31 sierpnia 2012

Końcówka lata

I tak oto minął nam sierpień ... 

Pyszne lato

(...)

O siądź na moim oknie, przecudowne lato,

niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra

korzennej woni,

na wietrze drżące--

niech żółte słońce

gorącą ręką oczy mi przesłoni,

Niech się z rozkoszy ma dusza wygina,

jak poskręcany wąs dzikiego wina.-

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska












30 sierpnia 2012

Na pół gwizdka

Wakacje dobiegają końca, a ja zamiast cieszyć się razem z dziewczynami tymi ostatnimi ciepłymi chwilami wolności, zasuwam całymi dniami. Nie mam wyjścia, to fakt. Jednak nie zmienia to faktu, że męczy mnie to, iż ostatnio tak mało czasu spędzamy razem. Z jednej strony cieszę się, że wyrwałam się wreszcie z domu i mam zajęcie (projekt), ale z drugiej strony mam wyrzuty sumienia. I tak oto jestem rozdarta pomiędzy jakąś tam satysfakcją zawodową, a spełnieniem się jako matka. Sumienie nie pozwala ani jednego, ani drugiego odwalić na pół gwizdka. Muszę to jakoś rozsądnie połączyć, bo nie lubię czuć się jak wyrodna matka. Nie cierpię!




29 sierpnia 2012

Leniwy nocny marek

Ostatnio nie mam weny do prac domowych. Wracam do domu późno i ograniczam wtedy listę obowiązków do koniecznego minimum. Nadrabiam późnymi rankami, przed wyjściem z domu. Ale widzę ogrom zaległości i powoli zaczyna mnie to przerażać (!). Niestety nie ma mocnych, nic na siłę. Nie lubię do niczego się zmuszać. Mam swoje zasady - za bardzo lubię sprzątać (naprawdę lubię!), by robić to bez przyjemności i z przymusu. Czekam więc aż wena wróci, a wtedy z "siłą wodospadu" wszystko nadgonię :D. Jak zawsze. Niestety już tak mam - albo robię za dużo albo za mało (cały czas mam na myśli obowiązki domowe :), jakoś nigdy nie chce się to wypośrodkować. Mimo to zarywam nocki (coś ostatnio potrzebuję mniej snu). Z tego powodu mam małe wyrzuty sumienia ... że zamiast jeździć na ścierze, co wtedy robię? Jedyne do czego jestem w stanie się zmusić to trening (to akurat jest w porządku). No i jeszcze, gdy już wszyscy domownicy śpią, czytam. I to co! Wciągnęło mnie, ba! zassało. W końcu tematyka damsko - męska, więc nie ma co się dziwić. Recenzowanie nie ma tu sensu, po prostu trzeba te książki przeczytać, każda z płci oba egzemplarze. Pan Mąż czytał bardzo chętnie, a jest raczej przeciwnikiem "takich" książek. Zarówno panie jak i panowie mogą z nich dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o sobie nawzajem. Polecam!








27 sierpnia 2012

Fajnie być kobietą

Jak niewiele potrzeba kobiecie by poczuła się zadbaną :). Fajnie być kobietą i fajnie pobyć troszkę w gronie samych kobiet, wysłuchać jak narzekają na swoich mężów i kolejny raz stwierdzić, że jest się szczęściarą :D.

 

26 sierpnia 2012

Zakwasy

Wczoraj zaszalałam z Ab.Ripperem i dziś mam małe zakwasy. (Pierwszy raz, choć ćwiczę już jakiś czas. No dobra, była mała przerwa ;). Gdy się śmieję bolą mnie mięśnie brzucha. A akurat dzisiaj, podczas cowieczornego rytuału czytania razem z dziewczynami zafundowałyśmy sobie niemałą porcję "chichów". Mamy taką zabawę (ulubioną!) w zamianę słów. Zmieniamy po prostu treść dobrze znanych wierszyków, opowiadań, co tam aktualnie "przerabiamy" i myk polega na tym, żeby zamiana była jak najśmieszniejsza. Dziewczyny muszą tylko wychwycić "błędy", z czym oczywiście nie mają najmniejszego problemu. Zabawa ta po pierwsze sprawdza znajomość tekstu, a po drugie i co ważniejsze można przy niej boki zrywać :D. I tak też było dzisiaj. Starsza w pewnym momencie chichocząc stwierdziła :"Mama, rozchichałaś mnie i mnie teraz brzuch boli". Właśnie jest taki mały minusik tej zabawy - otóż rozbudza ona delikwenta i trudniej mu usnąć ale czasami po prostu nie mogę się oprzeć ... :)
 



