17 lipca 2014

Terapia

Poziom mego zapracowania można by spokojnie mierzyć wysokością książkowego stosika na  nocnym stoliku (jak również nieładem na nim panującym - dla potrzeb fotorelacji szybko i sprawnie uprzątniętym ;)).




Przybyło w czerwcu zacnych tytułów, tytułów upragnionych, tytułów spontanicznych.
Zamieszkały sobie bezpiecznie w naszym Domkowie. Równie szczęśliwe co ich nowa właścicielka.
Jedne sprezentowane, inne zakupione. (Eureka! - w Biedronie można całkiem apetyczne kąski upolować! Zapomniałam o tym zupełnie odkąd zamieszkałam w Mniejszym Mieście.)
Wszystkie jednakowo cieszą.
Choć na razie jedynie tytułem przepleconym, szerokim wachlarzem gatunków, wizualnie stworzoną kompozycją.
Bo z czytaniem to u mnie ostatnio marność nad marnościami.
Niebywała rzecz - dopadł mnie literkowstręt.
Ksztttt... Wszystkiemu winne przepracowanie.
Wciąż wypatruję czytelniczego burczenia mózgu.
Próżno. Więc gładzę, kartkuję, obwąchuję.
Zdarzy się, że z rozpędu jakiś akapit okiem łyknę.
Dobrze mi od samej kontemplacji.
Póki co tyle wystarcza.
To moja swoista terapia na męczącą i nużącą codzienność.
Wciąż bym tylko spała, spała i spała ...


* "Magda, miłość i rak" Aliny Mrowińskiej całe miesiące temu pożyczona i wyczytana zachłannie. Teraz własny egzemplarz czeka na ponowną, tym razem niespieszną lekturę połączoną z zakreślaniem stronic miękkim ołówkiem.
Z lektur pożyczonych w dodatkowych centymetrach powyższego stosiku "Chustka" Joanny Sałygi i "Trafny wybór" J.K. Rowling (nareszcie! - biblioteka w Mniejszym Mieście).

16 komentarzy:

  1. Kamila, Trafny wybór aktualnie na półkach Stonki ;P Miałam w dłoniach, ale skarciłam się delikatnie i grzecznie odmaszerowałam do kasy. Książek, nowych, kupionych i nietkniętych mam kilkanaście. Ułożyłam je na osobnej półce. Ale że jestem uzależniona od bibliotek to moje własne pozycje czekają na swoją kolej. Mimo że odpuściłam sobie Trafny wybór to odżałować nie mogę Botaniki. Ehh... co za los :)
    Na pocieszenie powiem Ci, że praca przy komputerze po 10 h dziennie powoduje, że wieczory to kąpiel i sen i co najwyżej półtorej strony książki.
    Buziaki!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Chustkę też mam, a jakże.... obwąchuję, dotykam i odkładam na półkę, jak całą resztę.

      Usuń
    2. Myślałam nad stonkowym "Trafnym ...". Jednak nie wszystkie książki mam ochotę w ciemno przyprowadzić do domu ;) Książka musi do mnie przemówić ^^ A do innej odsłony Rowling mimo wielkiej ciekawości i okazałego stanu wyczekania jestem sceptycznie nastawiona.
      Książek nieprzeczytanych na naszych półkach o wiele więcej. Może lepiej przemilczę ten wstydliwy wątek.
      "Botaniki ..." żałuj, bo choć słowo jednak do mnie nie przemawia (póki co), to wydana jest pięknie! Idealny obiekt do wąchania ;) Mam jednak nadzieję, że w niej zasmakuję.
      "Chustka" ponoć cięższego kalibru ... Odkładam w czasie.
      Pocieszenie poskutkowało :) Wspólnie jakoś łatwiej strawić bolesny zastój w czytelnictwie. Doskwiera on szczególnie jeśli ma się dogłębne wrażenie, że wszyscy dookoła nic nie robią, tylko czytają ;) A ja muszę wciąż te polecane tytuły wciągać na moją czytelniczą listę! :)
      :***

      Usuń
  2. Widziałam kiedyś genialny dokument chyba nawet pod tym samym tytułem co książka"Magda, miłość i rak"- finał dawał nadzieję na życie... po latach zobaczyłam książkę i zapłakałam, czytając w opisie o tym, co się wydarzyło. Bardzo chcę przeczytać. Myśliwski- moja miłość, a Gilbert znam z " Jedz, módl się i kochaj" choć tylko "jedz" do mnie przemówiło :) "Chustkę" mam, czeka na dobry moment. Książki ogólnie są tak piękne, że czasami oglądanie, dotykanie, wąchanie wystarcza :) Trafnie napisane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja widziałam tamten dokument dający nadzieję na happy end ... Wrażenia ogromne. Gula w gardle od samego początku po napisy końcowe.
      Jakiś czas później natrafiłam na kolejną jego emisję. I znów nie sposób było oderwać oczu od obrazu, od Magdy ...
      Gdy dobiegł końca, mym oczom ukazała się adnotacja, że Magdy nie ma już wśród nas, odeszła ... Byłam zdruzgotana. Poczułam się tak, jakby to odszedł ktoś piekielnie mi bliski. I również popłynęły łzy.
      Książkę, choć odziera znany już Tobie obraz ze złudzeń, z sielankowości i pojawiają się też niestety gorzkie łzy ... polecam bardzo (!).
      Przez Myśliwskiego trafiłam do Ciebie :) , z Gilbert dopiero mam zamiar się poznać, a z "Chustką" podobnie jak u Ciebie.
      Czasem książki wąchanie musi wystarczyć ...
      I wystarcza (!) :)))
      Dziękuję :)

      Usuń
  3. Dzisiaj nabyłam pierwszą od bardzo dawna powieść. Jak się okazuje, o pewnej Kamili, która uwielbiala czytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli poradziłaś sobie bez mojej pomocy :)
      Przyjemnej lektury!

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. I ja każdemu każdej jednej książki zazdroszczę! ;)
      A tych, którzy na swoją życiową drogę wybrali bibliotekarstwo i tą drogą konsekwentnie podążyli, szczerze nie cierpię! ;D

      Usuń
  5. dwie srodkowe pozycje mam zamiar wlasnie zamowic :)
    Botanike duszy i Grochole juz wchlonelam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas zatem ruszyć szturmem na dwie pozostałe!
      Podkreślam (choć wiem, że w tym wypadku nie jest to wymagane ;), że warto!

      Mogę spytać o Twoje odczucia odnośnie "Botaniki ..." ?

      Usuń
  6. SUPER. To moje myśli ubrane w słowa. A i fotografie cudne. Wszystko takie subtelne...jak Autorka. Ze względu na wiek trudno mi się tu odnaleźć. Nadrobię zaległości. Podpis -Elizabeth997

    OdpowiedzUsuń