dni, nie da się przecież całego życia przejść z uśmiechem, gdy dzieje się źle. Trzeba dać sobie szansę i możliwość posmucenia się. Bo to też część naszego życia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Byleby nie za długo tkwić w tym stanie! ;) Stąd krótka droga do masochizmu i autodestrukcji ... ;))) Byleby w porę ocknąć się i powiedzieć sobie DOŚĆ! Jak osiołek przestać płakać, otrzepać się i wydostać się na powierzchnię ...
UsuńPozdrawiam!
"Oby gorzej nie było..." Czekam na dobre wiadomości!!! Historia o osiołku bardzo mądra, trzeba szukać wyjścia z każdej złej sytuacji, nigdy się nie poddawać...
OdpowiedzUsuńDobre wieści nadchodzą :))) Wydaje mi się, że rozprawiłam się z moimi "strachami" :)) Z każdą kolejną wizytą jest coraz lepiej. Choć myślę, że w pamięci personelu medycznego zostanę na długo ... ;)
UsuńJaka ciekawa ta przypowieść! Musze właśnie się trochę otrzepać...
OdpowiedzUsuńLast night oglądąłam 3 dni temu. Ok. Prawdziwy, pełen emocji.
Otrzepuj się szybciutko i pnij coraz wyżej! :)) Powodzenia!
UsuńSkoro "Last night" już widziałaś, to specjalnie dla Ciebie polecę coś innego :) - "Witamy u Rileyów" - bardzo dobry film! Świetną recenzję przeczytasz tu
http://kultur-alnie.blogspot.com/2013/01/filmy-3.html
No to wpisuję na listę, bo mało mi ostatnio dobrych filmów, a konto na zalukaj mam do jutra wieczora :) Ja Ci polecam ogromnie - jesli nie oglądałaś - "Musimy porozmawiać o Kevinie" - maga!
UsuńGdzieś już czytałam o tym filmie. Skoro mega!, to obejrzę :)
UsuńDzięki.
Bardzo mądra przypowieść i daje do myślenia :) Tego filmu też jeszcze nie widziałam więc już wpisuję na listę "do zobaczenia" w najbliższym czasie :) Wiem, że słyszałaś to już milion razy, ale Głowa do góry! Będzie dobrze!! Trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńWitaj Anno!
UsuńPrzypowieść daje do myślenia. Warto byłoby mieć ją ciągle w głowie ... Jednak na ile starczy tej pamięci ... , nie wiadomo. Na szczęście zawsze będzie można wrócić do tego posta, by sprowadzić swoje myśli na właściwe tory i doprowadzić się do porządku ;)
Polecam również film z komentarza powyżej! Zupełnie inna bajka, ale chwyta za serducho :)
Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)))
A ja kiedy już myślałam, że skończył się mój limit smutnych dni i takich, w których się coś działo niedobrego życie kolejny raz mi udowodniło, że nigdy nie wiesz co cię jeszcze może spotkać. eh.... pocieszam Cię, że ... nie jesteś sama !
OdpowiedzUsuńBardzo marne to pocieszenie ... , wcale mnie nie cieszy :( Przykro mi Kochana ...
UsuńW takim razie przypowieść jak najbardziej dla Ciebie - jeśli będzie trzeba przeczytaj kilka razy i zanotuj co trzeba w swojej pięknej główce!
Głowa do góry :*
marne bo to wszystko ostatnio jest marne.
UsuńOtrzepuj się natychmiast! :)
UsuńZ zasad powinnam chyba zastosować "oczekuj mniej"... bo ostatnio też jestem strasznym smutasem!
OdpowiedzUsuń"Oczekuj mniej" jest z zasady bezpieczniejszym podejściem do życia ... Mniej oczekujesz - mniej cierpisz! Zbyt wygórowane oczekiwania zamiast dodawać skrzydeł, mogą je podcinać. Lepiej miło się zaskoczyć dostając coś od życia, niż niemiło zawieść ... Nie "smutasaj" się już :)
UsuńŚciskam pokrzepiająco!
Ja (po ogarnięciu się z wyzwania fotograficznego) dopiero nadrabiam... ;-)
OdpowiedzUsuńWspaniała przypowieść, warto o niej pamiętać. Dziękuję Ci za nią! :-*
Ps. Mam nadzieję, że przeżyłaś wizytę u dentysty i że nie było tak źle!
A jak film?
Miło mi, że nadrabiasz :))) Cieszę się bardzo! Również z tego, że przypowieść przypadła Wam do gustu :)) Czytaj i wyciągaj odpowiednie wnioski! Proszę bardzo :)))
UsuńP.S. Dziękuję za troskę :) Przeżyłam i nie było wcale tak źle ;))
Film godny uwagi! Podobnie jak druga pozycja polecana w komentarzach - "Witamy i Riley'ów". Obejrzyj koniecznie :)