Dziś w ciągu dnia wpadłyśmy jeszcze na inny (równie pobudzający) sposób rozrywki - podkładanie własnych polskich słów pod obcojęzyczne piosenki. Wystarczy puścić wodze fantazji i wymyślać jak największe absurdy. Świetna zabawa gwarantowana. I jak w takich warunkach ma mnie nie boleć brzuch ... ?

 

Wysoki też człowiek (też kobieta)

Czy wysokie kobiety powinny nosić szpilki? - najgłupsze pytanie jakie ostatnio słyszałam. Oczywiście, że powinny! I noszą! A jakże. Rezygnować ze szpilek? W imię czego?
Stereotyp, że kobieta musi być niższa od mężczyzny uważam za bezsensowny. Mój partner jest na tyle wysoki, że mimo wysokiego wzrostu mogę sobie "pozwolić" nawet na najwyższe szpilki. Jednak gdyby tak nie było i miałabym być tą wyższą w związku, nie widziałabym w tym nic zdrożnego. Jednocześnie muszę się przyznać, że kiedyś tak nie było. Dawno temu miałam kompleks wysokiego wzrostu i nie wyobrażałam sobie być z niższym panem. Widać z wiekiem przybywa mi tolerancji i rozumu :P. 
Wszystko tak naprawdę zależy od mężczyzny i kobiety, od tego jak oni podchodzą do tej kwestii. 
Wszak im wyższa kobieta, tym większa ozdoba mężczyzny ;)

 



24 sierpnia 2012

Komu w drogę temu samochód

Uwielbiam prowadzić samochód. Odkrywam to na nowo. Miałam bardzo długą przerwę i mimo, że tego się nie zapomina (tak jak jazdy na rowerze :), to nadal się uczę. Jeszcze rok temu samotna eskapada wydawała mi się niemożliwa, a teraz właśnie takie wyjazdy cieszą mnie najbardziej. Choć sama nie uważam się już za "niedzielnego kierowcę", są tacy (taki jeden :P) co to zawsze się do czegoś przyczepią. Tak sobie ostatnio kursuję między K. a T., a Pan Mąż siedzi obok (na fotelu pasażera, o zgrozo!) i liczy mi punkty :D - odejmuje je za przekroczenie prędkości i inne drobne "niedoskonałości", a dodaje za np. płynną jazdę. I jakoś kurczę zawsze jestem na małym minusie :P . Dopatruję się tu zbyt surowej oceny z delikatną nutką męskiego szowinizmu. 


Komplementy

Komplementy. 
Te z kobiecych ust cenię sobie najbardziej. 
Podszyte szczerym zachwytem, nierzadko zazdrością ... ;) 

Niestety nadal nie umiem ich przyjmować ... Zawsze czuję się zmieszana i skrępowana. I niestety próbuję im zaprzeczać (chyba z grzeczności :). Dopiero po chwili dociera do mnie, że zareagowałam nieodpowiednio (zupełnie niepotrzebnie) i że to przecież bez sensu. Wrodzona skromność :P ? 

Sama często komplementuję, gdy tylko widzę ku temu powód :) i zupełnie nie mam z tym problemu. Jednak kobieta komplementująca inną kobietę to chyba nadal rzadkość.
Dziwna ludzka mentalność, przeświadczenie, że to nie wypada, że głupio, no i strach przed złą interpretacją. Szkoda! Taki komplement sprawia, że więcej się uśmiechamy. Taki komplement potrafi naładować czyjeś bateryjki na kilka dni. 
Nie bójmy się komplementowania siebie nawzajem. I zacznijmy z uśmiechem dziękować za miłe słowa :)

 




23 sierpnia 2012

Fuck

Miały być dwie samiczki, a jak się okazuje mamy ... parkę. 
Pusia okazała się Puśkiem. 
Nie wiem tylko czy się cieszyć ...





