I uzależniający spokój od niej bijący.
A weekend sobie płynie.
Jeszcze leniwie w wypełnionym po kanciaste brzegi łóżku.
Z gorącą kawą koniecznie w ulubionym kubku.
Z chrupiącym tostem posmarowanym dżemem tak by nie wybrudzić jego brzegów (od zawsze tak mam ;).
Z okruszkami na pustym talerzu.
Z planami układającymi się w głowie ...
Z tym że dziś MOGĘ. Że NIC NIE MUSZĘ.
Więc niech będzie po mojemu.
Z Trójką w eterze.
Z leniwym niedzielnym obiadem o niewiadomej i wciąż wędrującej porze.
Z tym marchewkowym ciastem w piekarniku.
Z praniem w pralce.
Z powoli znikającym wszechobecnym bałaganem.
Z porządkami w szafie.
Z przerwą na przytulasy i grę planszową.
Z lekturą sobotnich WO.
Z kartkowaniem świątecznej "Weranda Country".
Z książką czekającą przy łóżku.
Z premierowym odcinkiem "Watahy" na dobre zakończenie tygodnia.
Dobrej niedzieli Wam życzę!
:)
dobrej, leniwej, smacznej, na totalnym luzie i spokoju, buziaki:)
OdpowiedzUsuńTaka właśnie była ^^
UsuńJoasiu, dobrej energii na cały tydzień!
Uściski, buziaki ślę :)
Cudowny post Twój i muzycznie i słownie.
OdpowiedzUsuńPozwolisz, że podpiszę się pod wieloma zdaniami tworzącymi Twój weekend, bo u mnie on też jest:
"Z gorącą kawą koniecznie w ulubionym kubku.
Z Trójką w eterze.
Z praniem w pralce.
Z przerwą na przytulasy i grę planszową.
Z lekturą sobotnich WO.
Z książką czekającą przy łóżku".
Pozdrawiam mocno:)
Martwi mnie i wprowadza w stan zażenownia brak "wszechobecnego bałaganu" u Ciebie ;))
UsuńPozdrawiam ciepło!
marchewkowe ciasto...mmm...i ta perełka :)
OdpowiedzUsuńściskam mocno! :*