Jeden z tych dni, gdy to się nic nie chce ... Jeden z tych dni, gdy to nawet palec u lewej stopy z nygustwa ani drgnie ... Jeden z tych dni, gdy to sodoma i gomora opanowuje cały dom, kurzowe koty walają się po podłogach, a ja mam to w nosie ... Jeden z tych dni, gdy zrobienie obiadu czy czegokolwiek innego zupełnie mnie przerasta ... Jeden z tych dni, gdy to trudno wykrzesać mi z siebie jakąkolwiek (choćby najmniejszą) porcję energii ... Jeden z tych dni, gdy to marzę o zakopaniu się w pościeli i dotrwaniu w pozycji horyzontalnej do wieczora ... Dodatkowo dobiła mnie wizyta u dentysty ... Bo mimo że byłam jedynie "osobą towarzyszącą", to czuję, że po niej powietrze uszło ze mnie doszczętnie. Niczego nie boję się tak jak dentysty, a konkretnie to wyrywania zębów! Bo cała reszta to "pikuś". Ale wyrywanie ... Jezu, na samą myśl robi mi się słabo ... A wszystko przez doświadczenia z dzieciństwa. Niefart natrafić na niefachową obsługą; zresztą w tamtych czasach, to przecież był standard.
Tak więc wypompowana, zrezygnowana i bez energii, próbuję zmobilizować siły by pójść do kuchni po gorące kakao ;) i oddać się oglądaniu "Listów do M.", o których wczoraj pisałam z Julitą pod poprzednim postem, a dziś przypadkiem natrafiłam na ich powtórkę :))) Mam dziwne przeczucie, że to dobry omen :D
Już za parę dni ferie! JUHU!!! Hip hip hura! "Jezu jak się cieszę!" Nie ogarniam mojej rzeczywistości. Te kilka dni wolności są mi niezbędne do dalszej egzystencji! Do zebrania się w sobie i odzyskania sił!
I na koniec fotka!
Powiedzmy, że się zrehabilitował ... ;)
Jego specjalnością są również kanapkowe serduszka z papryki ^^
hmmmm ja tak mam od początku roku...co do mnie nie podobne....za wszystko dziękuję wirusowi grypy !!!!! ale wierzę, że jutro będzie lepiej :**********
OdpowiedzUsuńTy jesteś wytłumaczona ;)
UsuńZdrowiej szybciutko, bo czekam na kolejne wpisy u Ciebie :*
Moim sposobem na takie dni jest... położenie się po pracy do łóżka. Szkoda mi czasu na czekanie, kiedy będę miała siłę coś zrobić. Stracę na to mnóstwo czasu, a potem zmuszę się do zrobienia drobiazgu, który mnie będzie tyyyle kosztował, że właściwie szkoda tych wszystkich godzin wyczekiwania. Robię kąpiel, włażę pod kołdrę, czytam, śpię i następnego dnia jestem jak nowo narodzona. Czasem muszę sobie na to pozwolić. Opłaca się :-)Może będziesz mogła wypróbować?
OdpowiedzUsuńGenialny plan ^^! Codziennie o nim marzę ... A wiesz kiedy ostatni raz go wykonałam ... ? Nie pamiętam :( Takie są uroki mieszkania daleko od dziadków, którzy w kryzysowej sytuacji zajęliby się wnukami. Nie da się spać przy akompaniamencie głośnych kłótni i zabaw ... Chociaż ... może gdybym zainwestowała w porządne zatyczki do uszu, opaskę na oczy i jakąś komorę wyciszającą ..., to kto wie ? ;))
UsuńAleż Ci zazdroszczę!
Ale podobnie jak Ty, w takie dni nie zmuszam się do zajęć zbytecznych ... Nic na siłę! Następnego dnia mogę to zrobić dwa razy szybciej i bez zbędnego marudzenia :)
P.S. Jeśli tylko zdarzy się okazja, możesz być pewna, że wprowadzę Twój plan w życie. Z dziką rozkoszą! :)))))
całkowicie cię rozumiem, bo ja też mam dzisiaj taki dzień
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Witaj!
UsuńU mnie dziś nieco lepiej ... Zmęczona po całym dniu w pracy nie mam siły na smęcenie :)
Mam nadzieję, że u Ciebie widoczniejsza poprawa ;)
Pozdrawiam.
miałam tak kilka dni temu. Nienawidzę takiego stanu, a jeszcze bardziej mnie wkurza to, że nie mogę przeleżeć i przespać takiego dnia.
