Sama nie lubię czytać takich postów. No bo skąd ktoś może wiedzieć co teraz czujemy? Nie znał Puśka, nie patrzył jak rośnie, nie klął siarczyście sprzątając jego klatkę, by zaraz potem pieszczotliwie myziać go za uszkiem i z czułością całować jego kudłaty łebek ... Nie chce mi się tu o tym pisać, ale poniekąd czuję się do tego zobligowana ... Pisałam tu o nim nie raz. Dziś odszedł Pusiek :((((( Po kilku tygodniach choroby, gdy wydawało się, że wszystko idzie w dobrą stronę, gdy znów zaczął żywiej reagować, chętniej jeść, podgryzać głaszczącą go dłoń, usnął na zawsze ...
Nawet nie wspomnę o tym jak zareagowała Starsza ... :((
Nigdy więcej żywych stworzonek w naszym domu :(( Nie w domu takich miękkich serduszek.
Naprawdę Wam współczuję.
OdpowiedzUsuńTo smutne. Przykro mi.
OdpowiedzUsuńJezuuuu :(
OdpowiedzUsuńnie mogę tego czytać, nie mogę o tym myśleć...
to jedna z tych rzeczy, której w swoim życiu boję się najmocniej
ściskam :*
Dziękuję Wam dziewczyny :*
UsuńChoć nic nie zastąpi nam Puśka, to pocieszający jest fakt, że mamy jeszcze cztery inne świnki. Mimo że wcześniej nie byłam z tego powodu zbyt szczęśliwa, to teraz cieszę się. Z małej pomyłki w sklepie zoologicznym (Pusia okazała się Puśkiem :) powstała fajna rodzinka świnek. Lily ("partnerka" Puśka) nie została sama i mamy potomstwo kochanego nieobecnego.
Kiedy odchodzi ulubiony puchaty zwierzak wszystkich członków rodziny - żal jest przeogromny. Szczególnie kiedy zwierzak czuł naszą sympatię a my jego przywiązanie.
OdpowiedzUsuńUcałuj dzieciaczki od cioci Moni :*
Ogromny żal i pustka :( Reszta świnek przez cały dzień ani razu nie zapiszczała, nawet przy podawaniu smakołyków ... I to właśnie ta cisza była najgorsza.
UsuńDzieciaczki ucałowane Ciociu :)
Nasz znajomy ksiądz biskup przy rozmowach o śmierci zwykł mawiać ...."śmierć to dopiero początek nowej drogi, która wcale nie musi być zła"... Tak mówi o śmierci naszej, ludzkiej. Kto wie, może świnki mają podobnie. Inny znany, wielki polak, który niestety już jest po drugiej stronie życia zawsze przy podobnych okazjach mawiał ..."nie lękajcie się"... Przykro mi z powodu Waszego pupilka, szczerze ściskam, Czytelniczka.
OdpowiedzUsuńTak ukazanej śmierci to nawet ja się nie boję ... ^^ Nie lękam się (nie o siebie) ... , ale dopiero od niedawna ...
UsuńO ile sama zdążyłam się już pogodzić ze stratą Puśka (w końcu kupując takie zwierzątko liczymy się z taką ewentualnością :/), o tyle Starsza prawie codziennie wspomina i roni niejedną łzę :((( Nic nie pomagają podobne tłumaczenia, ani przekonywanie, że teraz jest szczęśliwy i że już nic go nie boli ... Dodatkowo sprawy nie ułatwia fakt, że grób Puśka znajduje się w naszym starym miejscu zamieszkania i Starsza nie może go odwiedzać :/ A bardzo by chciała!
Dziękuję Czytelniczko! Ściskam serdecznie :*