30 października 2012

Z rumieńcem na twarzy

 

 

W ciągu dnia tęsknie spoglądałam w jej kierunku. Nic z tego. Brak czasu skutecznie utrudniał mi jej czytanie. Książka, o której mowa należy do gatunku tych, co to nie dośpię, ale przeczytam jeszcze kilka stron. Kończyło się na tym, że spoglądałam na zegarek i zdziwiona stwierdzałam, że to już trzy godziny minęły mi na czytaniu, a zegar wskazywał godzinę drugą w nocy. Gorzej jeśli dodatkowo zapomniałam przestawić zegarek (zmiana czasu!) i rano budzik dzwonił godzinę przed rzeczywistym czasem (tak, tak - zdolna jestem! ;).
Dawno nie czytałam czegoś, co tak skutecznie pochłaniałoby mnie i mój czas. Na czytaniu "Pięćdziesięciu twarzy Greya" czas płynie błyskawicznie. Starałam się je sobie dawkować (by choć trochę się wyspać i by nie skończyć zbyt szybko - druga część trylogii E.L. James w listopadzie!), ale ciężko mi to przychodziło. Sami spróbujcie ... A raczej same spróbujcie, bo wydaje mi się, że to raczej książka dla pań. Chociaż mogę się mylić. Dziś zamierzam to sprawdzić - Pan Poślubiony zostanie poddany próbie ;)
Czytana z wypiekami na twarzy, uzależniająca, iskrząca seksem i erotyką powieść, nie sposób oderwać się od niej. Gorąco polecam :D!

 


 


P.S. Czytana przez Małgosię Sochę późnym wieczorem w radio Zet.

 

28 października 2012

Małe rzeczy

Mając niewiele doceniamy to bardziej. 
Ostatni czas znów pokazał mi, co jest tak naprawdę ważne. 
Priorytety, ich hierarchia ... to wszystko może zmienić się z dnia na dzień. 
I to prawda, że złe chwile wyostrzają zmysły, pozwalają zobaczyć w zupełnie innym świetle nasze małe rzeczy, nasze małe szczęścia. 
"Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest."
Nasze zeszłotygodniowe migawki. 
Nasze chwile, miłe chwile. 
Łapiemy je jak cytrynkę i mocno wyciskamy z nich ile się da. 
Wbrew temu co za oknem ... , drocząc się z śniegiem otulającym delikatną warstewką wszystko dookoła - tu ciepła, słoneczna jesień. Taką lubimy. Być może na kolejną taką przyjdzie nam czekać cały rok.





 


 

 

26 października 2012

Światełko w tunelu

Światełko w tunelu pojawiło się zbyt szybko i zupełnie nieoczekiwanie. Oślepiło mnie swym blaskiem.
Przeraziło - okrył mnie cień wątpliwości.
Zapanowało pomieszanie z poplątaniem.
Specyficzny rodzaj niespodzianek. Nie lubię.
To co zbyt łatwo przychodzi, to co podane na tacy, nie cieszy tak bardzo, jak to, na co sami pracowaliśmy do ostatniej kropli potu ...
Czasem niespełnione marzenie cieszy bardziej. Gdy spełnia się, pęka bańka mydlana i znika cała magia. Bo zdarzają się marzenia, w których to właśnie czekanie na ich realizację jest najfajniejsze ... Gdy ktoś nam to odbierze, nie umiemy cieszyć się należycie. Choć powinniśmy.
Człowiek - istota bardzo złożona.

 

 

24 października 2012

Zaklinam przyszłość


Czaruję przyszłość.
Zaklinam ją.
Obwiązuję w czerwone wstążeczki.
Nikomu ani mru mru ...
W myślach snuję małe-duże plany ... po to, by zaraz przegonić je i celowo skierować swe myśli na zupełnie inne tory - lepiej miło się zaskoczyć, niż niemiło zawieść. Jestem przesądna i boję się tych myśli, boję się nimi zapeszyć to, czego tak bardzo pragnę. Niewiele szczęścia - tak mało mi trzeba ... Leciutki uśmiech od losu, tak mało, a zarazem tak wiele ... Szczęście jest tak bardzo blisko ...Na wyciągnięcie ręki.




 

Pomysł lampionu podpatrzony TU.

23 października 2012

Anegdotka


Starsza wraca z tatą z zajęć dodatkowych i już w progu podniecona wyrzuca z siebie jednym tchem:

-Fajnie było poznałam nowego kolegę starszy 10 lat.

W myślach szybko obliczyłam. Ona ma 8 lat, on starszy o ... Fuck! 18-latek?!! Wiem, że na zajęciach łączone są różne grupy wiekowe, ale żeby aż tak ... ?! Zrobiło mi się gorąco, następnie oblał mnie zimny pot ;)
Moje przerażenie ;) musiało być widoczne, bo Poślubiony szybko mnie uspokoił:

-Starszy od niej. Ma 10 lat.

