4 stycznia 2015

Grudniowe love

Dawno już minęły chwile magii.
Szarobure dni buchnęły w twarz pospolitym znużeniem i dawno zapomnianym poczuciem bezsensu.
Nijak ne potrafię odnaleźć się w normalności dnia codziennego, pogodzić z brakiem magii, której na próżno wypatruję wokół siebie ...
Z tym że najbardziej magiczny i jednocześnie najbardziej gorący miesiąc już za nami.
Ulubiony, choć od zawsze w obowiązkowym towarzystwie bólu mięśni od nadmiaru stresu, łamania w plecach od nadmiaru obowiązków i planów na już.
A przecież grudzień rządzi się swoimi prawami :)
Każdy kolejny zupełnie inny od poprzedniego. 
Kolejne urodzinki Starszej i mój pierwszy w życiu tort dla Niej. Czekoladowy. Może nie  najpiękniejszy, ale na pewno najsmaczniejszy. Tak bardzo, jak bardzo szybko powtórzony jego wypiek.
Nieco później moje kolejne trzydzieści parę świeczek. Jedynie wirtualnych, bo nie lubię ich celebrować ...
Zaskakujące mikołajkowe prezenty - mimo niewyczyszczonych butów i o mnie Mikołaj pamiętał.
Moja mała wielka wygrana w pewnym konkursie i zbudzone pragnienie spróbowania swoich sił gdzie indziej.
Niezapomniane zadania adwentowe.
I znów w czasopędzie zabrakło czasu na tyle planów...
Pierniczki dojrzewające w puszce czekały na przyozdobienie aż do wczoraj.
Kilka zadań adwentowych będzie musiało poczekać jeszcze dłużej. Niektóre całe 12 miesięcy.
A razem z nimi marzenie o spokojnych, leniwych świętach. A jeśli takie nastaną, znaczyć to będzie tylko jedno. Że w końcu się ułożyło. Wszystko. Po mojej myśli.
A tymczasem ...
Kolejne święta bez uchwyconych w kadry momentów.
Kilka przypadkowych ujęć.
A w głowie setki wspomnień, na które zabrakło czasu, chęci, cierpliwości by zamknąć na zawsze w stop-klatce i ocalić od zapomnienia.
Jak czyjś anielski śpiew niosący się echem po murach starego kościoła i zimnym dreszczem na całym ciele.
Kruche ciasteczka dla Mikołaja przystemplowane pieczęcią made with love.
Nasze magiczne adwentowe lektury. 
Wyprawa po choinkę i jej ubieranie, a później sukcesywne dostrajanie.
Gałązki choinki ciężkie od szydełkowych aniołków i leciwych bombek prosto ze zbiorów teściowej.
Bombki hand made by Starsza.
Świąteczne kartki i prezenty by Młodsza, a wśród  nich najpiękniejsza zakładka do książki jaką kiedykolwiek miałam.
I brokat na  stole, brokat na podłodze, brokat wszędzie :)
Blask choinkowych światełek otulających ciepłem mrok.
W głośnikach, w głowie i na ustach kolędy.
Okienna girlanda z szydełkowych ozdób od Martyshki.
Grudniowe słońce tańczące po ścianach i meblach.
Liścik dla  Mikołaja i jego na niego odpowiedź.
Nocne elfowanie z Poślubionym, gdy już sen zmorzył najbardziej zainteresowane i wścibskie osóbki, a jego skutkiem nasze podkrążone oczy i ciężkie powieki. Chroniczne grudniowe niedosypianie. Ale ...
Zalegające pod choinką pakunki w laminacie z szarego papieru i wyczekanego kolorowego sznurka, z pieczęcią z zasuszonej pomarańczy, podpisane drżącą mikołajową dłonią.
Piękna, rodzinna kolacja wigilijna, po raz pierwszy nie w domu rodzinnym. Bo czasem tak trzeba i nie można inaczej.
Pasterka ze Starszą i nasze nocne rozmarzone i bardzo poważne rozmowy. Jej coraz większa rączka w mojej dłoni i coraz częściej bombardująca myśl jak długo jeszcze będzie chciała ją tam trzymać ...
Święta bez chwili wytchnienia, na wariata, oblepione lepką spontanicznościną, z którą mi nie do twarzy, a która to zawsze wychodzi mi na zdrowie.
Święta zarwanych nocy i późnych śniadań, kompletnej niestabilizacji dnia i nocy dla wszystkich członków rodziny włącznie z Nimi.
Święta w rozjazdach, pełne odwiedzin, życzeń prosto z serca i pięknych prezentów,  którymi wciąż nie ma kiedy się nacieszyć.
Budzący się do życia dom, który w końcu zaczyna przyjmować gości.
Tłok i głośne rozmowy przy stole.
Głośny śmiech dzieci.
Pierścionek zaręczynowy na czyimś palcu i twarz pełna wzruszenia, gdy dzieli się ze mną piękną nowiną ... znów zostanę ciocią :))) i już się doczekać nie mogę.
W sercu skrząca się nadzieja na lepsze jutro.
Wiara, nadzieja, miłość.





