30 października 2012

Z rumieńcem na twarzy

 

 

W ciągu dnia tęsknie spoglądałam w jej kierunku. Nic z tego. Brak czasu skutecznie utrudniał mi jej czytanie. Książka, o której mowa należy do gatunku tych, co to nie dośpię, ale przeczytam jeszcze kilka stron. Kończyło się na tym, że spoglądałam na zegarek i zdziwiona stwierdzałam, że to już trzy godziny minęły mi na czytaniu, a zegar wskazywał godzinę drugą w nocy. Gorzej jeśli dodatkowo zapomniałam przestawić zegarek (zmiana czasu!) i rano budzik dzwonił godzinę przed rzeczywistym czasem (tak, tak - zdolna jestem! ;).
Dawno nie czytałam czegoś, co tak skutecznie pochłaniałoby mnie i mój czas. Na czytaniu "Pięćdziesięciu twarzy Greya" czas płynie błyskawicznie. Starałam się je sobie dawkować (by choć trochę się wyspać i by nie skończyć zbyt szybko - druga część trylogii E.L. James w listopadzie!), ale ciężko mi to przychodziło. Sami spróbujcie ... A raczej same spróbujcie, bo wydaje mi się, że to raczej książka dla pań. Chociaż mogę się mylić. Dziś zamierzam to sprawdzić - Pan Poślubiony zostanie poddany próbie ;)
Czytana z wypiekami na twarzy, uzależniająca, iskrząca seksem i erotyką powieść, nie sposób oderwać się od niej. Gorąco polecam :D!

 


 


P.S. Czytana przez Małgosię Sochę późnym wieczorem w radio Zet.

 

17 komentarzy:

  1. no, recenzja brzmi bardzo zachęcająco 8)) Jak tylko uporam się z książką, którą teraz czytam - to już wiem, co będzie następne.
    ps. piękne paznokcie. I kolor też
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już przeczytasz, to daj znać jak wrażenia ;) Ja już nie mogę doczekać się drugiej części. Dziękuję za komplementy :)

      Usuń
  2. BArdzo chcę ją przeczytać, a mam taki duży stosik książek do przeczytania :o) Na pewno ją wcisnę zaraz po Kalicińskiej z córką :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie wciśnij ;) Ja chętnie przeczytałabym książkę wspomnianego przez Ciebie duetu :) Chociaż boję się trochę takich wynalazków. Ostatni czytany przeze mnie duet matki z córką nie powalił mnie na kolana. Książki Kalicińskiej lubię, więc pewnie w końcu dorwę i tę. Przyznam,że dowiedziałam się o niej dopiero od Ciebie. Rozumiem, że polecasz? :)

      Usuń
    2. Jeszcze nie wiem :o)
      Irytuje mnie język Kalicińskiej, chyba nigdy więcej nie sięgnę do jej książki, ale historia zapowiada się fajnie.

      Usuń
  3. Miałam mieszane uczucia co do tej książki. Po przeczytaniu Twojej opinii żałuję, ze nie kupiłam Greya choć był w bardzo okazyjnej cenie. Wszystko przede mną :)
    Pamiętam, kiedy moje dzieci miały niespełna 2 latka a ja namiętnie nocami czytałam "Wiek samotności" Nurowskiej. Kocham tą powieść do dziś :)
    Ps. Paznokcie mistrzostwo świata. Ostatnio moja ukochana Moaa miała tez takie śliczne tyle że czerwone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Greya - jeśli nie lubisz stylu romansidła, to znudzi Cię on (bo to trochę taki mercedes wśród Harlequinów :D ) Osobiście uważam, że każdej z nas przyda się czasem taka odskocznia od preferowanej na co dzień literatury i na prawdę strasznie czekam na dalsze losy głównych bohaterów.
      "Wiek samotności" - nie znam, więc i przede mną wszystko. Na pewno przeczytam! Dzięki za polecenie :)
      P.S. Dziękuję :))

      Usuń
    2. Cholera, nie lubię romansów... ;) Mimo to zaryzykuję, ale najpierw przeczytam to co mam aktualnie na półce, czyli min. Lilka Kalicińskiej (nie w duecie ;)).

      Usuń
    3. Skuś się ... :) Cholera! "Lilki" też nie czytałam ;)

      Usuń
    4. Lilka ponoć nie dla mnie... Odradzana przez Przyjaciółkę...

      Usuń
    5. Hmmmm... W końcu "pogrzebałam" o czym jest ta książka. Też nie wiem czy chcę ją przeczytać. Muszę złapać ją w łapkę w Empiku i wtedy będę miała pewność :), albo do mnie przemówi, albo nie.

      Usuń
    6. Ja ją kupiłam i mam zamiar przeczytać rzecz jasna :) Tyle że czekam na odpowiedni moment :) Bo jak są jesienne smutki, albo mąż daleko ;) to nie wolno!!!!!! :)
      Ale jak chciałybyście się odprężyć albo uśmiać po pachy to polecam dwie książki - "Jestem nudziarą" Monika Szwaja, "Smak świeżych malin" Izabela Sowa. A już tak najbardziej to polecam "Kochanice króla" Philippa Gregory. Książka ma 700 stron ale połyka się ją w 7 dni ;)

































      Usuń
    7. Dwie pierwsze książki znam (nareszcie coś! ;) - faktycznie to literatura lekka i przyjemna. Jednak ostatnio brakuje mi czegoś innego. Kusi mnie mimo wszystko "Lilka". Trzecią proponowaną przez Ciebie pozycję wpisuję na listę książek do przeczytania :)

      Usuń
  4. eh mam z tą książką dokładnie tak samo jak ty.
    przyszedł listopad i ... przeczytałam w dwa dni kolejną część
    z rumieńcem na twarzy i żalem, że teraz znów...
    czekanie do stycznia, buu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Ci zazdroszczę, że jesteś już PO drugiej części! Ja nawet jeszcze jej nie kupiłam :( Ale może to i dobrze, troszkę skrócę sobie tym czas czekania na trzecią część ;) Drugą pewnie też połknę w dwa dni i ... byle do stycznia :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Kupuj kupuj... jest jeszcze lepsza ( przyziemniej według mnie). Ta książka rzuca na mnie taki czar...aż nie wiem jak to ująć ale chłonę ją a potem tęsknię. :)

      Usuń
    3. Jeżeli przyziemniej, to faktycznie musi być jeszcze lepsza :) Kupię, na pewno kupię! :)

      Usuń