Na czytanie książek mam czas jedynie wieczorami. W ciągu dnia ciężko o dobre warunki do czytelniczej kontemplacji ( tutaj zrozumie mnie dobrze każda mama ... ). Jako że w wakacje trudniej zagonić dziewczyny do łóżek, a i sytuacja nie wymaga tak wczesnego kładzenia się spać, pora gdy w domu zapada błoga cisza, nieco (ha ha!) się przesunęła ... Po tym jak już moje gwiazdy zasną w swoich łóżeczkach i ja myślę tylko o wtuleniu głowy w poduszkę. Dlatego obecnie mój kontakt z książką ogranicza się do co wieczornego czytania dziewczynkom do snu. Dobrze, że wśród tzw. "usypiaczy" znajduje się również "Harry Potter". Dzięki temu mam jakąś namiastkę mojego czytania. W taki oto sposób czytanie właściwe poszło w odstawkę, a na regale rośnie całkiem spory stosik czytelniczych zaległości. "Marzenia i tajemnice" Danuty Wałęsy zaczęłam czytać przed wakacjami. Z przyczyn powyższych czekają na dokończenie. Jednak nie tęsknie za nimi zbytnio, gdyż ... no cóż ... po prostu ciężko się je czyta. To nie jest styl pisania, który lubię. Zaczęłam i na pewno skończę, ale przyjemności czytania z tego nie będzie. Następny w kolejce będzie Walter Isaacson z biografią Steve'a Jobsa. Na tę książkę cieszę się najbardziej, tym bardziej, że jest to jedyna biografia tego pana napisana przy jego współpracy. Bardzo podoba mi się fragment tekstu z reklamy Apple z 1997 r. umieszczony na początku książki:
by sądzić, że mogą zmienić świat,
są tymi, którzy go zmieniają."
Książki o tematyce makijażu po prostu uwielbiam! Na szczególną uwagę zasługuje kultowa już książka Bobbi Brown "Perfekcyjny makijaż". W końcu doczekała się polskiego wydania i niedawno zostałam jej szczęśliwą posiadaczką (dziękuję siostrzyczko !). Już samo przeglądanie jej to czysta przyjemność ^^. Fotografie powalają na kolana, instrukcje makijaży czytelnie opisane krok po kroku, mnóstwo wskazówek i trików. Wielkie WOW! Każdy kto choć trochę interesuje się sztuką makijażu, powinien ją przeczytać. Podobnie z ostatnią pozycją - Katarzyna Kozłowska-Kołodziejska "Akademia makijażu". Jeszcze przed dogłębnym przestudiowaniem mogę z ręką na sercu obie polecić.
Steve Jobs - polecam, genialna książka. Dobry wybór.
OdpowiedzUsuńChciałabym zapytać, czy Ty wierzysz że jesteś na tyle szalona aby zmieniać świat? Ciekawi mnie Twoja odpowiedź. Przeczytałam cały Twój blog, jeden z wpisów "teraz albo nigdy" mój świat, lub świat moich mauszków (mam ich trójkę) na chwilę zmienił. Dla mnie zazwyczaj podskakujące garnki są ważniejsze. Twój wpis na krótką chwilę uświadomił mi że powinno być inaczej. Na jeden dzień zmieniłaś świat czterech osób. Dobrze czyta się Twoje wpisy. Czekam na dalsze.
OdpowiedzUsuńOdpowiem szczerze. Dotąd nie wierzyłam, że jestem w stanie zmienić świat. Jestem realną marzycielką :/. W naszym domu to mąż w pełni utożsamia się z tym cytatem. Twój komentarz uświadomił mi, że może jednak jestem wystarczająco szalona, by tego dokonać. Oczywiście wiedziałam, że ktoś mnie czyta ale w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałabym, że zmienię czyjś świat choć na chwilę. No i zryczałam się przy tym niemiłosiernie (jak to tylko ja potrafię).
UsuńDziękuję za cudowny komentarz i życzę Tobie i sobie aby podskakujące garnki częściej były na drugim miejscu, niech to nie będzie tylko chwilowa zmiana. Ściskam całą waszą czwóreczkę! Pozdrawiam.:)
Ja na przykład mam wrażenie, ze przyciągam całe zło tego świata i że niewiele na tym świecie zależy ode mnie. Ale przecież świat to my - ja, Ty, nasi bliscy. To my zmieniając siebie na lepsze - zmieniamy świat :) Ehh... Jedna z moich ulubionych blogowych koleżanek poleciła mi obejrzenia filmu "Sekret" (oryginał - The Secret). Uczynię to jutro. Jutro także polecę do Empik zakupić książkę o tym samym tytule. I zaczynam myśleć pozytywnie :) Ps. 1. Ja też należę do tych mam, które wolą uśmiech dziecka :) A z garnków niech kipi, niech pokrywki dudnią :) Ps. 2. O poradniku Bobbi Brown marzę :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa również przez większość dni w miesiącu mam takie myśli :/ ... Ale na szczęście raz na jakiś czas trafia się taki dzień, kiedy zdarza się coś, co nagle uświadamia mi, że tak naprawdę to mam kupę szczęścia. I to prawda,że zmieniając siebie zmieniamy świat. Pięknie to ujęłaś :). I tego się trzymajmy!
UsuńFilmu nie kojarzę (choć nie mam pamięci do tytułów i może okazać się, że jednak go widziałam :P), książka natomiast stoi u nas na regale nieprzeczytana. Mąż kupił ją jakiś czas temu i jak widzę po nadal znajdującej się w niej zakładce (chyba temat zakładek będzie ciągnął się za nami jeszcze jakiś czas ;), utknął na stronie 29. Pamiętam,że narzekał na nią, że jest nie do przejścia. Więc jeśli już kupisz i stwierdzisz, że jednak warto, koniecznie daj znać. Pozdrawiam. P.S. Z garnków niech kipi!!! :)
Książkę D. Wałęsowej odsłuchałam kiedś z audiobooka (przy sobotnim pucowaniu domu). Wciągnęła mnie, bo wydała mi się taka prawdziwa. Brak niewiarygodnej i nachalnej propagandy sukcesu, ukazanie życiowych porażek i dużo czegoś, co jest jednocześnie i pokorą i dumą. Tak, chyba mogę powiedzieć, że podobała mi się ta książka.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do sięgnięcia po prezentowane książki makijażowe.
Zgadzam się z Twoim przedstawieniem książki. Jednak mnie strasznie drażnił styl pisania i ciągłe powtarzanie się autorki. Może w formie audiobooka książka "wchodziłaby" lepiej ... Przyznaję się bez bicia, że nie skończyłam jej czytać :/
UsuńKsiążki makijażowe jak najbardziej godne sięgnięcia po nie :))