22 sierpnia 2012

Bez Red Bulla

Z dwojga złego już wolę nieźle "pozapierdalać" (przepraszam, ale musi być dobitnie :), niż lenić się niemiłosiernie. Wolę wrócić do domu późnym wieczorem mocno styrana, niż mieć świadomość, że zmarnowałam dzień na pierdoły. 
Drugą część dnia spędziłam właśnie bardzo intensywnie. Najlepsze jest to, że jeszcze mi mało! Właśnie zastanawiam się co by tu jeszcze porobić, bo przecież jeszcze młoda godzina. 
Chyba powinnam dokładnie przeanalizować co dzisiaj piłam, bo ewidentnie coś mi służy ;)



 


Time of times

Burzowo dziś u nas. 
Szarobure niebo i niewróżący nic dobrego wiatr nie zachęcają do migracji domowej.
Spokojnie, błogo, leniwie. 
Nigdzie się nie spieszymy. 
Brakowało mi tego ... 
Najchętniej zakopałabym się na cały dzień w pościeli. Z dobrą książką i kubkiem gorącej czekolady ^^ 
Póki co musi wystarczyć kawka. Po południu czeka mnie kilka zobowiązań.
Lecę więc powoli szykować się.






Miłego popołudnia!!! 

21 sierpnia 2012

Upał czyli to, co tygryski ... part 2

Lody jako znakomity środek gwarantujący poprawę humoru o każdej porze dnia ( i pewnie nocy - jeśli by tylko było można ... ;). 
A jaka cudowna cisza towarzyszy "aplikacji"! 
Zanikają wszelkie spory ... , każda niesnaska odchodzi w niepamięć ... , jesteśmy ponad podziałami ... :D 
Wniosek wysuwa się jeden - wspólna przyjemność łączy! ^^

 








20 sierpnia 2012

Upał czyli to, co tygryski lubią najbardziej

Gdy za oknem taka pogoda, dobry humor gwarantowany! Cieszymy się, że wróciło lato i korzystamy z tego ile się da. Dziś prezentujemy model rodziny 2+3 (dostaliśmy jedno dziecko gratis). W związku z tym było trochę więcej zamętu niż zwykle, ale za to wesoło że ho ho! ( jak wiadomo "w kupie raźniej" ha ha!
). Taka trójka to nie lada wyzwanie, tym bardziej gdy każde z dzieci jest temperamentne i dochodzi do częstych starć. Daliśmy radę. Usnęły jakiś czas temu i w domu zapanowała ta wytęskniona, upragniona błoga cisza ... ^^ 
Od rana znowu nierówna walka, ale co tam! Póki co - chwilo trwaj :) !
Ciszy ostatnio u nas bardzo niewiele i zaczyna mi to doskwierać. Ciężko o chwilę zadumy i skupienia się tylko na sobie. Chyba zaczynam tęsknić za normalnością, za stałym planem dnia ze szkołą i przedszkolem. 
Jakkolwiek to nie zabrzmi, brakuje mi rutyny i stałych punktów odniesienia. Sama nie wierzę, że to piszę ale ... cieszy mnie koniec wakacji.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

19 sierpnia 2012

I promise

Dziś obiecuję sobie pomyśleć także o sobie ... 
Nie tylko o innych. 
Poćwiczyć, przeczytać nie kilka, a kilkadziesiąt stron książki i położyć się wcześniej spać. 
Niby niewiele, a tak często nie do zrealizowania.
Czy dziś uda się to wszystko pogodzić? Musi! :)


18 sierpnia 2012

Czym jest marzenie?

Marzenie


Mam marzenie

nie jedno lecz kilka

lecz czym jest marzenie?

Być może to moje świata wyobrażenie,

iluzja życia,



 

bańka mydlana - wiatrem szarpana,

ulotna, mknąca bez śladu w oddali.



