Październik. Pierwsze skojarzenie to ... wielkie święto w Mniejszym Mieście - odpust parafialny i moc atrakcji dla dużych i małych miłośników tandety. Choć nie powiem ... łezka w oku zakręciła się na widok piłeczek wypełnionych trocinami skaczących na gumkach czy gwizdków w kształcie kogucika ;)
Łopoczące na jesiennym wietrze kolorowe balony, pędzące karuzele, przeraźliwie głośna muzyka, co i rusz słyszany huk wystrzelanych petard i kapiszonów, kakofonia bombardująca moją głowę ...
Najistotniejszy punkt programu - stoisko z kolorowymi perukami! Koniecznie trzeba było wszystkie przymierzyć, a na drugi dzień tata musiał szukać odpowiedniego modelu w Większym Mieście :)
A wisienką na torcie pierwszy pierścionek od Tatusia.
Starsza zadowoliła się walką z potęgą grawitacji.
Wata cukrowa coraz częściej przegrywa z kretesem z wizją lepiących się po jej konsumpcji łapek. Zaserwowano więc mimo mroźnego i wietrznego dnia lody. Przy akompaniamencie całego majdanu smakowały nad wyraz wybornie. Zresztą zakazany owoc sam w sobie smakuje najrozkoszniej :) Sami prosiliśmy się o wolne od przedszkola, więc właśnie tak zaczęliśmy październik.
Październik
był miesiącem bardzo ubogim we wspólnie spędzony czas. Stąd mało do
wspominania. I wciąż nam siebie mało ... Bo nadal cieszy tylko to co dookoła Ich, Nas ... Cała
reszta wciąż czeka na stabilizację. Chaos i niepewność wciąż rosną w
siłę.
Mimo
to nie poddawaliśmy się. Było troszkę spacerów i zbierania liści, troszkę późnych
powrotów z wędrówek paluszków po paciorkach różańca, trochę pięknych skrawków nieba, trochę
wspólnych zabaw na placu zabaw, trochę lepienia, klejenia, wycinania i
malowania, dużo wieczornego czytania, tulenia i całowania ...
Oj, odpusty! Pamiętam te wszystkie jakby nie było, jednak kiczowate zabawki, na które starałam się namówić mamę. I smak słodyczy odpustowych. Mmm! Najbardziej lubiłam żelki malinki :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam. Wspomnienia z dzieciństwa.
UsuńMoje najsmaczniejsze wspomnienia odpustowe to oranżada w woreczkach ^^
UsuńDziewczyny, nie wiem czy wiecie, ale malinki są nadal dostępne :)
są, są! ;) to MUST HAVE każdego odpustu :d
UsuńP.S Gapa ze mnie, ale nie wiem jakim cudem usunęłam sobie Twój komentarz u siebie....
Postaram się go odtworzyć z pamięci i skrobnę ponownie ;)
UsuńZdecydowanie nie był to nudny październik :))
OdpowiedzUsuńOj, nie był! Strasznie intensywny i zakręcony miesiąc!
UsuńMarzy mi się spokojny i poukładany listopad :)
balony ze spongbobem i wata cukrowa :D
OdpowiedzUsuńBył też Papa Smerf i popcorn ;D
UsuńA dziękuję bardzo :) Już sprawdzam co to za zabawa!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i uśmiech zostawiam...:)
OdpowiedzUsuńOdwzajemniam szeroko, zamaszyście macham :)))
Usuńtak z innej beczki - możesz mnie oświecić ja stworzyć tą ikonkę na blogu - "polub mnie na fb"? Bo ja chyba jestem zbyt głupia, żeby na to wpaść..ech..trochę techniki...
OdpowiedzUsuńMoże ten instruktaż okaże się pomocny http://fbtips.pl/blog/jak-dodac-przycisk-lubie-to-na-bloga-blogspot/
UsuńPowodzenia!
dzięki 8)
UsuńKolorowy Twój październik i słodki, czuły, wspólny, słowniejący, tulany... .
OdpowiedzUsuńLubiem to Twoje słowotwórstwo ... ^^ Oj, lubiem bardzo :)
Usuń