Otula, uspokaja, rozaniela ... Bezustannie, niezmiennie zachwycam się.
(...)
Te proste dźwięki mnie kołyszą
nade mną chmury wiszą
wszystko jest takie łatwe i paradoksalne
Zadowolony niosę radość dzisiaj wszędzie
Znowu się uśmiecham wiem że wszystko dobrze będzie
Zagubiony w tłumie chcąc odnaleźć się w tym pędzie
Buduję swoje życie na miłości fundamencie
(...)
Z sił opadłam ostatnimi czasy. Nic mi się nie chce, nad czym ubolewam, ponieważ nie czytam, nie oglądam... Siedzę i rozmyślam. Wchodząc do Ciebie czuję moje klimaty... Jakbym była u siebie. Czas zebrać się w sobie i napisać parę słów. I napawać się ciszą.... bezustannie :*
OdpowiedzUsuńSkończ z rozmyślaniem. Do niczego dobrego to nie doprowadzi. Wszystko jest lepsze od bierności i niepotrzebnego czarnowidztwa. I piszę to ja - królowa blogowego smęcenia ;) Bo "na żywo" prezentuję zgoła inny model osobowości.
UsuńIdź do kina, do biblioteki, na spacer ... I uśmiechaj się. Bo piękny masz uśmiech!
Wierzę, że zbierzesz się do kupy i uderzysz z siłą wodospadu :)
Czekam na Twoje literki :)
Tulę mocno tylko po to by zaraz zasadzić Ci mocnego kopa w Twoje zgrabne cztery litery! :))
:*
I ja ciągle i nieustannie zachwycam się tym utworem. Nadal potrafię słuchać go po 20 razy w kółko i nadal uwielbiam. Te słowa, ten głos, ta gitarka..... ach... ;-)
OdpowiedzUsuńNon stop i do zdarcia głośników ;)
UsuńJest w tej piosence coś takiego, co sprawia, że autentycznie wyciszam się ... Jest jak w przytoczonym w poście kawałku tekstu.
Pozdrowienia Julitko!