 

A może to poranna rosa,

lśniąca, srebrzysta, błyszcząca,

lecz tylko rano widoczna,

później śladu nie pozostawiająca,

już nie mokra lecz sucha,

już nie piękna i lśniąca ale

spragniona, wyczerpana,

cudu wyczekująca?



 

A może to cisza upragniona,

spokojem, zadumą przepełniona,

czas gdy wreszcie mogę się zatracić,

pomyśleć,

wszystko poukładać,

zachłysnąć chwilą w którą wtulona

jestem sobą,

a gdy otwieram oczy widzę cuda,

może nie idealne, może nie kompletne,

ale prawdziwe cuda życia?




A więc czym jest prawdziwe marzenie?

Może częścią życia, wewnętrzną potrzebą odkrycia siebie na nowo,

wypełnieniem pustki,

pokarmem dla spragnionych i wyczerpanych serc. 


M. S.




 

Filmowe zaległości

Korzystając z okazji, że mogę, nadrabiam filmowe zaległości :D  
Ta komedia nie miała zbyt przychylnych recenzji i między innymi dlatego tak długo zwlekałam z jej obejrzeniem. 
Faktycznie jest to kolejna polska komedia z gatunku "nic nie wnoszący miły przerywnik". Warto jednak ją zobaczyć choćby dla kilku naprawdę dobrych scen czy rozbrajających kwestii, oraz dla roli mojego ulubionego Wojciecha Mecwaldowskiego ... ^^ 
Dla tych którzy widzieli ku przypomnieniu, dla tych którzy nie widzieli na zachętę mój ulubiony cytat z filmu:

"Życie musisz spijać z kryształowego kieliszka, a nie siorbać z blaszanego kubka."

  :))



 

16 sierpnia 2012

SIĘ posprząta

Próbuję jakoś ogarnąć otaczający mnie nieład i harmider spowodowany wszechobecnymi zabawkami. Ale to syzyfowa praca. Posprzątam w jednym miejscu, pójdę dalej a gdy za moment wrócę tam, gdzie przed chwilą panował ład i porządek co zastaję? Oczywiście znów rozgardiasz totalny. To zadziwiające z jaką szybkością i lubością dzieci rozwalają wszystko wokół siebie. Zasięg (siła rażenia) tegoż wyczynu jest równie imponujący i woła o pomstę do nieba. Gorzej w drugą stronę, gdy kategorycznie domagam się zrobienia porządku słyszę:

- "Mamo, to ona nabrudziła."
- "Nieprawda, to ona! Niech ona sprząta. Ja już sprzątałam!"

I tak codziennie. I tak w kółko.
Kiedyś bym się tym przejęła. Dziś gwiżdżę na to :) I podobam się sobie w tym nowym wcieleniu. Mniej nerw, więcej luzu. 
Zamiast marudzić, że znowu brudno, lepiej aktywnie przyczynić się do tej całej rozpierdziuchy. Można mieć z tego niezłą frajdę :)  A wtedy i wspólne sprzątanie po całej akcji jest o wiele przyjemniejsze. 
Czasami warto wziąć przykład z dzieci i nie przejmować się tak bardzo "pierdołami". Przecież to tylko bałagan. SIĘ posprząta :)

Poniżej "burdel na kółkach" u Barbie ;) 

 

 

14 sierpnia 2012

Idzie jesień

Na innych blogach trwa jesienne poruszenie. 
Długo broniłam się przed tym tematem, ale niestety widok za oknem nie skłania do innych przemyśleń. Trzeba się pogodzić z faktem, że idzie jesień.
Lubię wszystkie pory roku ale to właśnie z latem zawsze najtrudniej jest mi się rozstać. Jest ono stanowczo za krótkie dla wielbicielki słonecznych kąpieli i picia porannej kawy przed domem bez konieczności narzucania na siebie czegoś ciepłego. 
Również jak co roku nie zdążyłam wystarczająco nacieszyć się urokami i smakami lata. Truskawki, maliny, czereśnie, brzoskwinie mmmm...  
W powietrzu czuć już zapach jesieni. 
Na wczorajszym spacerze pierwszy raz zmarzłyśmy ... brrr... 
Sam fakt wyciągnięcia przeze mnie z szafy ciepłych papci świadczy, że jesień już tuż tuż. Trudno. Lato - było, minęło ... Kolejny raz obiecuję sobie, że w przyszłym roku będę pamiętać jak krótka to pora roku i wycisnę z niego ile się da, żeby nie czuć znów tego nieprzyjemnego uczucia niedosytu. 
Ale tego, że opalenizna tak szybko znika z mojej skóry nie przeboleję ;)

 



"Liście"

Rumieńce lata pobladły.

