Było krótko, ale intensywnie.
Leniwie ...
Z uśmiechem na twarzy.
Z zapachem i smakiem wakacyjnej przygody.
Z parzącym piaskiem pod stopami, z chłodem jeziora na wyciągnięcie ręki.
Z promieniami słońca skaczącymi po przymkniętych powiekach, z lekkim wiatrem muskającym opalone policzki, z chłodną falą obmywającą rozgrzane piaskiem stopy.
Z materacem kołyszącym na spółkę z jeziorem wytęsknione ciała.
Z zamkiem z piasku.
Z wędrówkami po molo.
Z najlepszymi na świecie, topniejącymi w oczach i zdobiącymi dłonie lepkimi strużkami lodami.
Z niebiańskim smakiem gofrów. Takich gofrów nie ma nigdzie indziej (!).
Z tętniącym życiem o każdej porze dnia i nocy deptakiem.
Z muzyką na żywo prosto z plażowej sceny.
Z niezapomnianymi koncertami.
Z licznymi atrakcjami. Z ważniejszych brawurowe przedstawienie "Calineczka" dobrze już nam znanego wędrującego po całym kraju krakowskiego studia Art - Re . Niektóre skecze z niego na stałe wrosły w naszą codzienność. Najbardziej rozbrajająca Młodsza bezbłędnie odtwarzająca myszkę z rozbieganymi oczkami i rączkami zajętymi ręczną robótką. Pękamy ze śmiechu.
Całe dnie dla siebie i dla własnych planów. Niczyich innych.
Ktoś z duszą na ramieniu wsiadał na wodny rowerek, a gdy już się w nim znalazł, nie mógł się tą okolicznością nacieszyć. Wiatr we włosach, przejmujące uczucie przestrzeni, ogromu i siły wody ... Iskierki radości w oczach, niezamykająca się buzia. Okolicznościowa Trajkotka nasza :)
Ten sam Ktosiek uwielbił sobie lodowe shaki i spróbował chyba każdego kolorowego smaku, czyniąc wycieczki po nie stałym elementem życia plażowego. Wyżeranie łyżeczką lodu z kubka zajęciem ulubionym ^^
Ktoś zaplótł sobie afrykańskie warkoczyki, o których bardzo marzył, a potem dumnie się nimi obnosił, oglądał, dotykał, grzywą zarzucał na boki ... ;)
Ktoś inny najchętniej nie schodziłby wcale z wodnego rowerka, wędrowałby nocami, okupywał chłodne już wtedy ławeczki na molo, puste huśtawki i bawił się wraz z tańczącym tłumem w rytm głośnej radosnej muzyki. I patrzył w nieskończoność na mistrza kostki Rubika - ulubioną deptakową ozdobę. Raz zamieszałyśmy mu kostką tak, że aż uśmiechnął się do nas z uznaniem :)
Ktoś inny serwował jak zawsze pyszne śniadanka, grillował aromatycznie i przejął całe dowodzenie pozwalając innym odreagować ...
By ktoś inny mógł pomalować paznokcie i poczytać starą poczciwą Grocholę. Tylko piasek wciskający się między ukochane stronice rozpraszał go na potęgę. Aż znużyło go strzepywanie natrętnych i wszędobylskich ziarenek i zrezygnował z męczącej lektury na rzecz budowania niezwykle okazałego zamku z piasku, z licznymi fosami i wieżyczkami, ozdobionymi kamykami wyłowionymi z jeziora. A stamtąd już krótka droga do robienia kotletów z błota ;D
Choć pozostało uczucie niedosytu i niedokończonej przygody, to zatęskniło się jednemu i drugiemu do domu, do naszych zwierzaków, do Mańka ...
I wróciło z radością. Mimo wszystko.
