13 grudnia 2014

Let's play birds

Kto mnie podczytuje od jakiegoś czasu, ten wie, że z muzyką jestem na bakier.
Fismolla poznałam przypadkowo, dzięki Martyshce, w drodze powrotnej z bożonarodzeniowego jarmarku gdzieś tam. Dobrze, że to właśnie tę płytę przytulał wtedy jej samochodowy odtwarzacz.
Oczarował wraz z pierwszymi dźwiękami wydobywającymi się z głośników.
Skradł serce już na zawsze.
Przepadłam.
Mój absolutny number 1 ever.




♥♥♥


2 komentarze:

  1. Słuchając Go po raz pierwszy, widziałam zimowy pejzaż, Brat - sielską wieś. Teraz widzę chorwackie wybrzeże w zachodzącym słońcu, strome, ciche, nagrzane słońcem, małe zatoczki, palmy. Czuję ciepłe powietrze; zapach soli na opalonej skórze. Chcę tam wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam absolutnie. Pokochałam go po całym szumie jaki był wokół niego.
    Ulubiona piosenka-"Trifle" i teledysk.

    OdpowiedzUsuń