Liść złoty z wiatrem mknie.

I klonom ręce opadły,

I mnie ...

 Maria Pawlikowska - Jasnorzewska



12 sierpnia 2012

Na tapczanie siedzi leń

Zawsze gdy ogarnia mnie leń i wymyślam sobie wymówki (a jestem w tym niezła ;) byleby tylko znów nie ćwiczyć, przypominam sobie ją ... 
To wystarcza.





10 sierpnia 2012

Katharsis

Tak to już chyba jest, że łatwiej pisze się o tych złych rzeczach. 
Jakoś głupio chwalić się swoim szczęściem na forum, a przecież nie brakuje go w moim życiu. 
Mimo wielu zawirowań uważam się za wielką szczęściarę. 
Dlaczego tak jest? Dlaczego wstydzimy się otwarcie mówić o naszym szczęściu, a użalanie się nad sobą traktujemy jak swoiste katharsis? 
Czy nie powinno być na odwrót ... ? 
Czy nie powinniśmy chętniej dzielić się z innymi naszym szczęściem, a zmartwienia i problemy zostawić tylko dla najbliższych ... ? 




Nigdy nie mów NIGDY


Długo się zarzekałam, mówiłam, że nigdy więcej ... 
Życie napisało dla mnie inny scenariusz. Scenariusz, który wcale mi nie odpowiada, kompletnie sprzeczny z moimi wcześniejszymi założeniami i planami. 
Znów wszystko układa się nie po mojej myśli. 
Kolejny raz pod górkę, kolejne kłody rzucane pod nogi przez los, problem za problemem.
Niemoc w spełnianiu własnych marzeń (szczególnie tych najważniejszych) jest frustrująca.
Na szczęście jestem już zaprawiona w tych bojach. 
Nie poddam się, ponieważ mam dla kogo walczyć ... A marzenie zawsze można lekko zmodyfikować. Wiem, że będzie dobrze :)

 



9 sierpnia 2012

Plany na wieczór


Dzień pełen poważnych decyzji, dalekosiężnych planów i trudnych rozmów. Może chociaż wieczór minie w lepszych nastrojach ... Zapowiada się obiecująco.
"Salę samobójców" chciałam obejrzeć już dawno temu, ale jakoś nigdy się nie składało. Aż tu dziś film sam wpadł w moje ręce :) Opinie znajomych były dobre, więc czekam niecierpliwie na ten błogi moment, gdy pilot znów znajdzie się w moim posiadaniu (czyt. skończą się bajki).







8 sierpnia 2012

Pisanie się


Pisanie się

odnoszę wrażenie 

że długotrwały związek międzyludzki

nie opiera się na stronie biernej:

"być sobie pisanym"


w grę musi wchodzić

czynne i codzienne

"pisanie się sobie" nawzajem

nawet wtedy

gdy boli ręka


szczególnie wtedy

 

Bartłomiej Jobczyk



W ciągłej gonitwie za awansem, sukcesem, pieniądzem, zapominamy jak ważne jest pielęgnowanie miłości. Myślimy, że to co zostało nam dane jest wieczne i niezmienne. Tymczasem wkład własny (obopólny), osobisty wysiłek i zaangażowanie są niezbędne dla dobra związku, "nawet wtedy gdy boli ręka"... Szczególnie wtedy!

P.S. Czy oprócz mnie komuś jeszcze ta kiść jarzębiny przypomina kształtem serce ... ? Z dziurką w środku co prawda, ale jednak serce ;) Widać miała mało "pisania się sobie". Dobranoc.