7 lutego 2014

Take This Waltz

W lunaparku, na karuzeli, nawet tej najbardziej tandetnej, gdy ciemność wszystko spowija, kiedy muzyka głośno gra, a migoczące światła szaleją, wszystko wydaje się być proste, zabawne i jednocześnie magiczne. Łatwo wtedy poddać się magii chwili.
Gdy karuzela gwałtownie zwalnia tempo, po to by za chwilę zatrzymać się zupełnie, dźwięki zaś ustają, a barwne kaskady świateł przestają oślepiać, powrót do rzeczywistości bywa mało przyjemny.
Nie ma bowiem w życiu nic trudniejszego od zmagania się z codziennością.




Oprócz kilku wyjątków od reguły praktycznie nie zdarza się bym z własnej nieprzymuszonej woli obejrzała powtórnie jakiś film. Na palcach jednej ręki mogłabym wymienić tytuły zawsze tak samo dobrze smakujących odgrzewanych powtórek.
Jednak od tego filmu uzależniłam się już od jego pierwszych minut, od pierwszych klimatycznych niespiesznych ujęć.
Wrył się on w moje myśli i nie chce dać spokoju.
Obrazy wciąż siedzą głęboko w głowie, dźwięki wracają jak natrętna mucha, bezczelnie rozpychając się i rozbrzmiewając w myślach.
Wciąż łapię się na tym, że nucę
"video killed the radio star
pictures came and broke your heart (...)".

A piosence tej towarzyszy chyba najbardziej wymowna scena z całego filmu, według mnie będąca kwintesencją całego filmu, doskonałym jego podsumowaniem.
Smak i konsekwencje zakazanego owocu. Krajobraz po, gdy po fajerwerkach pozostają jedynie wspomnienia.
Kolorowo do czasu. Później coraz bardziej stonowanie, aż po wszystkie odcienie szarości. Bo proza życia dopada w końcu w mniejszym, bądź większym stopniu każdy związek, a miłość przecież zmienną jest.
Nie trudno pogubić się w tej prozie życia, zapragnąć na nowo oślepiających neonami świateł i radosnej muzyki ...
Chwili szaleństwa, która może przekreślić WSZYSTKO.
Czy tak się stanie ... ?
Sprawdźcie sami.

Genialny film o zmieniającej się miłości, o nasyceniu się sobą ...
O potrzebie miłości i spełnienia ...
O błądzeniu ...
 O wewnętrznej walce z samym sobą ...







16 komentarzy:

  1. Swietnie, ze cos dobrego polecasz. W tym gaszczu badziewia trudno jeszcze trafic na cos ciekawego. Ja zawsze znow chetnie obejrze Co sie wydarzylo sie w Madison County, zawsze. Albo Wichry namietnosci, lub Forrest Gump.No moglabym jeszcze wyieniac. Odwdziecze sie tym samym, z calego serca polecam Twojej uwadze najnowszy film z Redfordem Lost is all. Jak tylko wejdzie do polskich kin, wybierz sie koniecznie. Genialny film, genialny Robert...

    Mocno pozdrawiam i zycze udanego weekendu,
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!

      "Co się wydarzyło w Madison County" wciąż przede mną. Szczerze przyznam, że nie przepadam za Clintem Eastwoodem :/ Być może natrafiłam na nieodpowiednie filmy z jego udziałem ... Odpycha mnie jego sztywność i wieczne nadęcie. Rola rolą, ale jakoś nie potrafi on wzbudzić mojej sympatii. Redford natomiast działa na mnie hipnotyzująco ;) Ten jego uśmiech! Ehh... :)
      A "Wichry namiętności" darzę miłością ogromną! ^^ - zarówno książkę, jak i film. Wersja papierowa jest jedną z cenniejszych perełek mojej biblioteczki.

      Pozdrawiam bardzo serdecznie i ślę uśmiechy życząc udanego tygodnia!

      Usuń
  2. to moja ulubiona scena z tego filmu.
    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam ten film. uwielbiam michelle williams.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, ja do tej pory jakoś nieszczególnie lubiłam tę aktorkę. Kojarzyła mi się głównie z rolą w serialu "Jezioro marzeń".
      Dopiero ten film pozwolił mi dostrzec drzrmiący w niej potencjał.

      Usuń
  4. A jam nadzieje ze w niedziele tez go obejrze, jak mi ktos pozyczy oczywiscie :)Kochana ta recenzja to mistrzostwo swiata , mam nadzieje ze ktos wkrotce odkryje Twoj talent i bedziesz pisala ... Tak piekne i zapierajace dech w piersiach recenzje :) buziaki :(

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze nie widzialam...zapisuje na liste'musze oberzec'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! I niezwłocznie! Bo sama dobrze wiem jak to jest z tą listą "must looken" ;) Tak samo szybko wciąga się na nią nowe punkty, jak i zapomina o nich. A tymczasem po stokroć WARTO!!!!

      Usuń
  6. Bardzo lubię Michelle Williams i bardzo mi się podobał ten film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz i ja mogę dołączyć do licznego fun clubu Michelle ;)
      A film z samej czołówki tych najulubieńszych!^^

      Usuń
  7. Niesamowite, ale jeszcze gonie widziałam, choć słyszałam o nim troszeczkę. Wydaje się być z serii tych, do których będę wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo było ze mną. Tyle dobrego naczytałam się o nim wcale nie wczoraj, bo już dawno dawno temu ... Niestety nie jestem zwierzem filmowym ;) Oglądam bardzo mało filmów i wstydzę się tych moich ogromnych filmowych zaległości. Dobrze się stało, że "Take this waltz" sam zapukał do moich drzwi (do mojego telewizora ;).
      I zdecydowanie jest to film, do którego chce się wrócić. Jestem pewna, że skradnie również Twoje serce :)

      Usuń
  8. Tymczasem to ja od Was wyszłam z całym naręczem filmów do obejrzenia :)))

    Dziękuję za te komplementy Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czeka u mnie w kolejce do obejrzenia, ale Twoja recenzja chyba skusi mnie do sięgnięcia po niego wcześniej.

    OdpowiedzUsuń