 




















A stary rok pożegnany w piżamie,  z makijażem na płatkach kosmetycznych w łazienkowym koszu, z konfetti we włosach, z konfetti wysypującym się z piżamy, z żądnymi sylwestrowej zabawy trzema pannicami pląsającymi w takt muzyki prosto z telewizora, oraz z zasady podwórkowym Mańkiem wystraszonym przez całodzienne fajerwerki wtulonym w moje papcie, z radiową Trójką w tle, francuskim szampanem w kieliszku i  z gorącą szarlotką w piekarniku.
Nie lubię Sylwestra, podsumowań, smutnej nostalgii ...
W tym roku mam dla siebie tylko jeden plan - plan bycia szczęśliwą.
I WY bądźcie szczęśliwi! Niechaj ten rok przyniesie nam wszystkim coś dobrego ...






9 komentarzy:

  1. Dużo wrażliwości i wiary w lepsze jutro odczytuję pomiędzy./
    Szczęśliwa bądź Moja Droga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo też we mnie rezygnacji. Po całości. Do frustracji doprowadza mnie to jak wygląda moje obecne życie. Mam poczucie, że jeśli nic nie zmienię, to w pewnym momencie eksploduję z głośnym hukiem.
      Taki stan rzeczy z jednej strony przytłacza, a z drugiej motywuje do czynienia koniecznych zmian. Powoli zbieram siły na nie.
      W końcu przecież szczęśliwą być muszę! :)
      Dziękuję :*
      Wszystkiego dobrego Joanno :)

      Usuń
  2. Kochana,
    podsumowan i postanowien robic nie warto - wierzyc, ze marzenia sie spelnia, jak najbardziej!
    Zycze Tobie i Twojej rodzinie wszelkiego dobra, milosci, zdrowia i spokoju. Ja mocno wierze w to, ze 2015 bedzie bardzo szczesliwy, a jak wiadomo wiara czyni cuda:)
    Poza tym, jak zwykle swietnie napisany post, lza pojawiala sie raz za razem. Musze to napisac, masz piekny charakter pisma.
    A czas, po okresie magii, powrotu do rzeczywistosci i budzenia przez budzik a nie przez ciepla raczke na policzku staram sie "zagluszyc" wielkimi porzadkami. To dziala!
    Urodzin tez nie lubie celebrowac, a kolejne juz za pare dni, jestes koziorozcem?
    A nie zrobionymi zdjeciami w ogole sie nie przejmuj, najpiekniejsze kadry masz przeciez w sercu. Na zawsze.

    Sciskam,
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako astrologicznego strzelca :) bardzo trudno pozbawić mnie wrodzonej zdolności do autoinspiracji, wizjonerstwa i marzeń ;)
      Pomimo wiatru w oczy wciąż wierzę, że "ludzie wystarczająco szaleni, by sądzić, że mogą zmienić świat, są tymi, którzy go zmieniają". Może to naiwność, może głupota, ale czymże byłby świat bez wiary że mogę wszystko ... ? Prawda? :)
      A jeśli kiedy dopadnie mnie nikła chwila kryzysu, wtedy i ja sięgam po zawsze niezawodny sposób "jazdy na ścierze" :D

      Dziękuję za przemiły komentarz :)
      Najlepsze życzenia urodzinowe i noworoczne!
      Dużo magii na co dzień - nie tylko od święta ... , miłości, szczęścia, małoinwazyjnego budzika oraz miękkich powrotów do rzeczywistości :))
      Ściskam mocno!

      Usuń
    2. To ja dziekuje Tobie, za zyczenia i Twoje piekne pisanie. Oby jak najdluzej!
      Alez oczywiscie, ze mozesz wszystko, czego tylko zapragniesz. Trzeba tylko MOCNO chciec, podobno:) I to wcale nie jest naiwnosc a madrosc. Uwazam jednak, ze naj, najwazniejsze, to wiedziec, czego sie chce. I do tego dazyc.
      U mnie nie tyle szmata w akcji a oproznianie szaf, pozbywanie sie nagromadzonego dobra. Dziele sie tym dobrem z Czerwonym Krzyzem. Moze komus rzeczy z dna szafy sprawia radosc? Mnie przynosi to ulge, jakies wewnetrzne oczyszczenie, wolnosc. I automatycznie odstresowuje, przed powrotem (po czterech latach!!!) do pracy. Polecam:)

      Mocno Cie pozdrawiam, piekna, wrazliwa duszo,
      Magdalena

      Usuń
  3. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twoich bliskich...
    Pięknie napisałaś, wzruszająco i do przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      I dla Was samych dobrodziejstw, wielu niezapomnianych dni, magicznych momentów oraz mnóstwa przyjemnych chwil z książką i filmem ...

      Usuń
  4. Ach, pięknie piszesz.
    Dużo szczęścia zatem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, pięknie dziękuję :)
      Gdyby jeszcze aparat lubił mnie tak jak Ciebie ... :)
      Dużo szczęścia i dla Was!

      Usuń