21 czerwca 2015

Niedzielny kadr




Tym razem do kawy podano jeszcze parujące ciasto marchewkowe. Niebiańsko słodkie i wilgotne od szczodrej porcji suszonych śliwek, rodzynek i skórki pomarańczowej.
Dla duszy "Wszystko zależy od przyimka".
Wciągająca pogawędka o rodzimej polszczyźnie.
Uwielbiam.
Już jako dziecko z szeroko otwartą buzią słuchałam telewizyjnych wykładów profesora Miodka.
A tu na dokładkę takie doborowe towarzystwo.

Chłonę małe rzeczy.
Coniedzielną pobudkę.
Nasz stały rytuał.
Małe ciałko gramolące się do naszego łóżka, wtulające się we mnie, próbujące na nowo usnąć.
Dziś się nie udało i wcześniejsze wstanie cudownie wydłużyło mój weekend.
Poranne słońce wdzierające się przez okna.
Świergot ptaków.
Gołąbka gruchającego na dachu.
Pościel chłonącą zapach wiatru na ozłoconym tarasie.
Wierne oczy psie i wesoło merdający ogon, a zaraz potem pod dłonią łepek podtykający się do myziania.
Zimne krople deszczu (które po chwili przerodziły się w prawdziwą ulewę)  na rozgrzanych ramionach.
Dziecięcą trajkocącą radość.
Piękne gitarowe dźwięki wypełniające uszy.
Aromatyczny rosół lekko pyrkający na ogniu.
Słodki korzenny zapach ciasta dobywający się z piekarnika.
Puszystość pianki na ulubionej kawie.
Nowe WO kuszące mnogością interesujących artykułów.
Trójkową listę odsłuchiwaną na raty.
Kolorowe myśli w głowie.

Koncentruję się na nich.

Prawie nie dostrzegam  złego.
Już dawno temu nauczyłam się unikać kontaktu wzrokowego, by nie dać możliwości do bezsłownej zaczepki.
A to ona potrafi najlepiej.
Samą swoją obecnością wypełnia pomieszczenie negatywną energią, wymownie brzęczącą ciszą.
Nawet wolę gdy milczy.
I gdy jest między nami "dobrze" nie lubię jej słuchać.
Drażni każde słowo, każdy gest.
Taki to przedziwny poziom "bliskości" naszej.
Gdy to co złe wryło się w pamięć.
Lepiej byłoby gdyby niektórzy zamilkli.
Ile trzeba mieć w sobie zaciętości, nienawiści ... by wciąż szukać zwady?
Można czuć się niechcianym we własnym domu.
Straszne to uczucie.
Dlatego ... chłonę małe rzeczy ...







Z dzisiaj:
- Tylko patrzeć jak szefowa cię zwolni ... - to Poślubiony.
- To będzie najpiękniejszy dzień w moim życiu. - ja.


3 komentarze:

  1. I nie zaprosiłaś na to parujące ciasto?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Częstuję się aromatycznym ciastem, książkę znam, mam i uwielbiam jej bohaterów, WO także w przeglądaniu, Trójka w zasłuchaniu, a dla duszy słowa Twoje o uważności. Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś dla ducha i coś dla ciała. Uwielbiam takie chwile :)

    Nie czekaj na ten dzień. Zwolnij się sama :)

    OdpowiedzUsuń