Uff! odetchnęłam z ulgą i teraz już mogłam cieszyć się razem z nią :)
Gdy zostajemy same, pytam znacząco mrugając:

-Fajny...?
-No... Podobny do Justina Biebera. Ale ładniejszy!- odpowiada z rozbrajającą szczerością Starsza.

:D Niezupełnie o to pytałam, ale w porządku ... ;)
I tak oto zupełnie z zaskoczenia poczułam przedsmak posiadania zięcia. 









P.S. To niestety nie nasze dyniowe prace. Ostatnio na spacerze spotkałyśmy zdolnego pana, który sprzedawał takie cuda.

21 października 2012

Różowe okulary

Dzięki nim świat wygląda inaczej - lepiej, pogodniej i radośniej. "(...) niektórzy mają zawsze różowe okulary, tylko niewidzialne. I ja myślę, że to nawet lepiej. Takie niewidzialne okulary znacznie trudniej się gubią!"* Ja jednak gdzieś swoje zawieruszyłam. Ostatnio zdarza mi się to coraz częściej ... Ale trudno widzieć świat na różowo, gdy wszystko nie idzie tak jak powinno, gdy jedna czarna myśl goni kolejną. Mój optymizm czasami potrzebuje nawigacji ... Dobrze mieć kogoś kto pomoże znaleźć takie zagubione okulary... Ja mam kogoś takiego :) Znów nie zawiodła. Znów pomogła, choć chyba nie wie jak bardzo ... Dziękuję Justin :* Znów uśmiecham się do mojego jutra!
Życzę Wam NIGDY niegubiących się różowych okularów! I takich pomocnych duszyczek!










*Wojciech Widłak "Pan Kuleczka"

19 października 2012

Kijowy początek weekendu

Do listy zajęć bardziej dołujących od porządków w szafie dołączam ... oglądanie mieszkania w opłakanym stanie, z którym wcześniej wiązało się wielkie nadzieje ...




18 października 2012

One day

Lubię ... Podśpiewuję i bujam się :) 




Korzystając z tego, że miałam dzień wolny ... wzięłam się w końcu za dawno już zaplanowane porządki w szafach :/ Źle zrobiłam. Przypomniało mi się dlaczego nie robię tego często. Nie lubię pozbywać się rzeczy, decydować co zostawić, a co wydać. Takie wydawałoby się najbardziej błahe decyzje, sprawiają mi najwięcej kłopotu. Źle znoszę rozstania ciuchowe. Zwyczajnie przybija mnie to, wprawia w zły nastrój. Najpewniej dlatego, że uświadamiam sobie wtedy jak duże braki mam w garderobie :/ (Chociaż Pan Poślubiony miałby na ten temat zupełnie inne zdanie :P) Choć na początku trudno mi rozstać się z jakąś rzeczą, to już po fakcie zawsze stwierdzam, że jest mi z tym dobrze, lepiej, jakoś tak lżej. Jakbym razem z tą rzeczą zostawiła za sobą jakiś zbędny balast. Odgruzowywanie szaf uważam za wykonane. W planach odgracanie całego domu. Przyda mu się, na małym metrażu jedna zbędna rzecz to już tłok. A tłoku nie lubimy. Perfekcyjna Pani Domu byłaby ze mnie dumna :)

 




 

 

14 października 2012

Slow Sunday

Poruszam się po domu bez energii, leniwie powłócząc nogami. Nic mi się nie chce.
Nie sprzątam, jedynie ogarniam.
Książki leżą nietknięte.
Powoli zapominam co to dobry film.
Do zajęć z gatunku koniecznych zmuszam się z największym trudem.
Dopadła mnie jesienna melancholia, niemoc i zrezygnowanie ... tak naprawdę nie mające nic wspólnego z jesienią ...
Mało czasu dla siebie ..., gdy w końcu uda się go troszkę ukraść dla nas ... jesiennie, leniwie spędzamy czas ... A przynajmniej staramy się. Bo pośpiech najtrudniej schować do ciemnej szafy. Niedziela to dla mnie dzień nadrabiania wszelkich rodzinnych zaległości, staram się być z dziewczynami tak inaczej, bardziej ... Spinam się by wszystko było jak należy. Czasem wychodzi lepiej, innym razem gorzej. Ale bardzo lubię ten nasz czas i tę radość w ich oczach.
Ugniatanie, wałkowanie, wycinanie, na nowo zlepianie i w mące się babranie :)) Do kawy podano ... nasze ulubione kruche ciasteczka. Takie jak kiedyś jadało się u mojej babci.

