24 lutego 2014

Niedzielą o poranku ...

Cały tydzień czekam niecierpliwie na ten jeden poranek ...
Na zatłoczone łóżko, na zimne stópki wpychające się pod naszą kołdrę, na wątłe ramionka otulające mnie ciasno, na ciepłe i najpiękniej pachnące ukochane ciałka ...
Na tulenie, myzianie po poczochranych puklach, na buziole, pieszczochy ... Piżamowe pogaduchy ...
Na poranne lektury ...
Na niedzielne plany ...
Na spieszną niespieszność tego dnia ... Bo tyle jest do wspólnego zrobienia ... By w końcu nacieszyć się sobą ...
W ten jeden jedyny dzień nic nas nie goni ... Nic prócz coraz bliższego poniedziałku ...
I wydłużam jak najbardziej ten ulubiony czas ...
I co tydzień tak samo mocno żal żegnać się z niedzielą ...
A slow Sunday morning.








21 komentarzy:

  1. Nawet książką wstrzeliłaś się tematycznie w radość każdym dniem...
    Piękne to co piszesz.
    I zdjęcia, jak zwykle zresztą, mają taką moc, że z butów mnie wyrywa....
    Buziaki kochana i miłego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka pojawiła się na zdjęciu nie bez powodu. Miała misję, którą pięknie odczytałaś :) Choć mam z nią (książką znaczy) problem. Wciąż ją "męczę". Dawno już nie czytałam książki tak długo, z takimi przerwami i z tak mieszanymi uczuciami. Co mnie zachwyci, ujmie jakimś trafnie przytoczonym cytatem, pięknym opisem bolesnych przeżyć czy bystrym poetyckim spostrzeżeniem, to zaraz dla równowagi strzeli z płytkiej półki, aż mam ochotę definitywnie odłożyć ją na półkę. Ale nie mogę kurde! Chcę (muszę!) się dowiedzieć jak skończy się ta smutna historia.
      A dziś płakałam przez nią w miejscu publicznym ... Zabrałam ją ze sobą w pewne miejsce, nieświadoma zbliżającej się fali wzruszeń otworzyłam i po kilku przeczytanych stronach natrafiłam na list Migotka. Łzy pociekły po policzkach, a przechodzący obok ludzie dziwnie na mnie patrzyli.

      Dziękuję Moniś!
      Udanego tygodnia! Takiego z uwzględnieniem sentencji Horacego ... Carpe diem! Pamiętaj :)
      :*

      Usuń
  2. uwielbiam takie leniwe niedziele poranki...z poznym sniadaniem w lozku,wyglupami z chlopcami i wspolnym czytaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śniadanie w łóżku w tym dniu to podstawa! ^^
      Tęsknię do niedzieli ...

      Usuń
  3. uwielbiam takie poranki, chociaż coraz mniej już tych chwil, Młoda już mnie przerosła i raczej ja wkulam się pod jej kołderkę, do tego co drugi weekend mam wykłady od samego rana. Ech, tęsknię do tych czasów jak byla malutka. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starszej zauważalnie coraz mniej w naszym łóżku i niestety doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że kolejny raz coś się kończy, coś się zaczyna ... Ale za to Młodsza wyrabia normę za siebie i za siostrę z nawiązką ;) Cieszę się tym póki mogę ^^
      Czas biegnie nieubłaganie.

      Ściskam mocno!

      Usuń
  4. Ja bym jeszcze dodała niespieszną jajecznicę niedzielną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajecznicę ze szczypiorkiem, soczystymi pomidorkami koktajlowymi, bagietką czosnkową i parującą aromatyczną kawą ... ^^
      Wiesz co dobre! :)

      Usuń
  5. Czytajac o Twoim niedzielnym poranku mialam wrazenie, ze opisujesz to, co ja czuje kazdego dnia rano. Te zimne stopki, szukajace mojego cieplego brzucha, te pachnace dzieckiem wloski, no nie ma nic piekniejszego...I te wyznania milosci i to blagalne: mamiiiiiii, otworz oczy, proseeee...
    Choc te pobodki nie sa juz takie powolne, jak jeszcze pol roku temu, kiedy to moja 3,5 roczna corka poszla pierwszy raz do przedszkola, to jednak nadal pozbawiane sa prawdziwego stresu, ktory juz czyha na progu... Brrr.
    Niedzielny poranek, jest jeszcze dla nas wyjatkowy, poprzez dlugasne sniadanie, ktore czasem przypomina prawdziwy brunch... Uwielbiam.

    Buziole i milego tygodnia,
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Każdego dnia" ... Jeszcze pamiętam jakie to były cudowne czasy ^^
      Ostatnio jestem nad wyraz melancholijna i chyba troszkę depresyjna, więc lepiej będzie jeśli nie zacznę się tu roztkliwiać nad tym jak bardzo brakuje mi tamtych leniwych wspólnych dni ...

      Brunch to synonim niedzielnego śniadania przecież ;))))

      Udanego! Niech będzie co wspominać w niedzielnym błogostanie!
      Ściskam mocno!

      Usuń
  6. Zgadzam sie :) mam tak co tydzien heh

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniale uchwyciłaś ten bezcenny czas w słowach i na zdjęciach, no i jeszcze ta podkreślająca wyjątkowość lektura. Pamiętam jak czekałam na te poranne tulaski okraszone słowem córeczki - i już mam i to na bogato - z mnóstwem - "a dlaczego" . Trwajcie zatem! Ja jeszcze dołożyłabym śniadania - o jakże rozciągnięte w czasie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :))
      Uśmiecham się do Twojego "na bogato" :))
      Im starsze dzieci, tym robi się ciekawiej :) Coraz ciekawsze padają pytania, coraz mądrzejsze można usłyszeć "przemyślenia" ;) , bystre pochwalić oko ... Ta budząca się mądrość co i rusz zachwyca i rozjaśnia dzień ^^
      I Wy trwajcie w tej błogości! Niech leniwie snuje się czas!

      Usuń