OdpowiedzUsuńFajnie, że czasem się rehabilituje 8)
Znasz to ... Możemy co najwyżej pomarzyć ...
UsuńFajnie ^^
U mnie to samo, wczoraj na obiad kiełbasa, dziś będzie chińczyk i nic poza tym:)
OdpowiedzUsuńKiełbasa jest ok :D
UsuńŻółwinko jesteś dla mnie fenomenem ... Czego byś nie napisała, mnie i tak rozbawisz tym do łez :D Dziś na przykład tą kiełbasą :***
Po mamusi to mam:)
UsuńPs. Kiełbasy nie było, był hod-dog ze stacji, bo taniej, szybciej i nie trzeba zmywać:)
W takim razie bardzo bym chciała poznać Twoją mamę!!! :))))
UsuńP.S. A co! Czasem trzeba pójść na łatwiznę! Popieram!
To życzę duuuuuużo wypoczynku, (dobrego) lenistwa i wiaderka kakao. Czasem takie dni są potrzebne:) ściskam!
OdpowiedzUsuńOby się spełniło! Bo jak nie, to złożę reklamację ;)
Usuń"Wiaderko kakao" - fajnie :))
Ściskam!
To się nazywa SEKSUALNE PODEJŚCIE DO WSZYSTKIEGO czy GENERALNIE MNIE TO PIER(pipipi) ;)
OdpowiedzUsuńMiewam takowe i bardzo ich nie lubię własnie z powodu takiego ogólnego rozwalenia. Nic się nie chce, nic się nie udaje. No nic nie idzie jak należy.
Ale wystarczy ciepłe słowo kogoś kochanego i ten stan odrobinkę mija, prawda? :)
Kolejna rozbrajająca istotko, prawda :*
UsuńBardzo podoba mi się Twoje nazewnictwo!
uwaga niosę dobrą energię!!!! rozejść się :D MASZ!!! A teraz przecieramy zaspane oczęta spoglądamy przez okno, niezależnie od tego co tam zobaczymy mówimy - no i co z tego?? I bierzemy się za czynność która sprawia najmniej kłopotu potem pójdzie już z góóórki ;)) Nie ma mi się nic nieee chceee! Wy mnie podciągałyście jak ja miałam "zły czas" to teraz ja was a co!! Nie ma to tamto bierzemy się do życia :D To będzie piękny nowy rok!
OdpowiedzUsuńTak jest! :D Twój komentarz przeczytam sobie jutro rano! I pojutrze! I zawsze kiedy zajdzie taka potrzeba ;) To będzie piękny rok! :)))
UsuńDzięki Ci kochana za tę pozytywną energię :****
Czasem tak jest...i trudno:)Musi być balans...;)
OdpowiedzUsuńByle nie przez miesiąc...;)
no to...byle do ferii :):):)
P.S Zachęciłaś mnie ogromnie do tych ćwiczeń...:)
Miałam mini podejście...ale kichawka nie pozwoliła jeszcze...jutro start :)
Niestety dla równowagi w przyrodzie potrzebne są i takie dni ... Oby występowały jak najrzadziej i szybko odchodziły w niepamięć, jak ten tutaj ... głównie dzięki Wam i Waszym komentarzom ^^
UsuńByle do ferii!
P.S. Cieszę się bardzo :) Trzymam kciuki za jutro! Informuj mnie o postępach, może skapnie na mnie trochę Twojego zapału ... ;) Teraz to ja mam lenia, ups!
Do dentysty dwa lata temu zaczełam chodzić regularnie i teraz to już pikuś ;) przyzwyczaiłam się i na chwilę oboecną mam już wszystko ' naprawione'. Wyrywanego zęba miałam jednego... na żwyca bo na mnie znieczulania nie działają i jeszcze rozwalił się na trzy części- koszmar. I chyba dlatego przesytałam się bać zwykłego borowania, plombowania. :)
OdpowiedzUsuńWspomnianą przygodę z wyrywaniem zęba miałam jakieś 22 lata temu, ale strach pozostał do dzisiejszego dnia. Na szczęście od tamtej pory nie musiałam stosować tak drastycznych form leczenia uzębienia ;) Na zwykłe borowanie mogłabym chodzić codziennie. Ale to też musiałam w sobie wypracować - trafić na odpowiedniego dentystę. Jednak wizyta z dziećmi u dentysty (na razie są to jedynie profilaktyczne kontrole - uff!) przerasta moje możliwości ... To należy do zakresu obowiązków Poślubionego :))
Usuń