 







 



Broda w mące! Wyżeramy surowe ciasto, a co! Jako dziecko sama tak robiłam i uwielbiałam to. Poprawka - nadal uwielbiam :) Choć zabrakło zdjęć gotowych ciasteczek, wcale nie znaczy to, że wszystkie zostały zjedzone przed pójściem do piekarnika! Zapewniam, że tam trafiły i wyszły pyszne. O czym najlepiej świadczy fakt, że pochłonięta konsumpcją, kompletnie zapomniałam o kontynuowaniu fotorelacji. Wybaczcie :D

Dla niedowiarków i nie tylko:

Kruche ciasteczka 

1,5 szkl. mąki
15 dag margaryny ("Kasia" najlepsza!- a co! zrobimy reklamę :)
5 łyżek cukru
2 żółtka
2 łyżki gęstej śmietany 
cukier puder do posypania (jak kto woli lukier lub inne dekoracje - u nas różnie) 

Proponuję potroić porcje składników, a co najmniej podwoić. W przeciwnym wypadku ciasteczek zabraknie na drugi dzień, a tego byśmy nie chcieli ;) 

Wiadomo: posiekać mąkę z margaryną, dodać całą resztę, zagnieść szybko (bo kruche nie lubi ciepła naszych rączek) i schłodzić ok. 30 minut.
Na koniec pozostaje twórcze działanie. Chętne łapki i można wyczarować nie tylko zwykłe ciasteczka, ale np. ulepić kilka pierożków z jabłkiem w środku. Pycha!
Piec w temp. 180 stopni na jasnozłoty kolor, czyli ok. kilkunastu minut. 

Bon appetit! :)


12 października 2012

Mistrz ciętej riposty

Kłócenie się z facetem jest bez sensu. Nie potrafi On zatrzymać się i spróbować spojrzeć na problem z twojej strony. Widzi tylko siebie i to jaki jest skrzywdzony. Na każdy twój argument znajdzie kontrargument. Zakrzyczy, przekrzyczy, byleby tylko jego było na wierzchu. Celowo wyprowadzi cię z równowagi, byś straciła grunt i pogubiła się w swej wielowątkowości (jak to każda baba ;). Odwróci przysłowiowego kota ogonem tak, że jeżeli w porę się nie zorientujesz, wpędzi cię w "maliny" i w okropne poczucie winy. Zestresowany, zapracowany, a ty się tu czepiasz o jakieś pierdoły ... A on jest dla ciebie taki, a nie inny, bo ... przecież to ty zaczęłaś (!). Nie pamiętasz?!! Po stokroć zdziwi się i będzie sprawiał wrażenie, jakby naprawdę wierzył w to co mówi. Argument zajebisty! Tym bardziej zważywszy, że nijak ma się do prawdy :D A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nasz delikwent nigdy się nie zmieni. Widoki na przyszłość cudowne i obiecujące, rzekłabym świetnie rokujące :)) Żyć, nie umierać. Pozostaje nam jedynie przymknąć oko na pewne sprawy, z innymi pogodzić się raz na zawsze i ... robić swoje. Życzę powodzenia (czyt. wiadra cierpliwości i oceanu spokoju)!

 

 

Enjoy! ;)

8 października 2012

Kreatywnie

Uwielbiam wszelkie prace manualne, typu babranie się w farbach, klejenie, wycinanie, lepienie ... Ale w natłoku zajęć domowych, pracy, nasza kreatywność powoli obumiera. Po ciężkim dniu trudno wykrzesać z siebie jeszcze trochę energii i zmusić się do jakiejkolwiek nadprogramowej działalności "chałupniczej". Nie chce się człowiekowi ... Bo i czasu i cierpliwości brak ... A bez chęci ani rusz! Jednak najbardziej udany dzień to taki, w którym wspólnie spędzimy kreatywnie czas, czyli nie telewizor tylko ... Bo szczęśliwa mama, to zadowolona z siebie mama. A zadowolona z siebie mama, to szczęśliwe dzieci . I tak zatacza się koło :)

 












 


6 października 2012

Dobra wróżba

Weekend trwa i mimo że nie będzie on wolny od pracy, to i tak dziś nic nie popsuje mi dobrego humoru! Nawet okropny suchy kaszel, którym wczoraj skutecznie, choć nie celowo zakłócałam spotkanie wiernych zgromadzonych na różańcu ... :/ I liczę, że może w końcu dzisiaj spełni się wróżba z nakrętki ... Choć gdyby tak uprzeć się i szukać na siłę, to parę miłych rzeczy już się zdarzyło ... Jednak nadal czekam na większe BOOM. Może ściągnę je myślami ... :)



1 października 2012

Po ciemnej stronie jesieni

Zaczęło się od bólu gardła, a dzisiejszy długi spacer dołożył swoje trzy grosze. Dobrze wiedziałam, że tak to się skończy, ale tak pięknie przygrzewało dziś słońce, że nie mogłam wysiedzieć w domu.
W końcu i mnie dopadło jakieś wstrętne choróbsko. To te mniej przyjemne uroki jesieni. Szkoda, że nie mam co liczyć na leżenie w łóżku ... Jak pomyślę ile zaległości książkowych mogłabym nadrobić ...