24 lipca 2014

Summer

W głowie wciąż weekendowy summertime :)





A tymczasem zapachniało deszczem zbawiennym ...
Zagrzmiało ...
Posypało gradem ...
Powiało chłodem ...
Młodsza z zaskoczeniem ogromnym przywitała ten fakt. Chłodek? :) Toż to ostatnimi czasy rzadkość nad rzadkościami! ;)
Deszczowe burzyny popłynęły nagrzanymi dachami, zawijasami rynien wprost na chodniki, a stamtąd już rwącym potokiem ulicami Mniejszego Miasta.
Od dziecka uwielbiałam podziwiać ten widok z nosem przyklejonym do szyby ^^
A jeszcze lepiej namacalnie, boso przez ciepłe kałuże i parzący w stopy asfalt...
Gdyby nie to, że byłam akurat w pracy, wyciągnęłabym dziewczyny prosto w ten deszcz ...

Jako istoty ciepłolubne czekamy na kolejną turę tropików ...
Zapowiadane na najbliższe dni opady deszczu popsuły nam wakacyjne plany.
Wycieczka do zoo będzie musiała poczekać.

Całuję Was mocno
:**

4 komentarze:

  1. Też lubię od czasu do czasu poczuć deszcz na sobie. I przypomniałam sobie brodzenie w letnich kaluzach :-) Zabawa niewyszukana, ale jedyna w swoim rodzaju :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam deszcz, za upałem nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie wciaz tropiki...rozplywam sie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) u mnie dzis jakby jesień już;) Ale j za upałami nie przepadam więc chwila ochłody dla mnie jak znalazł;) Nie chcę jednak żeby lato się kończyło!

    OdpowiedzUsuń