6 stycznia 2016

Post poświąteczny

Dziwne to były święta. Pełne napięć i niewypowiedzianych żali.
Choć z zamierzenia miały być pierwszymi idealnymi i wszystko wskazywało na to, że takimi się staną.
Jednak wbrew mej pewności swego nie pomogła nawet obecność mamy Poślubionego, która prócz ogromnej pomocy wniosła swą osobą w te święta wiele ciepła i rodzinnej atmosfery.
Niestety nie wszystkim zależało na tym by było pięknie.
W międzyczasie pomimo naszych uników, usilnych starań i nadludzkich mocy, wszystko strasznie się pokiełbasiło.
Spodziewana atmosfera przesiąknięta czyimś jadem, wiszącymi w powietrzu kąśliwymi złośliwościami  i obrażonymi minami początkowo śmieszyła. Do czasu. Emocje sięgnęły zenitu, gdy kolejny raz ktoś musiał dłużej postać przy zlewie,  by ktoś inny mógł znów bezkarnie wylegiwać się przez dzień długi. Ktoś komuś przez trzy dni usługiwał, by ten drugi mu w zamian nie posłał nawet uśmiechu.
Ktoś bezustannie klął w duchu, zgrzytał nerwowo zębami i zaciskał usta, by nie uleciało z nich kilka słów zakazanych.

W skutek tego w Wigilię sianko nie znalazło się pod obrusem, karp był niesłony, paznokcie nieskalane ani gramem czerwonego połysku, a ciało nie spowite naszykowaną wcześniej odświętną białą bluzką.

Na szczęście nie wszystko można sobie ot tak popsuć. Istnieją bowiem rejony nieskażone.

Więc zupełnie jakby na złość ... była najpiękniejsza choinka, a pod nią pięknie opakowane prezenty. Było googlowe śledzenie Mikołajowej trasy i niecierpliwe wyglądanie pod drzewkiem kolorowych paczek. Była magia pełna konspiracji. Był hałaśliwy Mikołaj tupiący butami, tajemnicze światło latarki, okruchy po ciastkach na talerzu i zostawione niedomknięte drzwi ... Były oczy wielkie jak złotówki, niedowierzanie i dziecięca ciekawość. Były wymarzone prezenty i głośna z nich radość.
Był kojący blask świec i względny spokój w kuchni.
W świąteczne dni dopisali mili goście, a na stół wjechały ulubione świąteczne potrawy.

Lecz gdy po świętach pozostały jedynie wspomnienia, starszyzna pierwszy raz odetchnęła z ulgą. Nie żałowała, że czas pędził za szybko, że następna magia za rok cały ...
Niebywałe że po świętach trzeba odpocząć. Że ten czas świąteczny z roku na rok męczy coraz bardziej. Kumulacja przemęczenia przypada rokrocznie na dzień Wigilii. W krzyżu łupie tak, że człowiek najchętniej znieczuliłby się do nieświadomości, powieki ciążą mu tak że - jak wyżej, a widmo upragnionej Pasterki przyprawia o blady strach w oczach i wewnętrzny bezsilny szloch.
Czas Adwentu jednak pomimo że dał w kość, to wciąż ukochany. Choć z uczuciem ulgi przywitano ostatnie zadanie z adwentowego kalendarza. Wręcz z radością wyrzucono adwentową gałąź do kubła ze śmieciami i zastąpiono świątecznym drzewkiem.
W tę Wigilię (jak w każdą poprzedzającą) obiecano sobie przy  świadkach, że to ostatni raz ... że nigdy więcej nie dać się zwariować, że wziąć spakować walizki i wyjechać w ośnieżone góry, pożerać wędzone oscypki i popijać zimnym piwem, albo choć zdjąć ze swych barków dwa nazbyt zbyteczne obowiązki ...

Choć jak to zwykle bywa w świątecznej gonitwie nie po drodze było mróweczkom z aparatem, to jednak zostało co nieco na osłodę uwiecznione.



















  







 Święta, święta i po ...

A na Nowy Rok kilka niezobowiązujących postanowień ... :)
Nie bać się zmian i marzyć.
Stawiać małe kroczki zamiast dreptać w miejscu.
Żyć intensywnie teraźniejszością.
ZAWSZE znajdować czas na fajne rzeczy.
Bywać TU częściej.
Więcej eksperymentować w kuchni. 
I nie przychodzić do pracy bez makijażu ;)

/za rok odhaczymy listę ;) /




6 komentarzy:

  1. Najlepiej nie dać się zwariować. Nie wszystko musi być idealnie. Powiesz, łatwo mówić, ale ja to już wszystko przerabiałam i teraz daję sobie na luz. W tym roku u mnie też zabrakło sianka pod obrusem, chociaż u króliczka było go sporo. Jemioła nie zawisła, pasterka była z Watykanu, ale niczego nie żałuję, czego i Tobie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u nas mimo że w klatce świnek morskich sianko aż furkotało, to nikt nie przypomniał sobie w porę jakie jest jego symboliczne znaczenie.
      Pewnie że nie musi być idealnie. Mam tego zupełną świadomość. Co jednak nie przeszkadza mi mieć co roku nadzieję na mały cud :)
      Dla mnie po prostu musi być magicznie. Tylko tyle i AŻ tyle. I tak też było.
      A żałować mogę jedynie tego, że na Górce nie ma izolatki, w której w razie potrzeby można by umieścić szkodliwe jednostki ;)

      Usuń
  2. W zgodzie ze sobą. Z każdym rokiem coraz bardziej istotne dla mnie postanowienie.
    TY wiesz, czego pragniesz. Bądź dla siebie dobra, dla najważniejszych osób w życiu również, resztę może pokryć mgła. Ciepło ściskam w mroźny dzień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabyś być moją terapeutką :)
      Zawsze trafiasz w sedno, by nie powiedzieć w czuły punkt. Choć tak jest w istocie.
      W zgodzie ze sobą ... Byłoby pięknie. Wręcz IDEALNIE :)
      A resztę niech pokryje gęsta mgła.
      Ściskam mocno :)

      Usuń
  3. Nie wiedziałam, że można Mikołaja śledzić w sieci:-) szalony, tak jak u B. przesadził z ilością prezentów :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiedziałam. To są właśnie zalety posiadania troszkę starszych dzieci dorastajacych w dobie Internetu ;)
      Mikołaj znów zaszalał. Choć zważ, że pod naszą choinkę wrzucało paczki co najmniej kilku Mikołajów, a i osób do obdarowania było troszkę więcej. Ale! Ale! Pod choinką nie ma przecież prezentu głównego! Cóż za niedopatrzenie z Twojej (wtajemniczonej przecież) strony!
      Otóż nie zmieścił się :D Mikołaj podrzucił go późną nocą, by nie przyćmił swą świetnością i gabarytami pozostałych darów :)

      Usuń