Nie zamierzamy zakończyć naszych wojaży na tym jednym wyjeździe ... :)))
Lato, lato, lato czeka
Razem z latem czeka rzeka
Rzazem z rzeką czeka las
A tam ciągle nie ma nas
:)))
cudowna rzecz -piegi
OdpowiedzUsuńTwarz bez piegow to jak niebo bez gwiazd
Usuńkiedys sie ich wstydzilam,teraz wiem,ze sa sexy ;)
Lucy - nie inaczej :)
UsuńSchocolla, Ty mnie do rozpaczy nie doprowadzaj! Z tego by wynikało, że seksapilu we mnie ani grama! ;)
W naszej familii tylko Starszej i Poślubionego lica zdobią złote plamki ^^ Wraz z Młodszą na szyjach dzierżymy blade aczkolwiek ni jednym piegiem niezdobione lica. Ubolewam nad tym. W marzeniach bowiem jestem rudowłosą pieguską z Jeżycjady Musierowicz ^^
Starsza również nie lubi swoich piegów :( Pewnie jeszcze trochę potrwa, nim je doceni. Piękne są ^^ Uwielbiam je!
i jak podoba Ci sie Zagubione niebo ?
OdpowiedzUsuń"Zagubione ..." to w dużej mierze stare i dobrze mi znane opowiadania Grocholi, Grocholi, która zawsze będzie mi bliska. To właśnie za opowiadania pokochałam tę autorkę. Jej nowa twórczość jakoś do mnie nie przemawia. Jak dla mnie zbyt masowa i trochę na siłę.
UsuńDlatego tę książkę polecam jak najbardziej. Zatrzymaj się na dłużej przy opowiadaniu "Zdążyć przed pierwszą gwiazdką", szczególnie w przedświątecznym czasobiegu.
Piekne zdjecia, cudnie napisalas, ja kocham polskie jeziora, mam tyle cudnych wspomien , pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za pochwały :) Zawsze cieszą one ogromnie.
UsuńMusisz tęsknić ... Ja pomimo niełatwego tutaj życia, tęskniłabym z pewnością.
Pozdrawiam,
uśmiechy z centralnej Polski ślę :)))
Śliczne masz córki! Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! :)
UsuńTwoje pochwały nie pozostały bez echa - uśmiecham szeroko się :)))
Wygląda to naprawdę wakacyjnie. Zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię wakacyjny klimat tych zdjęć ^^
UsuńSzkoda, że nie wszystkie pamiątkowe fotografie nadają się do tutejszej publikacji.
Z pewnością byłoby jeszcze bardziej wakacyjnie :)
Proszę nie zazdrościć, tylko pisać własne letnie wspomnienia!
Czekam na Twoje zdjęcia z podróży! Lubię je bardzo :)
Wspaniała relacja słowno- obrazowa, jakże podoba mi się wrażliwość i radość z bycia razem, gdzie chwila przecież też wyczekana, tylko dla siebie z książką, porzucona na rzecz wspólnych piaskowych zmagań i dokonań architektonicznych ;) Dziewczynki piękne.
OdpowiedzUsuńChwila wyczekana wręcz w fizycznych bólach ;) Tak rzadka w ostatnim czasie.
UsuńAle siły wyższe rządzą moim światem. Ten tak specyficznie wspólny czas jeszcze rzadszy przecież ...
Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że nie potrafię czytać brudnymi rękoma. Na pewno łatwiej przez to było zrezygnować z własnej przyjemności ;) Na plaży piachu hałdy, bakterii zaraza, nie wspominając o tłustych filtrach ... Jak tak bezcześcić jakąkolwiek książkę, a co dopiero pachnące nowością kartki(!) ... ?!!! No jak??? Ja od zawsze nie potrafię.
Nie mogę odżałować, że nie uwieczniłam na fotografii tej skomplikowanej architektury! Ehhh...
Dziękuję :)
Bosko!! tylko tak bym chciała zobaczyć kawalątek Ciebie.. :) jest szansa?
OdpowiedzUsuńDziękuję Joasiu :)))
UsuńChcesz więcej mnie - to tylko na priv.
No co ja poradzę, że tak dobrze mi tutaj z tą moją anonimowością ...
Ale w jednym z starszych postów zdradziłam duuuużo... I nawet jestem tam zupełnie (o zgrozo!) sauté. Bez makijażu wyglądam jak dziecko, dlatego staram się na co dzień wyglądać inaczej.
http://marzeniado.blogspot.com/2013/06/i-love-it_23.html